5

1.2K 46 6
                                    

-Ale mnie głowa boli-chwyciłam się za czoło, wchodząc do kuchni

-Nieźle wczoraj zabalowałaś-prychnął Francesco, podając mi wodę i tabletki-Masz, zażyj 

-Będę cały dzień umierać-westchnęłam-Prawie nic nie pamiętam

-Nawet jazdy z Gavi'm?-podniósł brwi, siadając na krześle obok

-O Boże...-załamałam się, robiąc zrozpaczoną minę-Pablo...

-Z tego co mi mówił, chciałaś go pocałować-zaśmiał się

-Co!?-otworzyłam szeroko oczy, niedowierzając 

-Trochę słabo-podniósł jeden kącik ust, bawiąc się herbatą 

-Nie nie nie nie-wstałam poddenerwowana-Fran,powiedz że żartujesz-złączyłam dłonie w błagalny gest

-Oj, chciałbym-podniósł ręce-Mówię ci to, co sam mi przekazał 

-Ja nie wierzę-kucnęłam, chowając twarz w dłoniach-Ostatni raz pije 

-Już to widzę-prychnął, również wstając-Musisz z nim pogadać

-Racja-przyznałam-Grają dzisiaj wieczorem mecz, wtedy to zrobię. Nie będzie grać, bo ostatnio dostał czerwoną kartkę

-Powodzenia

-A ty mi w tym pomożesz-wskazałam palcem z lekkim uśmiechem

-A co ja mam  robić?-zrobił zdziwioną minę 

-Zobaczysz-podniosłam jedną brew, zakładając ręce na piersi-Idę spać

***

-Wyglądasz super, ogarnij się-mruknęła Marika, rzucając mi błyszczyk-Gapisz się w lustro już dziesięć minut

-No i co? Jak będę chciała to pogapię się przez kolejne minuty-rzuciłam przedmiot do torebki, po czym ją założyłam na ramię 

-Schodźcie!-usłyszałyśmy głos brata, więc zgasiłyśmy światło i wyszłyśmy z pokoju

Zeszłyśmy po schodach i skierowałyśmy się w stronę drzwi wyjściowych. Wsunęłam na stopy Jordany i wyszłam z domu. 

Jadąc, lekko się trzęsłam ze stresu. Totalnie nie pamiętałam połowy naszego wczorajszego spotkania, co spowodowało, że czułam strach. 

Będąc na miejscu, wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Przeszliśmy przez ochronę i bramki, zajmując swoje miejsca. Francesco poszedł do toalety a ja zaczęłam się rozglądać dookoła. 

Poczułam ukłucie, łapiąc kontakt wzrokowy z Gavi'm. Do meczu zostało kilkanaście minut, więc pokazałam mu gestem dłoni, aby wyszedł na chwilę na korytarz. W odpowiedzi kiwnął głową i zniknął z pola widzenia. Poprawiłam włosy i podeszłam do niego.

Brat miał jakoś ściągnąć go do mnie, ale jak widać, poradziłam sobie sama

-Musimy stąd iść, bo ktoś nas zacznie nagrywać-szepnął, ciągnąc mnie w stronę szatni-Co tam?-zapytał, gdy zamknął drzwi 

-Nie wierzę że to robię-chwyciłam się za głowę, podnosząc wzrok na sufit-Przepraszam za wczoraj

-Co?-zmarszczył brwi-Nie dosłyszałem 

-Przepraszam za wczoraj-powiedziałam trochę głośniej z poważną miną-Byłam pijana i w ogóle...Podobno chciałam cię pocałować

-Tak tak-zaczął się głośno śmiać, klaszcząc w dłonie-Debilko, nie próbowałaś mnie pocałować-powiedział w przerwach-Jaja sobie robiłem, ale fajnie było słyszeć przeprosiny 

-Nienawidzę cię Gavira-zacisnęłam pięści, robiąc się czerwona od nerwów

-Złość piękności szkodzi-puścił mi oczko

-Wychodzę-oznajmiłam na skraju wytrzymałości


Angry Issues || Pablo GaviWhere stories live. Discover now