Rozdział 39

358 23 3
                                    

- Ale mam wieści!- tydzień po tym jak Leo mnie pocałował wlecial do mojego pokoju.- Martyna napisała że ma tydzień wolnego i może do nas przyjechać!
- To super!- tak się cieszyłam.
- Charlie też!
- Oł... Em.... To fajnie.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze - położył rękę na moim ramieniu. Potem odszedł- Acha i jeszcze... zapomnijmy o tym co stało się wtedy wieczorem... tydzień temu.
- Dobry pomysł.

.....

- Idą! Idą!- Leo popatrzał przez okno i zleciał na dół. Słyszałam jak ktoś się wita i usłyszłam głos Martyny. Szybko pobiegłam na dół i rzuciłam się na dziewczyne. Tak mi jej brakowało. Gdy się już puściłyśmy zobaczyłam go... Charliego. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Tak bez słowa.

- To my was może zostawimy samych- powiedział Leo chwytając Martynę za rękę idąc z nią na góre. MY Dalej się nie ruszaliśmy. Nagle chłopak spuścił wzrok na podłogę i podrapał się po karku.

-Ja.... Ja....- przerwałam mu. Rzuciłam się na niego i pocałowałam. Nie odrywając ust od jego ust zaplątałam nogi o niego a on mnie trzymał. Nasz pocałunek trwał długo. Oderwaliśmy swoje usta od swoich i patrzeliśmy sobie w oczy. Jego oczy były piękne niebieskie. A moje? Brązowe jak ma być ładna pogoda a zielone jak ma być koszmarna.- Brakowało mi tego.

- Mi też.- zaciągnęłam go do mojego pokoju. Usiadł na łóżku a ja usiadłam mu na kolanach okrakiem. Pocałował mnie.

- Ej siora gdzie jest... oj sory- no jak zwykle ktoś musi zawsze nam przerwać.

.....

- Ale się za tobą stęskniłam- mówiłam do Martyny kiedy leżałyśmy już w łóżku.

- Ja też. Mam niespodzianke.- uśmiechnęła się- nie wracam do Londynu.

- Jak to?!?!

- Przeprowadzam się tutaj. Do Wali. Na końcu ulicy jest wolny dom co nie? To właśnie tam będę mieszkać!

- No nie gadaj! Ale super! Znowu koło siebie! No a... a Charlie...

- On. Nie wiem czy też się przeprowadza.

- Rozmawiałaś z nim na mój temat? Czemu się nie odzywał ani nic.

- Powiedział że bał się że to już koniec.

-Ja też. Ale teraz jest już wszystko dobrze...Chyba.. Martyna nie denerwuj się ale musze ci coś powiedzieć.- usiadłyśmy na łóżku- Posłuchaj. Kilka dni po tym jak się przeprowadziliśmy to wtedy... siedziałam u Leo w pokoju i...i..

- Stara no mów.

- On mnie pocałował- zamknęłam oczy bo bałam się że mnie walnie albo naryczy. Ale nic. Otworzyłam jedno oko. Siedziała uśmiechnięta- Nie jesteś zła?

- No co ty. Pamiętasz ? " Żaden chłopak nigdy nas nie rozłączy"- przytuliła mnie- a tak w ogóle to twój brat.-zaśmiała się

~~~

Myślę że wam się podobało.
Piszcie czy mam pisać tylko z perspektywy mojej czy innych też. Papa.♥
★+komentarz = Next

Four Friends // Bars And MelodyTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang