11

1K 42 10
                                    

-Nie wierzę że poznałaś się z Jude'em-pokręcił w niedowierzeniu głową, mój brat-Szacun za to, że cię odprowadził 

-Co ty taki zdziwiony-zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu-Znam się z piłkarzami Barcelony, a z takim Bellingham'em nie?

-Nie no, po prostu myślałem że się nie polubicie-podniósł ręce w geście obronnym-Jude jest specyficzny 

-Wydaje się naprawdę sympatyczny-uśmiechnęłam się sama do siebie, przypominając sobie czas z nim

Słysząc głośne pukanie do drzwi, niechętnie podniosłam się z łóżka, kierując się w ich stronę. 

-Ferran! Staryyy-krzyknął mój brat, popychając mnie na bok i zbijając z nim piątkę-Niezła zabawa wczoraj była

-Zioom, dzisiaj to ja totalnie zdycham-machnął dłonią-Głowa mnie boli 

-Gavi?-mruknęłam, zauważając wchodzącego za nim osiemnastolatka

-No a kto inny-prychnął, omijając mnie i witając się z Francesco-Daj nam jakieś tabletki na kaca

-Może jakieś proszę?-wtrąciłam się, sięgając po torebkę, w której znajdowały się leki

-Mówiłem do twojego brata-przymrużył oczy

-Masz-rzuciłam mu papierowe opakowanie 

-Dzięki-kiwnął głową z lekkim uśmiechem 

-Oj, przepraszam-powiedział Ferran, gdy zrzucił z krzesła czarną kurtkę

-Właśnie-spojrzał na mnie mój brat-Czyja ona jest?

-Jude'a-odpowiedziałam, biorąc ubranie do rąk. Kątem oka obserwowałam Pabla, który zmarszczył mocno brwi-Dał mi ją, gdy mnie odprowadzał bo mi zimno było. Zostawię was samych i zadzwonię do niego-schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni i nie czekając na ich odpowiedź, wyszłam z pokoju 

Wyszłam na taras, siadając na miękkim fotelu i wystukując numer do chłopaka. 

-Halo?-usłyszałam jego głos-Cześć Laura

-Hej hej-uśmiechnęłam się sama do siebie-Przepraszam że przeszkadzam, ale wczoraj nie oddałam ci kurtki

-Aa no tak-zaśmiał się-Zapomniałem. Możesz mi podrzucić ją dzisiaj przed treningiem za godzinę, jeśli dasz radę

-Jasne, bez problemu-powiedziałam zadowolona-Do zobaczenia-rozłączyłam się, opierając swoje ciało o tył siedzenia 

****

-Ała!-krzyknęłam, gdy ktoś otworzył drzwi, uderzając we mnie

-Gdzie ty się wybierasz?-przede mną stanął Francesco, posyłając mi przepraszające spojrzenie 

-Oddać kurtkę Bellingham'owi-odpowiedziałam, podchodząc do lusterka i masując obolałe miejsce

-Polubiłaś go-rzucił, chowając kartę 

-Fajny jest ale nie znam go za bardzo-wzruszyłam ramionami

-Gavi mi powiedział o waszej wczorajszej rozmowie w klubie-zacisnął usta w wąską linie, zmieniając temat-Laura, porozmawiaj z nim

-Wiem o tym-przewróciłam oczami-Ale po prostu nie mam kiedy

-Oj no błagam cię, gorszej wymówki nie mogłaś wymyśleć-podniósł jedną brew

-Obiecuję, że z nim porozmawiam-założyłam torebkę-Ale gdy nadejdzie odpowiedni moment. Wybacz, ale muszę już iść 

Pomachałam mu, wychodząc. Poprawiłam się ostatni raz w malutkim lusterku i zaczęłam iść w stronę wyjścia.

-Hej, Carrasco!-usłyszałam damski głos,więc się odwróciłam

-Sira-mruknęłam z poważną miną-Co tam?

-Możemy porozmawiać?

