Szłam ciemną ulicą Sydney do pewnego miejsca. Wiedziałam, że go tam znajdę. Zawsze tam chodził kiedy coś się działo. Otuliłam się jeszcze szczelniej bluzą mojego chłopaka gdy mocniej zwiał chłodny wiatr. Zostało mi jeszcze kilka minut drogi do celu ale dla mnie strasznie się ona dłużyła. Tata chciał mnie podwieźć ale wolałam nie ryzykować zatrzymaniem przez policję. Została mi ostatnia prosta i już w oddali widziałam chłopaka siedzącego na murku oddzielającego plac zabaw od drogi. Bez żadnego słowa usiadłam obok niego i wpatrywałam się tak jak on w przestrzeń przed nami.
- Kiedy tu przychodzę zawsze przypominam sobie nas jako dzieci. – Ashton po chwili milczenia w końcu coś powiedział.
- W tamtych czasach byliśmy tacy beztroscy. Nic nas nie interesowało, żyliśmy po prostu z dnia na dzień. Ale pewnego dnia tak niespodziewanie pojawiły się uczucia. Wyrosiło się i zacząłem widzieć w tobie nie tylko kumpele, siostrę Hooda. Coś zaczęło się ze mną dziać i sam nie wiedziałem co to jest. To uczucie nie było mi znane ale zrozumiałem, że to jest to. Zakochałem się w tobie Jade... – Przy tym zdaniu spojrzał na moją twarz. Pierwszy raz widzę jak ten chłopak, wieczny podrywacz płaczę na moich oczach.
- ... Wtedy kiedy zaczęłaś potajemnie spotykać się z Hemmingsem ja o tym wiedziałem. Jako jedyny. Znienawidziłem Hemmingsa za to, że to on ma Ciebie ale potem popełnił błąd. Nasze pierwsze zbliżenie. Wtedy kiedy siedzieliśmy na łóżku i nasze usta się pierwszy raz spotkały. Pomyślałem sobie, że nareszcie mogę cię mieć. Rano powiedziałeś mi, że powinniśmy zacząć się spotykać i kurwa to był najlepszy dzień w moim życiu. Z każdym kolejnym dniem zakochiwałem się w tobie jeszcze bardziej ale był ktoś kto wywoływał u mnie wyrzuty sumienia. Luke codziennie zwierzał się mi jak to mu na tobie zależy. Musiałem podjąć najtrudniejszą decyzję w całym swoim życiu. Wybrałem waszą przyjaźń i zerwałem z Tobą. Oddałem cię Hemmingsowi ale nie przestałem cię kochać. Wiesz jak bolało mnie kiedy wpadłem do twojego pokoju a wy całowaliście się na łóżku? Każdego razu kiedy wam ktoś przeszkadzał to byłem ja. Chciałem być jedyny, który miał cię na wyłączność. Potem oznajmiliście, że jesteście razem. Cieszyłem się ale w głębi duszy chciałem by Luke znowu popełnił błąd. Udawałem niezruszonego tym, że jesteście razem a w środku krzyczałem jak opętany. Potem pojawiła się Gemma. Tak strasznie przypominała mi Ciebie. Chciałem ją dla siebie ale ona także wymknęła się ode mnie. Kiedy wyszła ta afera z twoją „ZDRADĄ" zapomniałem o Gemmie. Nawet nie rozpaczałem. Pojawiła się nadzieja, że znowu będziesz moją ale ty postanowiłaś zostać w Nowym Yorku a my wrócić do Sydney. Kilka razy chciałem do Ciebie zadzwonić ale jedyne na co było mnie stać to głupie wiadomości tekstowe. Wszystko było takie do dupy bez Ciebie aż w końcu wróciłaś. Myślałem, że będzie to dogodna sytuacja bo Hemmings przestał się odzywać do chłopaków. Jedynie moja uparta natura ciągle utrzymywała z nim kontakt. To był błąd. Gdybym wtedy nie napisał mu tej wiadomości, ze wróciłaś i nie powiedział o tym tobie nie pocałowalibyście się. Hood nie próbowałby was zeswatać na tym koncercie i nie bylibyście razem.
- Ash ... - Zaczęłam mówić czując łzy lejące się po mojej twarzy. Nie mogłam tego słuchać. To było takie dziwne słysząc takie rzeczy z ust Irwina. Zawsze myślałam, że on jako jedyny jest silny i nic nie da rady go złamać. Okazało się, że zwykła dziewczyna z Sydney złamała Wielkiego Ashtona Irwina.
- Wiesz ... zawsze myślałem, że to On popełnia błędy ale to zawsze byłem ja. Gdybym wtedy nie zerwał z Tobą dla niego nie byłabyś z nim w ciąży. Teraz wszystko zaprzepaściłem i wiesz co życzę ci byś była szczęśliwa bo tylko uśmiech na twojej twarzy sprawia, że ja jestem szczęśliwy. – Po tych słowach chłopak wstał z ceglanego murku i stanął naprzeciwko mnie.
- Ashton kocham cię ale jak brata. To Luke jest tym jedynym i to z nim chce być. Przykro mi ale moje serce należy do niego. – Mówić to czułam się jak potwór. Serce krajało mi się na sam widok jego zapłakanych oczu.
- Rozumiem. Teraz dbaj o tego małego Hemmingsa – W tym momencie dotknął mojego brzucha i przez chwile zawitał uśmiech na jego ustach .
- Masz nadzieję, że dasz sobie radę beze mnie. Cześć Jade. – Otworzyłam usta ze zdziwienie gdy ten tak po prostu ruszył do wyjścia z placu zabaw.
- Ashton co ty kurwa wyrabiasz? – Zapytałam po woli zeskakując z ceglanego murka. Zauważyłam Luke przy wyjściu jak próbuje zatrzymać Irwina więc przyspieszyłam biegu.
- Irwin nie wygłupiaj się! Gdzie ty niby chcesz wyjechać? – Zapytał mój chłopak, zdenerwowany tą sytuacją.
- Luke daj mi zrobić to co chce. Musze sobie to wszystko poukładać. – Słysząc słowa chłopaka zabrałam Hemmingsa ręce z ciała chłopaka by ten mógł swobodnie iść przed siebie.
- Spotkamy się jeszcze? – Zapytałam patrząc teraz już plecy Irwina.
- Wszystko się zmieni Jade ale spotkamy się jeszcze ... – Odpowiedział i zniknął na ulicach Sydney. Czy zobaczę jeszcze kiedyś Irwina tego nie wiedziałam. Stałam tam w ramionach swojego chłopka i nie wierzyłam, że tak skrzywdziłam Irwina. Płakałam jak małe dziecko, mocząc koszulę Luke'a. Jego to nie obchodziło. Trzymał mnie w swoich ramionach, nie pytaj o co chodzi. On wiedział, że jeśli pragnie się osoby zrobi się dla niej wszystko. A by wyleczyć się z niej najlepiej jest się jej pozbyć z własnego życia.


Witam was! 

Z góry mówię, że nie jest sprawdzony. Tak szybko chciałam go dodać,  że nawet go nie sprawdziłam. 
Jak widzicie Jade jest w ciąży. Tak
miałyście rację!
Dziękuje wam za tak liczne komentarze to wiele dla mnie znaczy. 

Pojawił się także wątek zakochanego Ashtona. Może i Irwin nie okazywał tak wcześniej uczuć ale od początku kochał Jade. 

Kolejny pojawi się na dniach więc wyczekujcie go cierpliwie. <3

Do you want me? |L.H|Where stories live. Discover now