Rozdział 17

419 27 1
                                    

Po skończonych lekcjach usiadłam na murze za szkołą. Siedziałam tam sama. Charlie zauważył mnie, wskoczył na mur i usiadł.
- Hej - powiedział a ja szybko odwróciłam głowę w drugą stronę. - Obraziłaś się na mnie.- zaśmiał się
- Nie patrz na mnie . Nie chce żebyś mnie taką widział.- powiedziałam. On nie wytrzymał i delikatnie chwycił mnie za podbródek.
- Kto ci to zrobił !- zobaczył że mój nos znowu jest cały w krwi - tyko nie mów że... Katy. Zaraz jej pokaże- juz chciał schodzić z muru kiedy go chwyciłam
- Nie idź, proszę,kiedy jej coś zrobisz ona się odegra.
- dobra ostatni raz.- zrobił sztuczny uśmiech i zmienił temat podając mi chusteczkę.- Czemu siedzisz tu sama?
- No wiesz. Nigdy nie miałam nikogo by pogadać. Nie mam rodzeństwa. Pamiętam że zawsze chciałam mieć starszego brata. Znajdywałam sobie zawsze jakieś miejsce i tam sama siedziałam. Nikt mnie nigdy nie lubiał w angielskiej szkole. Tylko Martyna która jest moją najlepszą przyjaciółką.- do oczu napłynęły mi łzy.- Dobrze wycieram nos? - próbowałam zmienić temat. Chłopak wziął chusteczkę i zaczął wycierać mój zakrwawiony nos.
- Ja nie wiem jak to jest. Zawsze miałem dużo przy...
- Proszę, możemy o tym nie mówić- przerwałam mu. Zobaczył że jeszcze bardziej pogorszył sprawę.
- Przepraszam. Nie chciałem.
- Spoko- odpowiedziałam. Nastała głucha cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Jedyne co zrobiłam to przybliżyłam się do chłopaka i oparłam głowę na jego ramieniu ,a on mnie objął.
  - Em...Słuchaj - Charlie przerwał ciszę- Musimy poćwiczyć- nie wiedział jak to powiedzieć. Widział, że jestem bardzo smutna i przygnębiona. Nie chciał tego pogorszyć. Nie odpowiadałam.
- Księżniczko - pochylił się by popatrzeć na mnie.-Ej , nie płacz- po moich policzkach leciały łzy. - Boże jaki ja jestem głupi zawsze pogorsze sprawę.
- To nie twoja wina. To ja jestem głupia, nie mądra, idiotka!
- Już... cicho... Nie mów tak... No już...- mówił czule.
- Dziękuję że przy mnie jesteś- uspokoiłam się. Jeszcze chwile tak siedzieliśmy bez słowa. Widziałam że chłopak chce coś powiedzieć.
- No dobrze już idziemy- uśmiechnęłam się. Charlie zeskoczył z muru. Staną na palcach chwycił mnie za talię i ściągną z muru. Chwycił za rękę i poszliśmy. Szliśmy w stronę jego domu. Przed jego domem do chłopaka podleciała jakaś mała dziewczynka która krzyczała jego imię. On kucnął a mała wyleciała mu w ramiona. Pocałował ją w policzek. Jakaś kobieta zawołała ją, a ona pobiegła i weszła do auta. Auto odjechało.
- Ooo... Jaka słodka ,kto to był?- zaciekawiłam się.
- To moja siostra. Bardzo ją kocham. Mało czasu z nią spędzam - zasmucił się . Weszliśmy do domu. Poszliśmy na górę do jego pokoju. Chłopak rzucił się na łóżko.
- Mógłbym tak leżeć godzinami- nagle się podniósł- No ale trzeba ćwiczyć. Co nie ?- zbliżył się do mnie. Położył rękę na mojej tali i pocałował.

Four Friends // Bars And MelodyWhere stories live. Discover now