Rozdział 19

3.7K 294 42
                                    

Jeśli zauważycie, że jakieś zdanie nie ma sensu, ma taki błąd, że nim rzygacie, czy w ogóle czegoś forma jest zmieniona, to przepraszam, bo źle się czuję, a chciałam napisać dziś ten rozdział. Miłego! <3

Alex:

Budzę się jak zawsze przestraszona snem. Nienawidzę tych codziennych koszmarów. Czemu zawsze muszą się pojawiać? Przecież już jest dobrze, Leo tu jest, wszystko zrobimy razem. No właśnie... Zaczynam rozglądać się po pokoju. Nigdzie nie ma Leo. Boże, czyli to wszystko to również był sen? Byłam pewna, że to dzieję się naprawdę! Na pewno, ja...

Dosięga mnie teraz taka beznadziejność, że zaczynam płakać. Nie dość, że miałam koszmar, to jeszcze śniło mi się, że Leo jest ze mną! I to tak bardzo boli... Byłam gotowa wrócić z nim do Walii i właściwie dobrze, że był to sen, przynajmniej nie muszę z nim wracać i narażać go na niebezpieczeństwo. Widać, że to sen, pomyślałam tylko o sobie.

Mimo wszystko to boli. Bardzo. Jego dotyk, pocałunki były tak bardzo prawdziwe w tym śnie. Spanie jest do dupy. Od dziś nie będę spała, może w końcu umrę z wycieńczenia...

-Dlaczego znowu płaczesz, Alex?-pyta ktoś wychodząc z łazienki. Ten ktoś to oczywiście Leo. Czyli jednak.

Wybucham jeszcze głośniejszym szlochem, jednak są to łzy szczęścia. Wow, to nie był sen. Nie był! Boże, tak bardzo się cieszę!

Chłopak siada na łóżku i mnie obejmuje.

-Nie płacz już-prosi i całuje mnie w policzek.

-A-ale ja myślałam, że odszedłeś-tłumaczę, pociągając nosem.

-Tak, byłem w łazience, bo jestem rybą i chciałem się spuścić w kiblu-mówi, a ja cicho się przez to śmieję.

-Raczej m-miałam na myśli, ż-że to był tyl-lko sen, a ty n-nigdy tu nie przyjechałeś.-Trzęsę się z zimna, przez co się jąkam. Do tego dochodzi płaczę, więc jestem totalną katastrofą życiową.

Leo sięga po swoją bluzę i ją na mnie zakłada.

-Ale jestem. Więc już nie płacz, bo zbyt dużo dziś płaczesz, Słodziaku.-Przysuwa mnie bliżej niego.-Chodźmy może spać-proponuje.

-I-i tak nie zasnę-mówię cicho.

-I ty tak codziennie?-pyta.

Kiwam głową.

-Od miesiąca-przyznaję.

-Mogłaś nie wyjeżdżać-zauważa Leo.

-Mogłam.

Nastaję na chwilę cisza. Nie wiem, co mogę powiedzieć, więc po prostu mocniej wtulam się w Leo. Mówiłam już, że tak bardzo za nim tęskniłam? Wiem, że tak, więc muszę się powtórzyć. W jego ramionach czuję się jakoś bezpiecznie. Pewnie jeszcze dzień temu teraz poszłabym do klubu i zaczęła pić. Jego uścisk jest o wiele od tego lepszy. Wszystko jest w porządku, ale tylko z nim. Nie chcę żyć bez niego nigdy.

Odwracam się jego stronę i siadam na kolanach.

-Przepraszam-szepczę.

-To chyba jakaś powtórka z rozrywki-przyznaje z uśmiechem.

No właśnie. Wtedy, kiedy straciłam pamięć. Też go za to przeprosiłam.

-Ale przepraszam, tym razem to moja wina. Tęskniłam za tobą, nie wyobrażam sobie bez ciebie życia, Leo-mówię.

Chłopak patrzy się na moje usta, a później łączy swoje z moimi w bardzo długim pocałunku. Kiedy kończymy się całować, dalej patrzymy sobie w oczy.

stay with me • bamWhere stories live. Discover now