Pokręciłem głową i bez słowa wyszedłem z samochodu, zostawiając ich. Poprawiłem bluzę przed podejściem do drzwi i wejściem do domu Tomlinsona. Będąc już w środku udałem się do kuchni, gdzie gotowała obiad mama Louisa razem z bliźniaczkami. Uśmiechnąłem się szeroko.
Pheobe i Daisy odwróciły w tym samym czasie głowy przez ramię, sprawdzając kto przyszedł. Widząc mnie, pisnęły i podbiegły od razu uwieszając się na mnie.
Zaśmiałem się próbując utrzymać się na nogach. Oparłem plecy o ścianę, by sobie w tym pomóc.
- Cześć, dziewczyny - zaśmiałem się patrząc na nie, potem jednak uniosłem głowę zatrzymując oczy na uśmiechającej się do mnie przyjaźnie pani Tomlinson - Dzień dobry -
- Witaj, kochanie - wytarła dłonie w ścierkę - Gdzie podziałeś mojego syna? - wzięła z blatu talerze i podchodząc do stołu, położyła je na nim.
Westchnąłem.
- Jest jeszcze z Theo w aucie. Dostali znów głupawki i musiałem wyjść do normalnych ludzi - przychyliłem się na bok, powoli tracąc równowagę.
Johanna spojrzała na swoje córki i wywróciła oczami.
- Dziewczynki, dajcie spokój Niallowi. Idźcie umyć ręce - rozkazała, a te z cichymi jękami niezadowolenia wykonały polecenie. Kobieta znów spojrzała mi w oczy z lekkim uśmiechem - Greg przyjechał?
Skinąłem.
- Tak, na kilka dni. Ma jakieś sprawy do załatwienia - odpowiedziałem odwzajemniając jej uśmiech.
- Rozumiem - podeszła do kuchenki i wyłączyła gaz, na którym gotował się gar z zupą - Zostaniesz na obiedzie? -
Otworzyłem usta, by grzecznie odmówić, ale w tym czasie wszedł uśmiechnięty Louis z Theo na rękach.
- Niall tylko przyszedł po książkę od biologii. Zostawił ją u mnie ostatnio, a mamy w przyszłym tygodniu test - odpowiedział za mnie.
Zerknąłem na niego, po czym ponownie na jego matkę.
- Właściwie to z chęcią zostalibyśmy na obiedzie, jeśli to nie problem? - spytałem niepewnie, patrząc na wciąż uśmiechniętą kobietę. Machnęła ręką.
- To żaden kłopot, Niall -
- W takim razie zostaniemy, dziękuję -
Pani Tomlinson klasnęła w dłonie zadowolona moją odpowiedzią.
- To świetnie. W takim razie uciekajcie myć ręce, chłopcy -
Wziąłem od Louisa bratanka i wspólnie we trójkę udaliśmy się do łazienki obok, skąd właśnie wychodziły bliźniaczki. Spojrzały na brata zatrzymując się z poważnymi minami, na co Tomlinson uniósł brew.
- Co tym razem, trolle? -
Dziewczynki skrzyżowały ręce na brzuchach ze złośliwymi uśmieszkami.
- Jeśli jeszcze raz będziesz dla nad wredny...- zaczęła Pheobe.
- To mama dowie się o tym - Daisy dokończyła, wyciągając z siostrą z kieszeni bluz kajdanki i stringi z flamingiem z przodu.
Zrobił duże oczy i zakrztusił się z niedowierzania. Zachichotałem. Uwielbiam jego rodzeństwo.
- Mój tato teś ma takie! - pisnął słodkim głosikiem Theo i wyrzucił rączki w powietrze z uśmiechem.
Zamrugałem szybko patrząc na niego zdezorientowany. Zwrócił także uwagę Louisa i bliźniaczek.
- Czekaj, co? - uniosłem brew.
YOU ARE READING
Lost Boy ✔ | Ziall
同人小說Cholerny ucisk w klatce piersiowej, smutne oczy, udawany uśmiech, powracające uczucie zagubienia i bezradności, znasz to?
| 1.21 | Przepraszam!
Start from the beginning