-Śpieszę się-zignorowałam ją, idąc dalej 

-Oj no nie obrażaj się-złapała mnie za ramię-Chciałam dobrze 

-Okej-przegryzłam policzek od środka-Rozumiem

-Po twojej minie chyba nie-spojrzała na mnie krzywo-Chcę abyście się już wreszcie pogodzili

-Boże, czy będzie jakiś dzień, w którym nie będziemy o tym rozmawiać?-podniosłam głowę, zamykając oczy-Sira, rozumiem ale po prostu nie mam humoru na takie rozmowy dzisiaj

-Na pewno nie jesteś dalej na mnie obrażona?-przechyliła głowę, lustrując mnie wzrokiem

-Tak, na pewno-wymusiłam uśmiech-Możesz iść ze mną oddać kurtkę pewnej osobie. Może to ci pokażę, że już wszystko okej

-Chętnie-rozglądnęła się, po czym również zaczęła stawiać kroki do przodu-Niech zgadnę, idziemy do Jude'a?

-Tak-kiwnęłam głową-Skąd wiedziałaś? 

-Fer mi powiedział-odpowiedziała, poprawiając swoje okulary przeciwsłoneczne

Idąc, patrzyłam w niebo, obserwując latające ptaki. Mówiąc szczerze, bardzo mi zależało na rozmowie z osiemnastolatkiem, lecz czułam w sobie jakąś blokadę. Widząc go, dalej czuje w środku do niego nienawiść, co mi strasznie przeszkadza w normalnym funkcjonowaniu. 

Może po prostu coś do niego czuję?

-Gavi, nie chodzi o to-powiedziałam, patrząc prosto w jego oczy-Po prostu mi się podobasz

-Co?-otworzył szerzej oczy, niedowierzając-Laura Carrasco, dziewczyna która niszczy mi życie, zakochała się we mnie? Nie ośmieszaj się

-Mówię serio-zacisnęłam usta w wąską linie, żałując tego co powiedziałam-Nie śmiej się

-Dziewczyno, ale ja ci nie wierzę-podniósł jedną brew-Pewnie gdzieś tu stoi ta twoja przyjaciółeczka i nas nagrywa. Możesz wyjść Nicol! 

-Przymknij się-uciszyłam go-Nie czujesz tego co ja? 

-Laura, o czym ty teraz do mnie mówisz-podniósł ręce-Daj mi spokój 

-Karma wraca, pamiętaj-podniosłam jedną brew, odwracając się-Żegnaj, Gavira

Będąc przed hotelem Anglika, zaczęłam go szukać wzrokiem. Widząc jak stoi przed drzwiami, wgapiony w telefon, podeszłam do niego szybkim krokiem.

****

-Ale się najadłam-wypuściłam powietrze z ust, kręcąc głową na boki-Już czuje ten ból brzucha

-Taka rada ode mnie. Jedz mniej-prychnął Pablo, odkładając sztućce-Rzuciłaś się na to jedzenie, jakbyś głodowała od kilku dni

-Słucham?-podniosłam się natychmiastowo, piorunując go wzrokiem. Dziewczyna Ferrana, która siedziała obok mnie, złapała mnie za dłoń, powstrzymując od podejścia do niego-Mam nadzieję, że się przesłyszałam

-Mogę powtórzyć jeśli chcesz-syknął, zaciskając pięści

-Puść mnie Sira-rozkazałam, patrząc na nią zdenerwowana

-Nie-wtrącił się Pedri-Uspokójcie się

-Nie daruje mu tego, po prostu nie daruje-wyrwałam się z uścisku, idąc w jego stronę

Chłopak wstał, przygotowując się na mój kolejny ruch. Podchodząc do niego, mocno go spoliczkowałam, następnie popychając. Jego plecy zderzyły się ze ścianą a mnie ktoś pociągnął do tyłu. 

-Zabieram ją do pokoju-usłyszałam głos starszego brata, który ciągnął mnie za rękę

-Nic ci nie jest?-usłyszałam ciche pytanie Alejandra za sobą

-Wariatka




Angry Issues || Pablo GaviWhere stories live. Discover now