Chapter 19

2.3K 189 3
                                    

Lisa/Isa POV

Jedyną przyjaciółką, jaką posiadam jest Nikola, chociaż woli jak nazywa się ją Niki. Poznałam ją w zaskakująco nudny sposób, gdy przyszła do hotelu, żeby porozmawiać ze swoim ówczesnym chłopakiem, Damianem. Tak, to ten recepcjonista, plotkarz wszech czasów i jeżeli wierzyć Nikoli, to również nędzny kochanek, ale kimże jestem żeby to oceniać?

W każdym razie jest moją jedyną koleżanką w męskim świecie, w jakim się obracam. Naprawdę, w domu faceci, w pracy faceci i chociaż mogłoby się to wydawać czymś niesamowitym, to mogę zapewnić, że tak nie jest. Nie o wszystkim można porozmawiać z mężczyznami, czasami każda kobieta potrzebuje rozmowy przy kawie.

Tak, kawa. Gorący napój, który miałam w rękach, siedząc w niewielkiej kawalerce Nikoli. Urządziła wszystko w swoim stylu, niepodobnym do niczego, co wcześnie dane wam było widzieć. Na ścianach powiesiła, wszystko co była w stanie utrzymać taśma klejąca, a na podłogach leżały jej dywaniki własnej roboty. Nie pytajcie mnie z czego je robiła, bo nie wiem tego i nie chcę wiedzieć.

– Był przystojny? No pewnie, że był – mówi Niki, podpierając brodę na złożonych dłoniach.

Wwiercała we mnie swój przenikliwy wzrok i wiedziałam już, że nie ucieknę. Wpadłam w jej pułapkę, a wydał mnie rumieniec, który bez wątpienia wypłynął na moje policzki. Matko, rumieniec, przecież ja się nigdy nie rumieniłam!

– Nie wierzę, mam rację! – wykrzyknęła, nachylając się bliżej mnie.

Nikola zawsze uważała się za speca od mężczyzn i może rzeczywiście miała rację, bo nieraz już widziałam jak z pozoru opanowani i ułożeni mężczyźni w jej towarzystwie dostawali małpiego rozumu. Nie umiem tylko stwierdzić, co było tego przyczyną. Oczywiście Niki była bardzo ładna ze swoimi długimi, podkręconymi na końcach włosami i ciemnymi oczami, jednak charakterek też miała niczego sobie, była odważna i zabawna, a co ważniejsze pod powłoką powierzchowności skrywała nieprzeciętną inteligencję.

– Tak, był przystojny i sama nie wiem, wydaje mi się, że... – odpowiedziałam po dłuższej chwili, jednak przyjaciółka nie dała mi dokończyć swoich myśli, bo wyrobiła sobie już opinię na wszystko, chociaż jeszcze nic jej nie powiedziałam.

– Wzięło cię jak ta lala – powiedziała pogwizdując cicho. – Powiedz mi, że masz jego numer.

– Tak, pisał już do mnie.

Nikola podniosła otwartą dłoń do góry i zmierzyła mnie niczym rasowy filmowy glina podczas przesłuchania.

– Kiedy go spotkałaś?

– Tuż przed tym jak przybiegłam do ciebie, olewając resztę dnia pracy.

– Mężczyzna, przystojny mężczyzna napisał do ciebie tego samego dnia... – wolno trawiła moje słowa, robiąc przy tym komiczne miny. – A więc to prawda co mawiają, tacy mężczyźni nadal istnieją.

– Nie jest tutejszy – powiedziałam z irytacją w głosie i odłożyłam kubek na ławę, bojąc się, że zaraz wyląduje na kolorowej leżance.

– Wiedziałam, że to nie może być aż takie piękne – jęknęła niezadowolona. – Zostaje ci tylko jedna opcja, musisz omotać go wokół małego paluszka. Niech nie czuje się za pewnie, ale też nie bądź jakaś specjalnie chłodna w stosunku do niego. Powiem tak, jeżeli do jutra nie zaproponuje spotkania, to sama to zrób, nie ma co tracić czasu, skoro może ci uciec.

Słowa przyjaciółki dały mi do myślenia i pewnie dlatego, gdy w końcu wstałam, żeby dłużej nie przeszkadzać Niki w pracy nad nowym obrazem, wylałam na siebie już zimną kawę. Całe moje spodenki zdobiły brązowe plamki, których nie dało się zamaskować. Postanowiłam, więc wrócić szybko do mieszkania, przebrać się i w końcu pojechać do Pawła, który pewnie zastanawiał się, co tak długo robię na poczcie.

Kroniki Nefilim: Zakochany aniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz