13

964 42 20
                                    

-Wiesz, jeśli chcesz to możesz mi oddać Gavi'ego-zaśmiała się Marika, bawiąc się łyżką

-Bierz go-prychnęłam-Ale nie przychodź do mnie, jak coś ci zrobi

-Żartuje przecież-zmarszczyła brwi-Nie przejmuj się nim... Od zawsze był niewychowanym dzieciakiem. Ostatnio widziałam Aurorę, która kazała przekazać ci pozdrowienia 

-Jeszcze jej brakuje-przewróciłam oczami

-Ej, przecież się lubiłyście, więc w czym masz problem? Nie bądź taka-spojrzała na mnie swoim intensywnym wzrokiem

-Nie chodzi mi o to-przeciągnęłam-Po prostu nie chcę mieć z tą rodziną żadnego kontaktu

-Jak chcesz-przymrużyła oczy-Ja uważam że warto im dać drugą szansę. To, że Pablo jest jaki jest, nie oznacza że masz tak traktować jego całą rodzinę. Nie wiem, może spotkaj się z Aurorą i zapytaj, czemu Gavi ci nie odpuści? Może ma jakiś powód? A nie, czekaj-przerwała, udając że myśli-Przecież ty go zostawiłaś samego gdy byliście młodsi! 

-Sama miałam powód-syknęłam-Wiesz co Marika, leć do niego! Na pewno z ciepłym uśmiechem cię przyjmie-wycedziłam przez zęby

-Ty to zawsze musisz ze zwykłej rozmowy zrobić kłótnię-rzuciła, gdy wychodziłam z pomieszczenia 

Bez zastanowienia podeszłam do drzwi wyjściowych, wsuwając na stopy buty. Poprawiłam w lustrze swojego wysokiego, wręcz idealnego kucyka i opuściłam budynek. Włączyłam telefon, którego nie używałam przez kilka dni, czyli po tym, jak opuściłam Los Angeles. Widząc wiadomości od jednej osoby, która szczególnie przykuła moją uwagę, zamarłam. 

Zapomniałam

Jude Bellingham:

Spotkamy się dzisiaj? Fajnie by było się pożegnać, bo za niedługo będzie koniec mojego pobytu tutaj
Hej, jesteś?
Laura? Ignorujesz mnie?
Czemu wyjechałaś i się nie pożegnałaś?
Szkoda że dowiedziałem się o tym od twoim przyjaciół

Laura Carrasco:

Boże, Jude przepraszam
Totalnie zapomniałam o tym....
Miałam taki mętlik w głowie...

Załamana, zatrzymałam się w miejscu i weszłam w konwersację z resztą osób, które zrobiły mi ogromny spam. 

Pedri Gonzalez:

Ajajajaj nie zdążyłem się pożegnać
Mogłaś mnie obudzić, Car 
Nudno tu teraz
Wróciliśmy już do Barcy. Może się spotkamy?

Ferran Torres:

Jak tam? Zaraz mamy trening, możesz przyjść
Sira na ciebie czeka, bo nie chce ci się narzucać do domu

Jules Kounde:

Ej, szczerze? 
Gdy popchnęłaś i spoliczkowałaś Pabla, w głowie miałem tylko jedną piosenkę

Go bad bitch, go bad bitch 

Widząc ostatnią wiadomość, cicho zachichotałam. Po minucie odpisałam Ferran'owi, że nigdzie nie idę. Przy okazji dałam znać Sirze, że muszę wszystko sobie przemyśleć i nie mam głowy do spotkań. 

Podeszłam do mojej ulubionej kawiarni, zamawiając zimne Latte. Usiadłam przy oknie, obserwując piękne widoki. Oparłam głowę o dłonie, zastanawiając się nad wszystkim.

Angry Issues || Pablo GaviWhere stories live. Discover now