40

527 30 3
                                    

Nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu! Polecam włączyć sobie tą piosenkę podczas czytania

-Laura, wszystko w porządku?-podbiegł do mnie Jude, kucając przede mną-Coś się stało?

-Napisał do mnie Francesco-wybełkotałam, powstrzymując płacz-Ja...-nie dokończyłam, ponieważ chłopak wyrwał telefon, wpisując szybko kod i wchodząc w wiadomości

Skąd on zna moje hasło?

-Uspokój się-chwycił mnie za dłonie, klepiąc po policzku-On ci nic nie zrobi, rozumiesz? Wybacz Laura, ale ja to muszę zgłosić do odpowiednich służb

Nic na to nie odpowiedziałam, tylko delikatnie wysunęłam swoje dłonie z jego, chowając je do kieszeni. Uniosłam głowę łapiąc kilka ogromnych wdechów, aby się chociaż trochę opanować. Strach zawładnął moim ciałem, przez co reagowałam atakiem paniki. Nie jest to pierwszy raz, lecz zawsze szybko mi to mijało, ponieważ zawsze był przy mnie Gavi i wiedział co robić w takiej sytuacji.

Za kilka godzin tu będzie

Czy jestem na to gotowa? Nie.

-Chcesz wracać?-zapytał, oddając mi urządzenie, a następnie podnosząc się

-Nie-pokiwałam przecząco głową. Chciałam powiedzieć coś więcej, lecz nie miałam na to sił. Ciemnoskóry mruknął coś pod nosem, biorąc swój kijek golfowy i wracając do poprzedniego miejsca i zostawiając mnie samą.

***

Słysząc dźwięk dzwonka do drzwi, szybko się zerwałam z kanapy, patrząc w stronę zdezorientowanego Jude'a. Mimo że wcześniej wszedł w moje wiadomości, nie kliknął konwersacji z Pablo, więc nie wie o jego wizycie.

-To on-szepnęłam cicho

-Kto?-zapytał nieprzyjemnie piłkarz

-Gavira-rzuciłam

-Jeszcze jego mi tu brakowało-przewrócił oczami, odkładając gazetę i leniwym krokiem podążając w stronę drzwi

Może ucieknę?
Nie.

W końcu muszę z nim porozmawiać...

Biorąc głęboki wdech, nabrałam odwagi aby stanąć przed chłopakiem. Gdy Jude zamknął za nim drzwi, Pablo zmierzył go nieprzyjemnym wzrokiem, mrużąc oczy.

Przestali się lubić, gdy Jude wstąpił do Madrytu. Na każdych meczach przeciwko sobie, ciągle się kłócili a czasem nawet dochodziło do bójek między nimi. Nie ma co się dziwić, w końcu są w podobnym wieku i rywalizują o to, który jest lepszy.

-Zostawisz nas samych?-odwróciłam się w stronę Bellingham'a, który stał za mną oparty o ścianę

-Ta-rzucił przewracając oczami i idąc w głąb posiadłości

Gdy wróciłam wzrokiem do Pabla, natychmiastowo się skrzywiłam widząc jego mordercze spojrzenie na mnie. Tyle razy planowałam sobie naszą rozmowę w myślach a teraz totalnie nie wiedziałam jak zacząć.

-Pablo-przegryzłam wargę, coraz bardziej się pocąc

-Bellingham? Serio Laura?-przerwał mi-Dobrze wiedziałaś co zrobić, aby mi dogryźć-prychnął-Jesteśmy razem a ty ot tak stwierdziłaś że wyjedziesz do pieprzonego Jude'a Bellingham'a, z którym się nienawidzę, nawet mi o tym nie mówiąc! Nawet nie wiesz jak się czułem, gdy w internecie zobaczyłem wasze zdjęcia w jakiejś restauracji

-My jesteśmy w jakimś związku?-zaśmiałam się-Gdy wyjechałeś, dałeś mi jasno do zrozumienia, że to koniec

Chłopak słysząc to, wyprostował się a na jego twarzy pojawiło się niezrozumienie.

-Co?

-Mam ci przeliterować?-podniosłam brwi, będąc na skraju wytrzymałości, bo strasznie nie lubię takiego udawania-Nie jesteśmy razem, do jasnej cholery!-wykrzyczałam-Ty naprawdę myślałeś, że po tym wszystkim, nagle rzucę ci się w ramiona i powiem jak bardzo cię kocham? Gdy tak bardzo cię potrzebowałam, nie było cię przy mnie! Nie odbierałeś a już nawet nie wspomnę o odpisywaniu na wiadomości! Każdego wieczora płakałam, bo nie wiedziałam co ze sobą robić a ty znając życie, bajerowałeś inne laski!-zaczęłam się trzęść jak galareta, bo nigdy wcześniej nie byłam tak przerażona i zła jednocześnie

-Co ci się niby działo, huh?-zmrużył oczy-Naoglądałaś się horrorów i nie mogłaś zasnąć? Ktoś na ciebie podniósł głos?-zapytał z ironią-Raczej nic poważnego, bo ty ciągle dramatyzujesz

Słysząc to, zaczęłam się zastanawiać, czy mi się to śni. W głowie analizowałam każde jego zdanie, nie wiedząc co na to odpowiedzieć.

Czy to na pewno mój Pablo?

-Wyjdź-rzuciłam z jadem w głosie-Nie mogę na ciebie po tym wszystkim patrzeć-zamknęłam oczy czując łzy na policzkach-Po raz kolejny mnie zraniłeś-spojrzałam na bransoletkę, którą podarował mi gdy wróciliśmy z Paryża. Miała doczepione jego inicjały, które były w diamencikach. Powoli ją zdjęłam podchodząc bliżej chłopaka i podając mu ją-Ale tym razem ci nie wybaczę...

Liczyłam że nie przyjmie z powrotem biżuterii, lecz mocno się myliłam. Schował ją do kieszeni, wciągając powietrze i odwracając się na pięcie w stronę wyjścia.

Zacisnęłam mocno szczękę gdy otworzył drzwi i zniknął, zostawiając mnie samą.
Zaczęło mi się kręcić w głowie, przez co nie czułam gruntu pod nogami zaczęłam lecieć w bok, lecz nie poczułam zimnych, marmurowych płytek...



Angry Issues || Pablo GaviWhere stories live. Discover now