48 (dodatek)

287 19 9
                                    


kilka miesięcy później*

pov. Laura 

-Poważnie-westchnął Jude-Jeśli nie chcesz, zostań w domu. 

-Nie-pokiwałam przecząco głową-Od dłuższego czasu się nie pokazuje w  miejscach publicznych ze strachu, ale przecież dłużej tu nie wytrzymam-przegryzłam wargę, patrząc na biały podkoszulek Realu Madryt z numerem pięć. Ściskałam mocno materiał w dłoniach, przygotowując się na założenie go-Stresuje się, ale idę tam dla...-przerwałam z nerwów-Ciebie. 

Chłopak szeroko się uśmiechnął, pakując ostatnie rzecz do torby. Pocałował mnie w policzek, szybko zakładając następnie buty.

-To co, widzimy się na meczu?-usłyszałam jego podekscytowany głos.

-Będę w pierwszym rzędzie-uśmiechnęłam się.

-Nie mogę się doczekać jak cię w nim zobaczę zobaczę-włożył kluczyki do zamka od drzwi, wskazując na jego podkoszulek-Będziesz wyglądać niesamowicie.

Pokiwałam delikatnie głową, chcąc ukryć swój strach. Gdy Jude wyszedł z budynku, uderzyłam plecami o ścianę, głośno wzdychając. 
Od dwóch miesięcy nie pokazywałam się w miejscach publicznych ani nawet nic nie wstawiałam w social mediach. Gdy ludzie dowiedzieli się o moim związku z Bellingham'em, zaczęli wypisywać do mnie okropne wiadomości, przez co stwierdziłam że najlepszym rozwiązanem będzie przerwa. Każdy dzień spędzałam z Anglikiem, chcąc zapomnieć o swoim byłym chłopaku. 

Po tym jak wsiadłam do samolotu, ani razu go nie widziałam. Zablokowałam każdego piłkarza Fc Barcelony aby nikt nie mógł się ze mną kontaktować. Jedyną osobą, której nie mogłam tego zrobić, była Aurora. Za każdym razem gdy miałam kliknąć ikonę blokowania, coś mnie powstrzymywało. Fala żalu mnie zalewała gdy sobie myślałam co może teraz czuć. 

Zrobiłam to aby się zemścić.
Nie na Aurorze.
Na jej bracie. 

Chciałam aby chociaż raz poczuł to co ja w przeszłości. Każdego dnia obmyślałam plan zemsty, mimo że wtedy byłam z nim w związku. Gdy zakazał mi wejścia do niego w szpitalu, dolał tylko oliwy do ognia. Nie wytrzymałam i stwierdziłam że to już ten czas. Marzyłam aby każdy go obwiniał za to co mi zrobił. 

Pablo Gavi, jesteś dla mnie nikim. 

Po chwili, podniosłam się zdając sobie sprawę że przecież muszę się przygotować do meczu swojego chłopaka. Wróciłam do sypialni, aby się ubrać i pomalować. Zrobiłam delikatny makijaż i tylko spięłam w wysokiego kucyka swoje włosy. Do białego podkoszulka dobrałam jasne jeansy i czarno-białe Jordany. 

Ostatni raz spojrzałam na siebie w lustrze, patrząc na swój strój. Zmarszczyłam brwi po raz kolejny patrząc na jasną bluzkę. 

-Lepiej mi było w podkoszulku Barcelony-stwierdziłam po czasie. Do kieszeni schowałam telefon z przepustką i wyszłam z budynku, wchodząc do swojego auta. 

-Wreszcie się doczekałam-mruknęłam, patrząc na kierownicę. 

***

Zajęłam swoje krzesło, obserwując cały stadion zapełniony ludźmi. Niektórzy dookoła strefy VIP obserwowali mnie ze zmarszczonymi brwiami. Kątem oka widziałam jak niektóre osoby nawet mnie nagrywały lub robiły mi zdjęcia. 
Wyciągnęłam telefon, pisząc do piłkarza Realu.

Laura:
Już jestem i strasznie się stresuję. 

Po minucie dostałam odpowiedź.

Jude:
Już wychodzę.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 07 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Angry Issues || Pablo GaviWhere stories live. Discover now