Rozdział 11

3.5K 265 43
                                    

Jeżeli nie oglądałeś jeszcze nigdy teledysku do Thinking Out Loud, który jest w mediach, to zrób to niezwłocznie. Dziękuję i miłego! <3 A, no i słuchaj podczas czytania. XD

Madison:

Charlotte wyjechała trzy dni temu, a to oznacza, że dziś będzie w Krakowie. Nareszcie. Z Leo zaczyna się już dziać coś niedobrego, naprawdę.

Cały czas kręci z tą Hailey, czy jak jej tam. I to mnie denerwuję. Nie, żebym była zazdrosna, bo przecież mam Dominica, ale... To serio jest dziwne. Nie wyobrażam go sobie z inną dziewczyną, niż Alex. Oni do siebie pasują. Mam nadzieję, że Alex w końcu zmądrzeje. Chociaż jak na razie się na to nie zanosi. Dlaczego ona nie może pomyśleć? Przecież ma też własny rozum.

W ogóle to tak z perspektywy tych dwóch tygodni... Nie powinnam wtedy uprawiać z Leo seksu. Niby dla nas to nic nie znaczyło, ale znowu popełniłam ten sam błąd. Przynajmniej teraz mam pewność, że się w nim nie zakocham, bo moje serce jest już zajęte. I cieszę się z tego powodu. Ale nie odpuściłam sobie Leo, żeby teraz jakaś dziwka, Hailey, z nim była. Leo jest tylko dla Alex i to się nigdy nie zmieni.

W sumie to... Ja też za nią tęsknie. Chyba nigdy nie ogarnę jej wyborów, tak samo, jak wyborów Charlotte. Niektórych, wprawdzie. Niestety, wydaję mi się, że Charlie nie znajdzie Alex w Krakowie, mimo wszystko obstawiam, że właśnie tam się znajduje. Kraków jest zbyt wielki.

Jest 12pm, nie mam co zrobić ze swoim życiem, więc postanawiam iść do Leo. Przebieram się i ruszam w stronę drzwi.

-Gdzie idziesz, Maddie?-pyta Dom.

Pewnie znowu zacznie się zazdrość...

-Do Leo-wyjaśniam.

-Po co znowu?-Dominic staje przede mną.

Pomimo tego, że jest tak zajebiście wysoka, to i tak muszę patrzyć w górę, żeby widzieć oczy Dominica.

-Odwiedzić go. Nie robi nic ze swoim życiem, od kiedy Alex się wyprowadziła.

Dom też oczywiście zna się z Leo; tak naprawdę przez niego się poznaliśmy. Tylko on mało jaką osobę rozumie; chyba jesteśmy razem, dlatego że właśnie mnie zrozumiał.

-Chyba za bardzo wierzycie w jej powrót-zauważa cicho.

Opieram się o ścianę i wzdycham.

-Też nie chcę mi się w to wierzyć, ale chyba to najlepsze, co nam pozostało, nie sądzisz?-pytam.

Dominic kładzie mi ręce w talii i do siebie przybliża.

-Wiem, Maddie, ale nie wczuwaj się za bardzo, dobrze?-pyta.

Kładę mu ręce na szyi.

-Wiem, Dom, wiem.-Ponownie wzdycham.

-I żadnej powtórki z rozrywki-ciągnie.

Śmieję się.

-Obiecuję.-Staję na palcach i szybko całuję go w usta.-Będę za... Trzy godziny.

Dominic mnie puszcza.

-Już to widzę-mamrocze.

Uśmiecham się. On ma racje. Zdecydowanie.

Wychodzę z domu. Po piętnastu minutach znajduję się pod domem Charlotte. Jak zawsze patrzę w okno jej domu. A zauważam tam... Jakąś dziewczynę i Charliego. Okaaay. Siedzią obydwoje obok siebie, patrzą się w swoje twarze i coś gadają. Powinnam o tym poinformować Charlotte...? Siedzą bardzo blisko. Postanawiam do niej zadzwonić. Odbiera, czyli już jest w Krakowie albo jeszcze czeka na samolot.

stay with me • bamOù les histoires vivent. Découvrez maintenant