33. Mój dom jest tam gdzie ona

281 15 3
                                    

Scott

- Jak to nie żyje? – powtórzyłem jego słowa wybudzony niczym z transu.

Przez chwilę naprawdę znieruchomiałem. To nie było możliwe, choć zraniła mnie te kilka lat temu nigdy nie życzyłbym jej śmierci. Myślałem, że ułożyła sobie życie tak jak zawsze chciała, wyjechała z tego cholernego miasta i jest zwyczajnie szczęśliwa. Nigdy nie spodziewałbym się dowiedzieć tego czego dowiedziałem się przed chwilą po tych cholernych siedmiu latach.

- Normalnie. Zginęła w wypadku samochodowym. Tego samego dnia, w którym odkryłem wasz związek. – zaśmiał się kręcąc głową.

Widać było po nim, że nadal nie otrząsnął się po tym co wydarzyło się tamtego wieczoru, ja również byłem w szoku. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego że będę z nim siedzieć i rozmawiać o dziewczynie, która nas poróżniła, a teraz okazała się być jego siostrą, w dodatku zmarłą siostrą. Japierdole co za pojebana sytuacja.

- Czemu nic o tym nie słyszałem? – choć wierzyłem w jego słowa, to nadal wydawało mi się to podejrzane, coś tu nie trzymało się kupy.

- Wszystko zostało załatwione po cichu, a sprawę umorzono. Nigdy nie ustalono przyczyn wypadku, uznali że Eli wracała z imprezy pod wpływem jakiegoś gówna.

Pokręciłem głową przecząco na to co on mówił. Naprawdę byłem w szoku, a każda kolejna informacja była jak strzał prosto w serce.

- To niemożliwe, tamtego dnia nie wzięła chociażby łyka alkoholu. Stanowczo odmawiała. W sumie to rzadko kiedy cokolwiek piła. Ale nie wiedziałem, że była chora. – nawiązałem do jego wcześniejszych słów.

Przecież gdybym wiedział, że jest chora na serce nie zabierałbym ją w miejsca gdzie hektolitrami leje się alkohol, a na każdym rogu ktoś pali trawę i inne gówno. Miała przede mną wiele tajemnic chociaż wydawała się całkowicie szczera, ale zarówno ja, ona jak i Miles żyliśmy w jakiejś chorej symulacji. Byliśmy ze sobą tak blisko, a wciąż tak daleko. Spotykałem się z nią przez prawie cztery miesiące, a Milesa znałem na długo dłużej przed nią. Nie było jej nawet na imprezie rodzinnej, wiec skąd miałem wiedzieć, że jest siostrą mojego przyjaciela. A teraz dowiedziałem się, że w dniu w którym ją znienawidziłem ona parę godzin później a nawet minut umarła. To było coś niewyobrażalnego. Przelatuje nam życie przez palce i dopiero zauważymy to kiedy naprawdę wydarzy się jakaś tragedia.

- Wiem to ja wiesz to i ty, jednak policja i detektywi prowadzący śledztwo mieli inne zdanie. Sprawę umorzono, przypadkowy wypadek, jedna ofiara śmiertelna, zero świadków. Nawet pieniądze nie pomogły. Skorumpowana policja.

- Skorumpowana? – powtórzyłem jego słowa dociekając.

- A jak inaczej to nazwiesz? – parsknął.

- Coś ukrywasz, nie mówisz mi o wszystkim. – zasugerowałem.

Chociaż nie gadaliśmy ze sobą od tamtego dnia, swego czasu dobrze się znaliśmy i wiedziałem, że wie więcej niż mówi. Manipulacje ma we krwi, jest do niej stworzony więc na pewno trzymał jakiegoś asa w rękawie tylko i wyłącznie dla siebie i zrzuci go jak bombę z nieba.

- To nie ważne. Elianie nic nie przywróci życia. – westchnął ciężko.

Miał rację nie przywróci jej nic życia, ale wtedy jeszcze byliśmy przyjaciółmi. Owszem pokłóciliśmy się o dziewczynę, ale ona była jego siostrą. W tym momencie uświadomiłem sobie czemu cała nasza relacja się aż tak bardzo spierdoliła. Po tylu latach dostałem odpowiedz na nurtujące mnie pytanie. Pokłóciliśmy się o dziewczynę do tego stopnia, że się znienawidziliśmy. Ja nie nawiedziłem go za to, że mi ją odebrał, a on mnie za to, że.... I wtedy przyszło mi na myśl coś co było naprawdę niewiarygodne. 

Lost hopeWhere stories live. Discover now