Rozdział 6

3.8K 288 51
                                    

Alex:

Budzę się i otwieram oczy, ale to mój największy życiowy błąd, więc znowu je zamykam. Ból głowy. Okropny ból. I tak się zastanawiam... Czyżbym pierwszy raz w życiu miała prawdziwego kaca? Nawet na swojej osiemnastce dużo nie byłam, bo byłam chora. Widać, że nie mam zbyt dużego szczęścia w życiu...

Leżę przez chwilę i pomału przypominam sobie, gdzie jestem. I że prawdopodobnie ten zbok właśnie nagi leży obok mnie. Co ja bym dała, żeby było to Leo, eh. Nawet nie musiałabym czekać do ślubu. Coraz bardziej zaczyna mi go brakować, a złe samopoczucie tylko pcha do mojej głowy myśli o chłopaku. I o tym, że go zdradziłam. Chociaż to nie jest zdrada, to i tak czuję, jakby to zrobiła. Chciałabym, żeby zmył ze mnie dotyk tego kolesia.

Przy okazji jestem nieodpowiedzialna. Nawet nie znam jego imienia. I nie wiem, czy nie miał jakieś choroby wenerycznej. Brawo, Alex. Jeszcze możesz być z nim w ciąży. Naprawdę jestem z siebie dumna. Widać, że mam dwadzieścia pięć lat.

Ponawiam próbę otworzenia oczu-tym razem udaję mi się to bez większego bólu, jednak słońce wpadające przez okno mnie zabija. Przekręcam głowę w drugą stronę; leży tam ten koleś. Postanawiam go nie budzić, bo nie chce mi się z nim gadać. Kurde, nie chciałabym być w swojej skórze, gdyby ktoś się dowiedział. Zresztą, on nawet nie zna mojego imienia.

Wstaję z łóżka i w miarę ekspresowym tempie się ubieram, choć ból głowy mi to uniemożliwia. Biorę szybko swoją kurtkę i wychodzę z pokoju na korytarz. Nawet nie pamiętam, jak stąd wyjść. Biały kolor na ścianach i płytkach krzywdzi moje oczy. Po kilku obrotach w końcu zauważam do drzwi. Ubieram kurtkę i wychodzę z klubu. Jest ładna pogoda; świeci słońce, a po śniegu z wczoraj nie ma śladu. Dobrze, że pamiętam drogę do hotelu, bo pojawiam się tam dosyć szybko.

Wchodzę do pokoju i od razu sprawdzam godzinę. 12. Wow, ja nie śpię tak długo. Tylko, jeśli noc wcześniej robię niegrzeczne rzeczy z Leo. Teraz widać różnicę. Idę wziąć prysznic. Wyglądam fatalnie. Kiedy spod niego wychodzę, zmywam makijaż. I orientuję się, że muszę iść do apteki po coś przeciwbólowego.

Ponownie wychodzę z pokoju i ruszam w stronę najbliżej apteki. A pomaga mi w tym Google Maps, bo oczywiście wiem, gdzie są kluby, ale apteka mnie już nie obchodzi. Aż przewracam oczami. Ale boli mnie przy tym głowa, więc od razu żałuję.

Kupuję Apap i wracam do hotelu. Od razu go zażywam i idę spać. Resztę załatwię, jak się obudzę.

Jestem w lesie. Wszędzie jest ciemno. A jedyna myśl, jaka krąży mi w głowie to Leo. Tylko przez niego nie boję się iść.

Byliśmy na YSoT. Opowiedziałam mu o wszystkim-o zdradzie również. A on mi wybaczył. Jednak dalej nie byliśmy z tym listem na policji. Więc muszę być ostrożna, ale on bardziej. Teraz go muszę znaleźć w tym lesie.

I kończy się tak, że go znajduję. Ale nie samego. Mój ojciec trzyma go za gardło, a w ręce ma poplamiony krwią nóż. Nie tylko nóż jest poplamiony-brzuch Leo również.

Podbiegam do nich, a raczej próbuję, ponieważ uniemożliwia mi to jakaś niewidzialna ściana, jak w Igrzyskach Śmierci. Po jakimś czasie tata w końcu puszcza Leo, a jego ciało opada na ziemię. Zaczynam płakać, wiedząc, co się wydarzyło. Mój ojciec w końcu mnie zauważa; chcę, żeby zabił również mnie, kiedy zaczyna iść w moją stronę.

-Cześć, córeczko.-Uśmiecha się do mnie, stając przed ścianą.-Tak, jak obiecałem, prawda? Teraz reszta. A ty będziesz patrzeć. Patrzeć i cierpieć, a to o wiele gorsze, niż to, co ich spotyka.-Zaczyna się śmiać, a ja opadam na kolana i nie wiem, co mam zrobić.

stay with me • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz