Rozdział 22

4.1K 276 49
                                    

Czytałam Greya przed rozpoczęciem tego rozdziału, więc przepraszam. XDDDD :') Miłego! <3

Alex:

Oczywiście, kiedy budzę z koszmaru, później nie mogę zasnąć. Staram się czymś zająć te kilka godzin do rana, ale marnie mi to wychodzi. Kończę na czytani jakiejś zboczonej książki, w stylu Greya. Tylko główni bohaterowie to cioty i nic nie widzą o seksie. Dobrze, może się wymądrzam, ale z Leo nie można takich rzeczy nie wiedzieć. Trzeba się wszystkiego nauczyć, jakkolwiek by to brzmiało. Ale ja i on do siebie pasujemy, pod każdym względem.

Leo budzi się o 9am. Dobrze, że się budzi, życie w stresie, że scena ze snu się wydarzy nie jest łatwe.

-Czemu nie śpisz, Alex?-pyta, wstaje z łóżka i do mnie podchodzi. Siedzę na podłodze, w kącie pokoju. Leo siada obok mnie.

-Bo miałam koszmar-przyznaję.

-Śpisz po dwie godziny w nocy, a później czytasz książki i tak dalej?-pyta zdziwiony chłopak.

-Na to wygląda.-Ziewam.

-Pójdziemy do lekarza-przyznaje.-Nie zostawimy tak tego, musisz spać w nocy.

Troszczy się o mnie. To słodkie. Ale lekarz... Nie, bez przesady. Chociaż... Co mogłabym jeszcze na to poradzić.

Zamykam książkę.

-To nie jest dobry pomysł-zauważam.

Leo wzdycha.

-Chyba nie muszę ci tłumaczyć, jak dziecku, że tak będzie lepiej.

-No właśnie, mam dwadzieścia pięć lat. Dzieci potrzebują w takich chwilach lekarza, a nie dorośli.-Kręcę głową.

-Dzieci dają się zastraszyć, dorośli nie-mówi i wstaje z ziemi.

Teraz już nie mam zamiaru protestować. Ma racje, zachowałam się dziecinnie. Ale teraz już czasu nie cofnę, nie zrobiłabym tak znowu.

Również wstaje z ziemi i idę za Leo, do łazienki. Akurat myje zęby.

-No przepraszam-mówię, a chłopak nie odpowiada, bo tak za bardzo nie może.

Po chwili to oczywiście zmienia, a Leo może już mówić i tak dalej.

-Po prostu się zastanów-prosi.-Bo ciągle nie śpisz. Co ci się w ogóle śniło?-pyta, a ja nie do końca wiem, czy chcę to powiedzieć.

-Hm, no bo...-zaczynam i spuszczam głowę.

Nagle czuję dłoń Leo na swojej.

-Czego ty się boisz?-pyta.

Ja? Ja się boję wszystkiego. Jak Charlotte.

-Alex, podnieś głowę-prosi Leo, a ja powoli wykonuje to polecenie.-Nie bój się. Nic ci nie grozi. Oni w końcu go znajdą, a wtedy za wszystko zapłaci. Ale teraz musimy trzymać się razem i będzie z porządku.-Kładzie swoją dłoń na moim policzku.-Okay?-pyta, a ja kiwam głową i całuję go. Bo potrzebuję tego. Całowania. Sama się prosiłam o bycie niekochaną, ale teraz... Już mi się nie chcę, potrzebuję miłości, czy coś.

Opieram się o ścianę, oplatam Leo nogami na udach i przysuwam do siebie. Chłopak podciąga mój podkoszulek do wysokości piersi, ale go nie ściąga; jego ręce są tylko na moim brzuchu. Później jednak sunie nimi w górę i wkłada pod podkoszulek. Od razu szybko wciągam powietrze. Jedną ręką zaczyna masować (nienawidzę tego słowa, ale nie mam innego, sorry XDDD) moją pierś. Nie sprzeciwiam się temu, chociaż z drugiej strony nie mam na nic ochoty. Serio, to jakaś choroba, zwłaszcza, jak jesteś seksoholiczką. Całujemy się jeszcze długo, aż w końcu Leo, nie czując mojego sprzeciwu, ściąga mój podkoszulek. Wtedy postanawiam zareagować i zamiast ponownie połączyć nasze ust, opieram głowę o ścianę.

stay with me • bamWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu