39

465 30 5
                                    

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu!

Otwierając oczy, ujrzałam biały sufit i cudowny żyrandol. Lekko się obróciłam na drugi bok, chcąc wyłączyć denerwujący dźwięk z telefonu.
Byłam pewna że po prostu nie wyłączyłam na nic internetu i przyszły mi powiadomienia, które wykasuję i wrócę spać, lecz mocno się myliłam.

3 nieodebrane połączenia od: Pablo❤

Szybko się podniosłam, biorąc głęboki wdech. Zaczęłam się trzęść jak galareta, gdy ujrzałam na podglądzie kilka wiadomości od niego. Jedna strona krzyczała abym sprawdziła co napisał, lecz druga błagała abym odłożyła to zignorowała.

Wybacz druga strono, muszę zobaczyć

Pablo:
Nie olewaj mnie
Laura

Złapałam się za klatkę piersiową, nie wiedząc co odpisać. Czy w ogóle jest sens?
Przecież wczoraj płakałam przez niego. Przez to jak mnie potraktował, jak łatwo o mnie zapomniał.

Nie.

Wyłączyłam urządzenie, zaciskając na nim mocno palce. Wstałam, podchodząc do wielkiego okna na środku pokoju i odsuwając ciemne zasłony.

Nie mogę

Gdy miałam już wchodzić w konwersację z nim, usłyszałam ciche pukanie do drzwi, przez co momentalnie upuściłam telefon na podłogę.

-Proszę!-krzyknęłam, kucając i podnosząc urządzenie 

-Dzień Dobry, mam nadzieję że nie obudziłem cię-ujrzałam Lorenza, który ubrany był w błękitna koszulę i jasne spodnie

-Nie obudziłeś-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem-Jude cię przysłał?

-Tak-pokiwał głową-Kazał ci przekazać, że pojechał na trening, ale jak wróci, zabierze cię na pole golfowe

-Słucham?-podniosłam brwi-Pole golfowe?

-Dokładnie-przytaknął-Na korytarzu wisi specjalny strój, więc jak zjesz śniadanie, ubierz go

-Jasne, dziękuje

Gdy drzwi się zamknęły, po pokoju rozległ się dźwięk dzwonka od telefonu. Podbiegłam do niego, szybko odrzucając połączenie i wyciszając głośność. 

Nagle sobie o mnie przypomniał

***


-Nie będę kłamać, zdziwiłam się gdy Lorenzo powiedział mi o twoim planie-podniosłam brwi, zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne-Dla twojej świadomości, nie umiem grać w golfa

-To nic-wzruszył ramionami, biorąc kluczyki od auta i otwierając mi drzwi-Wszystkiego cię nauczę

-Ile juz grasz w golfa?-zapytałam z ciekawości

-Zacząłem kilka miesięcy temu, bo nie lubię siedzieć w domu i nie robić nic ciekawego-odpowiedział-Treningi mam rano a resztę dni spędzałem nudząc się, czego strasznie nie lubię

-Rozumiem-pokiwałam głową, całkowicie się z nim zgadzając. Sama lubię sprawdzać się w nowych rzeczach, dowiadując się o nowych talentach-Jesteś może głodny? Zrobiłam kilka swoich popisowych kanapek i chciałabym abyś spróbował-podstawiłam mu pod nos ogromny talerz z jedzeniem

-Jakie wielkie-zaśmiał się, otwierając szerzej oczy-To są gigantyczne buły a nie kanapki!-spojrzał na ścianę, zastanawiając się nad czymś-Gigabuły!

-Nazywaj je jak chcesz, ale już wcinaj-przewróciłam oczami, czekając na jego opinię

Gdy wziął pierwszego gryza, przestał żuć i lekko zmarszczył brwi. Widząc jego reakcję, od razu rzuciłam się w stronę blatu, aby wziąć papier do wyplucia.

-Co ty robisz?-podniósł jedną brew Przecież mi to smakuje! Nie pozwolę ci wracać do Barcelony, musisz zostać i robic mi te cuda!-oblizał usta

-Naprawde bardzo się cieszę że ci smakują-odsunęłam krzesło obok, dosiadając się-Zrobię ci na zapas-mrugnęłam okiem

-Jak mi się skończą, to przysięgam że wsiądę w auto i pojadę do tej twojej Barcelony, odbierając kolejny zapas-mruknął

-Na lodówce adres już ci napisałam-wskazałam na niebieską karteczkę z dokładnym adresem

-No i to mi się podoba!-klasnął, chwytając kolejną bułkę

Oparłam głowę o rękę i wpatrywałam się w ścianę, zastanawiając się nad powrotem do swojego miasta. Co zrobię, gdy gdzieś go spotkam? Będę go  ignorować? 

Może to jest znak, że nie jesteśmy sobie pisani? 

Milion myśli krążyło po mojej głowie, powodując totalne oderwanie się od rzeczywistości. 

A co jeśli poznał jakąś inną dziewczynę, w której się zakochał? 

Co jeśli te wszystkie jego obietnice były po prostu kłamstwem? 

Może on mnie nigdy nie kochał? 
Jeśli by tak było, nie godziłby się ze mną i nie wchodził w związek...

-Laura, wszystko w porządku?-ciemnoskóry pomachał dłonią przed moją twarzą

-Mówiłeś coś?-otrząsnęłam się, mrużąc oczy-Przepraszam, ale się zamyśliłam...

-Mówiłem żebyś poszła już do auta, bo muszę jeszcze szybko się spakować-podniósł brwi, powoli wstając 

-Dobrze-pokiwałam głową, biorąc brudne naczynie i wkładając je do zmywarki. Wzięłam torbę i szybkim krokiem wyszłam z budynku, wchodząc do pojazdu. 

***

-Idź może odbierz ten telefon-rzucił Jude, biorąc ode mnie kijek golfowy-Widzę kątem oka, że od piętnastu minut ktoś się do ciebie dobija 

Przewróciłam oczami podchodząc do stolika i po raz setny odrzucając połączenie. Otworzyłam szerzej oczy widząc niekończącą się ilość wiadomości i połączeń. 

16 nieodebranych połączeń od: Pablo❤

9 nieodebranych połączeń od: numer nieznany

4 nieodebrane połączenia od: Pedri

2 nieodebrane połączenia od: Sira 

3 nieodebrane połączenia od: Marika

Pablo
Uwierz mi, będę dzwonić do skutku 
Odbierz ten telefon do cholery 
Laura! 
Biorę rzeczy i lecę do ciebie
Nie chcesz porozmawiać ze mną przez telefon, to porozmawiamy twarzą w twarz 

Pedri:
Mogłabyś wreszcie odebrać od Pabla? 
Mam dość jego krzyków

Sira:
Młoda, co się dzieję?

Marika:
Dzwonił do mnie Pablo
Jest zły
Oj i to bardzo

Numer nieznany:
Musimy pogadać, siostrzyczko 
Widziałaś coś, czego nie powinnaś 
Do zobaczenia

Widząc wiadomości od brata, zaczęło mi się kręcić w głowie, bo zablokowałam jego numer, chcąc mieć spokój od niego. Chwyciłam się za klatkę piersiową, siadając na ławeczce. Dopadły mnie duszności, mimo że byliśmy na świeżym powietrzu i był lekki wiatr. Zdałam sobie sprawę, że najgorsze dopiero nadejdzie....

Angry Issues || Pablo GaviWhere stories live. Discover now