Rozdział 56

318 26 2
                                    

Leo

- Masz wszystko?- pytałem Megan.

- Tak tak.

- Chodź. Charlie czeka w aucie.

- Idź się położyć- powiedziałem.

- Ech. .. no dobrze.

Hania

Szłam w stronę schodów. Byłam na 3 schodku gdy nagle zakręcie mi się w głowie. Juz miała przechipnac się do tyłu gdy nagle Charlie mnie złapał.

- Uważaj. ..- wziął mnie na ręce. Nawet nie zauważyłam kiedy uznałam w jego ramionach.

Jestem w szpitalu. Moje dziecko się urodziło. Trzymam je w swoich ramionach. Gdy nagle nadchodzi zakapturzona postać. Zabiera mi je.

- Hej księżniczko nie płacz- otworzyłam oczy i zobaczyłam ze płacze. Koło mnie leżał Charlie.

- przypomniało mi się o nim...- zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Chłopak tez prawie płakał ale uspokoił się. Nic nie mówił. Tylko mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.

**************

- Wstawaj musze ci dać leki.- Leo mnie obudził kolo mnie nie było Charliego.

- Gdzie Charls? - spytałam.

- Poszedł pozalatwiac jakieś sprawy. A teraz zjedz tą tabletkę.

- ona jest ochydna!

- Jedz po dobremu bo ci sam ją włożę do buzi.- zaczęliśmy się śmiać.

- Leo pomożesz mi zejść na dół?

- Po co.

- Bo chce obejrzeć telewizję.- chwile myślał.

- No dobrze- przewrócił oczami.- to wstawaj -podał mi rękę.

- To co ogladamy- spytałam.

- To co puszczą- westchnął. Zaczęliśmy rozmawiać.-To co chcesz na urodziny. Są za tydzień.

- Nic mi nie kupuj.

- A impreza? To twoja 18-tka. - popatrzyła na niego błagalnie. Tyle się działo przez najbliższe miesiące.

- Rozumiem.- powiedział. Chciał znowu coś powiedzieć ale potem zatrzymał się. Jedyne co zrobił to przytulił mnie.

- Sss- syklam z bólu. Chłopak szybko odskoczyl.

- Przepraszam.

- To nie twoja wina.

~~~~~~~

TROCHĘ nie wyszedl:| Dziś powinien pojawić się ostatni rozdział.

★+ komentarz= next

Four Friends // Bars And Melodyحيث تعيش القصص. اكتشف الآن