Rozdział 13

3.5K 278 90
                                    

Charlotte:

Dwa dni później mam, delikatnie mówiąc wyrzuty sumienia, że wtedy po nią nie wróciłam. No bo z czego ja żyję? Była w Krakowie, bardzo blisko okolicy, w której byłam również ja i Kylie. Mogłam się tam wrócić. Nic nie stałoby mi się, gdybym zmarnowała te bilety. Nie oszukujmy się, ale gdybym miała trasę i przez miesiąc zbierała pieniądze, mogłabym sobie kupić ten cholerny samolot. No bo jeszcze pieniądze Charliego, a on zarabia więcej niż ja, choć ja znam się z większą ilością gwiazd, niż on.

No, ale czasu cofnąć już nie mogę, dlatego w to piękne, czytaj brzydkie, niedzielne popołudnie siedzę razem z Leo, Maddie i Charlie'm w swoim salonie i nie mogę się na niczym skupić przez te cudowne wyrzuty sumienia. Przyjaciele cały czas powtarzają mi, że zrobiłam dobrze. Ale chyba widzę cień smutku na twarzy Leo i zaskoczenia na twarzy Maddie. Zawiodłam wszystkich, to logiczne.

-Charlotte, to nie twoja wina-powtarza po raz któryś Charlie. Chyba jego najmniej to rusza. Ale to logiczne.

-No to super-mamroczę.-Tylko gdybym trochę pomyślała...

-Charlie ma racje-zauważa Leo. Słyszę szczerość w jego głosie, co trochę podnosi mnie na duchu.

Podnoszę głowę i patrzę się na wszystkich. Wzdycham.

Maddie uderza mnie w ramie.

-No wyluzuj się już. Przynajmniej wiemy już, że jest w Krakowie i przy okazji, że żyje-przyznaje, a wszyscy kiwają głowami.

Już mam się odezwać, kiedy schodzi na dół Kyle, jest w delikatnym szoku. Nachyla się nad oparciem kanapy i szepcze mi do ucha.

-Mamo, widziałem ciocię.

Jestem pewna, że chodzi mu o Alex.

-Gdzie?-pytam, również szeptem. Kyle jest dosyć nieśmiałym chłopcem i woli przy ludziach rozmawiać ze mną szeptem.

-W twoim tablecie-wyjaśnia.

-To pewnie moje i cioci zdjęcie.

Kyle szybko mruga i przez chwilę nie wie, co powiedzieć.

-Na pewno nie. To było na YouTube. I jestem z jakimiś dwoma panami.

No nie. Nienienie. Proszę, żeby to było coś normalnego.

Wstaję z kanapy i podaję Kyle'owi rękę, którą on przyjmuje.

-Pokażesz mi?-pytam.

Chłopiec kiwa głową i ciągnie mnie ze sobą na górę, do swojego pokoju. Bierze tablet, coś w skupieniu na nim klika i mi pokazuje. A ja... Jakby to delikatnie powiedzieć... Bo nie wiem, czy szok to odpowiednie słowa do tego, co widzę. G A N G A L B A N I I. Że co?! To jakieś żarty!? Jeszcze ten teledysk! Alex nazywa siebie "Księżniczką Albanii"! I kręci dupą! Wygląda na specjalnie znudzoną, kiedy Popek wyzywa mnie i chłopaków, pytając ją, w rapie, jak mogła z nami produkować. To jest jakaś porażka życiowa. I jeszcze Kyle to widział...

-Wyjaśnisz mi, dlaczego oglądałeś to, a nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?-pytam, ponosząc głowę do góry.

-Bo wiedziałem, że będziesz wkurzona, zresztą już jesteś. Po prostu chciałem to zobaczyć, a cokolwiek zrobię z Kylie, ty od razu krzyczysz-mówi.

Trochę uderzają mnie te słowa. Ale to prawda, ze względu na to, że nie chcę, żeby później popełnili takie błędy, jak ja. I do tego jestem sławna, muszą mieć jakieś zakazy, to nie takie kolorowe.

-Kyle, nie będę na ciebie krzyczeć, ale nie powinieneś oglądać takich rzeczy, rozumiemy się? Na następny raz przyjdź z tym do mnie.

Chłopak kiwa głową. Dalej jest przestraszony. Serio jestem taką zła matką? Przewracam oczami i całuję Kyle'a w policzek; następnie wychodzę z pokoju, razem z tabletem. Bo to jest właśnie mój tablet.

stay with me • bamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz