36

486 24 2
                                    

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu!

Zadzwoniłam do Pabla błagając w myślach o to, żeby odebrał.

Pierwszy sygnał
Drugi
Kolejny i kolejny

Nic

Chciałam tylko jednego. Usłyszeć jego głos. Głos który sprawiłby, że uśmiech wkradłby się na moją twarz. Zapomniałabym w jakiej sytuacji się znajduję i jak bardzo mam ochotę się położyć na chodniku i płakać. 

Brzmi śmiesznie, ale serio bym to zrobiła. 

Zaczęło mi się kręcić w głowie, gdy po raz ostatni spojrzałam na duży, biały dom, który był oświetlony i pełen ludzi. 

On tam dalej siedzi
Przy stole, na którym są narkotyki

Francesco
Mój brat

Z transu wyrwał mnie dźwięk wiadomości, więc szybko podniosłam dłoń z telefonem z nadzieją, że to mój chłopak. Niestety moje podekscytowanie minęło, gdy ujrzałam wiadomości od rodziców.

Mama:
Co się stało? 
Laura, jeśli się pokłóciłaś się bratem, to nie uważam aby był to powód do powrotu 

Tata:
Laura, dorośnij wreszcie 

Jak najszybciej zaczęłam stukać w klawiaturę, aby wszystko im wyjaśnić. Słysząc jakieś krzyki w domu po drugiej stronie ulicy, zaczęłam przyśpieszać. Mój oddech nabrał szybszego tempa a oczy szeroko się otworzyły.

Laura:
Mieliście rację
Przyznaje
Tak, mówiliście prawdę!!
FRANCESCO BIERZE NARKOTYKI

Gdy wysłałam wiadomości, zadzwoniłam po taksówkę aby wrócić do mieszkania i się spakować. Jeśli nie uda mi się wrócić do Barcelony, mam jeszcze plan B.

Mówiłam że jeszcze pożałujesz, Pablo

***

-Boże, mogłam się domyślić że on dalej z tym nie skończył-usłyszałam głośne westchnienie mamy. Rozmawiałyśmy ze sobą przez ponad godzinę, ponieważ przez ten cały czas jąkałam się ze strachu. Bałam się, że Francesco wróci i nieświadomie mi coś zrobi. Wszyscy dobrze wiemy jaki potrafi być człowiek po narkotykach-Przepraszam Laura... Od początku wiedziałam że nie chcesz nigdzie wyjeżdżać, ale naprawdę chciałam dla ciebie jak najlepiej. Myślałam że twój brat wrócił na dobrą drogę a zależy mi na waszym kontakcie.

-Och, mamo-zaczęłam, rzucając do walizki po kolei ubrania-Skąd miałaś wiedzieć, że Fran wrócił do ćpania? Nie przepraszaj, bo nie masz za co. Owszem, zmuszenie mnie do tego wyjazdu nie było dobrym pomysłem, lecz rozumiem cię-przegryzłam nerwowo wargę-Zanim wrócę do Barcelony, muszę załatwić jedną sprawę w Madrycie, więc będę u was nieco później.

-Masz sprawę w Madrycie? Coś poważnego?

-Troszeczkę-przechyliłam głowę, zastanawiając się nad tym, czy wszystko mam spakowane

-No dobrze, ale musisz mi o wszystkim pisać! Najchętniej bym wzięła swoje rzeczy i poleciała do tego gnojka aby sobie z nim poważnie porozmawiać, ale niestety praca mi nie pozwala.

-Mamuś, co mam mu powiedzieć jak do mnie zdzwoni, albo co gorsze zaraz wróci?-podeszłam do okna, patrząc na każde auto 

-A októrej masz lot?-zapytała

-Za dwie godziny, ale za kilka minut będę wychodzić bo zamówiłam już taksówkę-odpowiedziałam szybko, zamykając dużą walizkę

-Jeśli będzie dzwonić, nie odbieraj! Wspominałaś kiedyś, że ma on twoją lokalizację, więc ją wyłącz. Natomiast, jeśli wróci, zamknij się może w pokoju i zaczekaj aż pójdzie do innego pomieszczenia. Wtedy będziesz musiała uciekać, bo te narkotyki źle działają na Francesca i robi się on agresywny

Włożyłam komórkę do kieszeni i otworzyłam niepewnie swoje drzwi, przechodząc po raz ostatni po mieszkaniu aby się upewnić, że wszytsko wzięłam. Ubrałam wcześniej juz przygotowane buty i narzuciłam na siebie kurtkę skórzaną.  Chwyciłam za uchwyt i pociągnęłam walizkę, lekko trzaskając drzwiami wyjściowymi.  

Widząc stojące auto, wsadziłam swoj bagaż do bagażnika i zajęłam tylne siedzenie.

Odetchnęłam z ulgą, ponieważ udało mi się uniknąć spotkania z bratem.



Angry Issues || Pablo GaviWhere stories live. Discover now