- Nie masz prawa mnie dotykać ani mówić do mnie tych pieprzonych słodkich słówek - wskazałem na niego palcem, czując w środku złość - Jeszcze chwila i zrzygam się na ciebie tęczą lub wysram różowy pyłek jak Pinkie Pie - zaśmiał się na moje słowa i pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Oglądasz kucyki pony, Niall? - uniósł wysoko brwi wciąż zawijając się ze śmiechu.

- To normalnie! - krzyknąłem stąpając z nogi na nogę, gdy nie ruszałem się z miejsca. Zawsze oglądałem tą bajkę ze swoim siostrzeńcem.

- Tak, to jest bardzo normalne, dzieciaku -

Fuknąłem na odpowiedź Zayna i odwróciłem się tyłem do niego, biorąc koszulkę sportową w dłonie. Gdy usłyszałem po raz kolejny jego śmiech, zacisnąłem usilnie palce na materiale, by nie wybuchnąć. Jeszcze chwila i zrobię to, a wtedy sam sprawię, że będę miał jakieś kuku, które mi nabije Zayn.

Potrząsnąłem głową i szybko nałożyłem na tors spraną koszulkę, powinienem zamienić ją na nową, bo ta już nie nadawała się na wuef. Była rozciągnięta i miała dziwną plamę z przodu na dole, która nie chciała zejść za nic w praniu. Obawiam się, że to sperma Louisa, kiedyś pożyczyłem mu tą szmatę, kiedy zapomniał swojej. Wtedy pierwsze pół lekcji wychowania fizycznego był w szatni z nowym uczniem, którego loki mnie powalały. Szczerze mówiąc wolałem nie myśleć o tym, co tam robili, gdy miałem na sobie tą koszulkę. To było po prostu obrzydliwe.

Chwyciłem guzik swoich spodni i przeciągnąłem go przez oczko w materiale. Rozsuwając suwak spojrzałem na Zayna, którego spojrzenie ciągle świdrowało po moim ciele, zwłaszcza w okolicy tyłka.

- Możesz się odwrócić? - spytałem, na co Zayn tylko parsknął, miałem ochotę mu naprawdę przywalić w nos, ale obawiam się, że nic bym mu tym nie zrobił. Jestem zbyt chuderlawy, żeby skrzywdzić kogoś choć trochę.

Zacisnąłem usta w cienką linię nie spuszczając z niego oczu. Przychylił lekko głowę na bok rozbawiony moim zachowaniem.

- Gapisz się, primadonno - mruknął ze złośliwym uśmieszkiem, który wywołał u mnie skręt żołądka. To pieprzony debil, co ja mam zrobić? - Po prostu się przebierz - nieświadomie odpowiedział na moje pytanie. Westchnąłem ciężko spuszczając wzrok na trzymane w dłoniach spodenki - Tylko sobie popatrzę - dodał po chwili, sprawiając wielkie rumieńce na moich policzkach. Przygryzłem zawstydzony wargę - Słodko się rumienisz, kartofelku - mruknął pod nosem. Specjalnie mówił to wszystko, miał pewność, że nic nie zrobię. Pozwalał sobie na zbyt wiele.

Wściekły podniosłem czyjąś- być może Zayna- butelkę i cisnąłem nią w niego. Odskoczył patrząc na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy.

- Wypad stąd, dupku! - wykrzyczałem nie kontrolując już siebie. Miałem go dosyć.

Zayn zacisnął szczękę posyłając mi lodowate spojrzenie, które gdyby mogło, zabiłoby. Przez chwilę myślałem, że podejdzie i uderzy mnie, jednak on po prostu wyszedł z szatni.

Wypuściłem drżący oddech osuwając się powoli po ścianie na ławkę. Opadłem na nią ciężko z przymkniętymi powiekami i dłonią przyciśniętą do czoła. Co się właśnie stało?

Pokręciłem głową, żeby wyrzucić te myśli. Niepotrzebnie się tym przejmowałem.

Chwilę po wyjściu Malika wstałem i przebrałem szybko jeansy na sportowe spodenki. Ciuchy na zmianę wepchnąłem do szafki, po czym opuściłem męską szatnie, wciąż skonsternowany wcześniejszą sytuacją. Nie byłem gotowy na ponowne spotkanie z Zaynem. Dlaczego jego klasa musiała być w grupie z moją na tych zajęciach?

Rozległy się dźwięki dzwonków, ogłaszających koniec piętnastominutowej przerwy, ci co mieli wychowanie fizyczne dopiero teraz zaczęli zbierać się do szatni. Przepychałem się między nimi po korytarzu, aż dotarłem w końcu na dużą halę, gdzie zawsze graliśmy w nożną albo koszykówkę, na żadnym z tych sportów nie wolno mi było przemęczać się, dlatego często odsyłali mnie na grzanie ławki. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby reszta chłopaków nie docinała mi z tego powodu, jednak tak było i nie cierpiałem tego.

Przemierzyłem salę siadając na podłodze przy drabinkach, tam pochyliłem się i zacząłem zawiązywać sznurówki trampek z przygryzioną wargą. Zauważyłem że to pewnego rodzaju przyzwyczajenie, ale komu to przeszkadza?

W końcu podniosłem wzrok i spojrzałem na Zayna, siedział po turecku na środku sali. Przyglądał się każdemu kto wchodził dopiero do hali, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, jak przez większość czasu, ale kiedy wszedł nasz nauczyciel, skrzywił się w niezadowoleniu. Westchnąłem ciężko. Wydaje się być taki skomplikowany.

Zamrugałem zdezorientowany, gdy ktoś przysłonił mi widok na czarnowłosego chłopaka. Uniosłem wzrok, by przekonać się kim była ta osoba. Nikt prócz Harry'ego czy Louisa nie podchodził do mnie, bo i nie było potrzeby, aby ktoś inny to robił.

Zatrzymałem wzrok na wysokim, umięśnionym blondynie, który posyłał mi przyjazny i bardzo ładny uśmiech. Był naprawdę przystojny, a jego twarz miła do patrzenia na nią godzinami. Jasno niebieskie oczy i malinowe usta były idealne tak samo jak ten chłopak dla mnie. Cholera.

Lost Boy ✔ | Ziallजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें