9.5. Druga szansa?

298 9 0
                                    

Druga część rozdziału :)

Macie pod ręką chusteczki? Bo przez chwilę zrobi się ckliwie :)

Buziaki :)

***

Właśnie skończyłam poprawiać swoje długie pofalowane włosy, które opadały mi swobodnie na ramiona w tym samym czasie drzwi od sypialni się otworzyły, a w nich stanął mój mąż w idealnie skrojonym garniturze i właśnie poprawiał srebrne mankiety w czarnej marynarce. Idealnie się współgraliśmy dobierając srebrne dodatki. Nasze spojrzenia w pewnym momencie się spotkały lecz żadne z nas się nie odezwało. Przyglądaliśmy się sobie z uwagą jakbyśmy dopiero się poznawali. Ocenialiśmy każdy centymetr własnego ciała kawałek po kawałku. Jego włosy były idealnie ułożone, zarost idealnie przycięty, a z ciemno brązowych oczu emanowała niezwykła pewność siebie. Poruszał się z gracją i czystą elegancją, w sumie jak zawsze. Jego mocno zarysowana szczęka zacisnęła się sprawiając że lekko się spiął. Cisza i niepewność, która wytworzyła się między nami zaczęła mu ciążyła, dlatego też postanowił w odpowiedniej chwili odchrząknąć i zabrać głos przerywając bezwzględną ciszę, która w moim mniemaniu była wyciszająca i napawająca nadzieją.

- Gotowa? – zapytał stając za mną.

Położył swoje duże szorstkie dłonie na moich odkrytych ramionach. Owiewał moje ciało swoim miarowym oddechem. Delikatnie odgarnął włosy z jednego ramienia przekładając je w całości na jedno z nich i po chwili złożył pocałunek na moim ramieniu. Przez moje ciało przeszedł dreszcz podniecenia. Boże co się ze mną działo. Czy byłam aż tak bardzo pozbawiano ludzkiej bliskości, że nawet te najdrobniejsze gesty sprawiały, że uginały się pode mną nogi. Chociaż gdyby się nad tym zastanowić, on się tak nie zachowywał. Nie był nigdy delikatny i nie obchodził się ze mną jak porcelanowa laleczką, brał co chciał i kiedy chciał. A teraz poczułam się tak jakbym miała wiele do powiedzenia, jakbym stała się dla niego ważna i chciał o mnie dbać. Co się zmieniło w ciągu tych dwóch tygodni, a przede wszystkim co wpłynęło na to, że dopiero po dwóch latach nastąpiła tak diametralna zmiana w jego zachowaniu.

– Wyglądasz zjawiskowo. – wyszeptał do mojego ucha pozbawiając mnie tchu kiedy jego oddech dotknął mojej szyi.

Nie odwróciłam się. Wpatrywaliśmy się w siebie w stojącym przed nami lustrem ze złotą oprawą i małymi okrągłymi lampeczkami wokół jego boków, które aktualnie lekko świeciły żółtą ciepła barwą oświetlającą delikatnie pokój. Tym razem nie odstawałam od swojego męża. Mogłam poczuć się sobą, piękną i godną stania obok niego. On w czarnym drogim garniturze a ja w czarnej co prawda dość krótkiej sukience ze lśniącego cekinowego materiału. Emanowała blaskiem i wyrafinowaniem. Miała głęboki dekolt w kształcie literki V, która idealnie podkreślała moją szczupłą szyję, była na cieniutkich ramiączkach, które na plecach przeplatywały się ze sobą tworząc literkę x. Zarówno moje ramiona jak i plecy były odkryte. Materiał z tyłu zaczynał się dopiero w talii, w której znajdywał się ozdobny pasek podkreślający ją. Wyglądałam subtelnie, delikatnie i zmysłowo. Podobałam się sobie. Jeden gest, a sprawił mi tyle radości. Sukienka sięgała mi do połowy uda. Byłam dość wysoka, ale przy moim mężu stawałam się i tak niska. Postanowiłam założyć na stopy srebrne sandałki na dość wysokim słupku. Sięgałam mu czubkiem głowy do końca jego szyi pozostawiając między nami odpowiednią różnice wzrostu.

- Dziękuje. – wyszeptałam próbując uspokoić szybkie bicie swojego serca.

Jego prowokujące spojrzenie rozpalało moje zmysły tworząc głupie scenariusze w mojej głowie do których na pewno nie chciałam dopuszczać, a już na pewno nie na naszej pierwszej prawdziwej randce. Przynajmniej dla mnie to była randka, po tych wszystkich przemyśleniach. Rozbierał mnie wzrokiem i tym razem nie było to chamskie spoglądanie na mnie i moje ciało, tym razem czułam od niego dumę i jakieś emocje towarzyszące mu przy tym. Podobałam mu się, a to sprawiło że moja pewność siebie tylko na tym zyskała. Tym razem nie byłam cichą myszką, która schowa się pod rękawem jego drogiej marynarki.

Lost hopeWhere stories live. Discover now