Rozdział 3

4.2K 365 19
                                    

Alex:

W Polsce jestem o ósmej rano. Rzeszów. Muszę się stąd jakoś wydostać.

Dzień dopiero się zaczął, a już wiem, że jest fatalny. Zacznijmy od tego, że najpierw musiałam złamać serce sobie i Leo, a to już sprawiło, że moje życie straciło sens. Nawet nie mam czasu przejmować się śmiercią Mike'a. Nie chodzi o to, że za nim nie tęsknię, po prostu... Jeju, znowu myślę o sobie! Później wysiadłam z autobusu jeden przystanek za późno. Moja mama ma racje, jeśli chodzi to, że powinno się być na lotnisku dwie godziny wcześniej-właśnie tak może się to skończyć, że wysiądziesz zbyt późno. Ale zdążyłam. Później oczywiście moja bramka musiała zacząć piszczeć, więc narobiła mi nie potrzebnych nerwów, a pracownica lotniska aka dziwka powiedziała mi, że mam stanik z metalu. Kocham życie! No i kobietka zobaczyła na mój dowód osobisty jeszcze raz i jakoś się zorientowała, że Alexis Margaret Yamum jest zabójczo podobna do TEJ zwyciężczyni dziesiątej edycji Briatin's Got Talent. Ale uwierzyła dopiero wtedy, kiedy pokazałam jej zdjęcie z królową... Jej mina była bezcenna. A ja próbowałam się nie roześmiać. Później były turbulencje... Pierwszy raz bałam się lecieć samolotem. Chyba prawdą jest, że jak jedna rzecz ci się nie udaję to wszystkie idą za jej przykładem.

A teraz muszę się dostać do Krakowa. Wiem, że tam jest moja rodzina, ale będę w innej części miasta. Albo Warszawa... Nie no, na razie Kraków, znam tam dużo miejsc i w ogóle, a w Warszawie byłam trochę mało razy.

Wychodzę z lotniska i próbuję unikać moich fanów, ale nieskutecznie mi się to udaję. Robię zdjęcia i podpisuję autografy. Później idę na stację kolejową i pociągiem jadę do Krakowa. Dziś muszę już iść spać, bo jestem zmęczona, a jutro postaram się zapomnieć o moich dawnych przyjaciołach. I o NIM. Mam nadzieję, że dla nich będzie to łatwiejsze, niż dla mnie, ponieważ cały czas cierpię.

W Krakowie idę do jakiegoś okropnie drogiego pokoju i wynajmuję apartament. W środku odkładam swoje rzeczy, rozbieram się do bielizny od razu kładę się spać. Ze względu na to, że jestem wykończona zaśnięcie nie przynosi mi większego problemu.

---

Budzę się, kiedy na dworze jest już ciemno. Dalej nie mam najmniejszej siły płakać-czuję to. Wstaję z łóżka i wyciągam czyste ciuchy i bieliznę z walizki. Idę do łazienki i biorę tam długi, gorący prysznic, ze względu na to, że jest styczeń, co oznacza, że jest zimno. Jak zawsze muszę mieć jakieś przemyślenia. Że muszę znaleźć dom. Tak, to na pewno, skoro mam zamiar tu dłużej zostać.

Wchodzę spod prysznica, ubieram się i ogarniam makijaż. Myję zęby, szczotkuję włosy. W końcu przychodzi czas na telefon, na którym jest milion wiadomości.

NowTrueMrs.Lenehan♥: Gdzie Cię wcięło?

NowTrueMrs.Lenehan♥: Boże, martwię się.

NowTrueMrs.Lenehan♥: Czemu nie wiem, gdzie Cię szukać?

Mam od niej jeszcze więcej wiadomości tej treści. Nie pożegnałam się z nią to fakt, teraz trochę tego żałuję. I Maddie... O Boże, jeszcze Kyls i Kyle! Już za nimi wszystkim tęsknię!

Kręcę głową, próbując w dziwny sposób odsunąć od siebie te myśli. Patrzę dalej na wiadomości.

Leondre♥: Dlaczego nie możemy porozmawiać, Alex?

Leondre♥: Czemu się nie odzywasz, martwię się.

Leondre♥: Nie chciałem tego powiedzieć. Wiem, że śmierć Mike'a to był szok, ale ja przecież Ci pomogę. Moglibyśmy zrobić to razem, Słodziaku.

stay with me • bamNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