-Oj Laura, proszę cię!-pociągnęła mnie moja młodsza siostra w swoją stronę
-Marika, zrozum że źle się czuję!-krzyknęłam podirytowana
Ból brzucha nie ustawał, tabletki nie pomagały. Przeraża mnie fakt, że dziewczyna od godziny nalega, żebym gdzieś z nią poszła.
-Tak dawno razem nie wychodziłyśmy, błagam cię
-No dobra, niech Ci będzie-westchnęłam cicho-Ale chociaż powiedz mi gdzie idziemy? Bo gadasz mi ciągle o jakiejś niespodziance a dobrze wiesz że ich nie lubię-przewróciłam oczami, nie mając już siły na dalszą kłótnie z nią
-Dzisiaj Barcelona gra mecz-odpowiedziała z uśmiechem-Kupiłam nam bilety
Moja siostra ma 16 lat i jest niezwykle upartą osobą. Ma blond włosy, niebieskie oczy i przepiękną urodę, której jej mocno zazdroszczę. Jest nieco niższa ode mnie, szczupła i z dość ciekawym stylem.
-Było trzeba tak od razu. Ile mamy czasu?-zmarszczyłam brwi, chwytając się za brzuch
-Za półtorej godziny mamy wyjeżdżać, więc lepiej żebyś poszła się ogarnąć-powiedziała a ja kiwnęłam głową-Zrobię ci herbatę, może ci coś pomoże
Podeszłam do swojej toaletki chcąc się lekko podmalować.
W niektóre miejsca dałam trochę korektora, pomalowałam rzęsy, poprawiłam brwi i na koniec dałam błyszczyk na usta. Wyciągnęłam prostownice i wzięłam się za moje włosy. Ubrałam się w komplet dresów z Nike'a i dodałam Air Force'y.
Nic specjalnego tak szczerze, ale dla mnie najważniejsza jest wygoda. Zresztą, idziemy na mecz a nie na pokaz mody.
Gdy byłam już gotowa, wzięłam potrzebne mi rzeczy i wyszłam z pokoju.
Na schodach siedziała Marika, przeglądająca telefon. Wlepiała swój wzrok w ekran z szerokim uśmiechem. Gdy miałam się odezwać, zauważyła mnie i szybko się podniosła.
-Gotowa?-zapytała, wstając-Herbatę masz w kubku termicznym na drogę
-Dzięki-wzięłam od niej przedmiot, stukając paznokciami o metal
-No to chodźmy-klasnęła w dłonie, zarzucając swoje loki na drugą stronę
-Ej, ale kto nas odwiezie? Przecież rodziców w domu nie ma, a nie mam jeszcze auta-zatrzymałam się na chwilę
-Aaa no tak, zapomniałam ci powiedzieć... Francesco-odpowiedziała obojętnie
-Że co?
Francesco to mój starszy o dwa lata brat, który po ukończeniu szkoły wyjechał. Nie widzieliśmy się kilka miesięcy, nie pisaliśmy ze sobą...
-Zadzwoniłam do niego niedawno i postanowiłam zrobić ci taką niespodziankę-wzruszyła ramionami a ja otworzyłam szerzej oczy
-Boże, dziękuję!-podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam
-Wyjdźmy już przed dom-oznajmiła po czasie, lekko mnie odsuwając
Gdy schowałam klucze, ujrzałam na podjeździe czarne, duże auto, z którego wysiadał mój brat.
-Laura!-krzyknął, obejmując mnie
-Ale się zmieniłeś... Rany, co się z tobą stało? Chodzisz na siłownię? Nowa fryzura? I te ubrania!-powiedziałam, odrywając się od niego i ilustrując go wzrokiem
-Cześć-wtrąciła się moja siostra, patrząca na bruneta z lekkim uśmiechem
Nigdy za sobą nie przepadali. Przed wyjazdem strasznie się pokłócili i z tego co wiem nie gadali ze sobą, oprócz tej niespodzianki.
-No, hej-rzucił krótko a dziewczyna głośno westchnęła, odchodząc i idąc do auta
-Ale super że przyjechałeś!-zignorowałam ich rozmowę
-Tylko dla ciebie, cola-powiedział, głośno się śmiejąc. Okrążył pojazd i zajął swoje miejsce
-Tylko nie cola!-krzyknęłam, robiąc to samo
Na drugie imię mam Nicola, stąd się wzięła ta ksywka.
Przez drogę ciągle rozmawiałam z bratem, śmiejąc się i słuchając piosenek.
Gdy po jakimś czasie byliśmy przed stadionem, wyciągnęłam telefon i zrobiłam mu zdjęcie pamiątkowe. Moja galeria to same jego zdjęcia.
-To co, wchodzimy?-otworzył drzwi, przepuszczając nas
Podeszliśmy do pracowników i daliśmy im bilety. Następnie kupiliśmy sobie coś do picia i weszliśmy na stadion.
-Jestem tu dośyć często, ale i tak za każdym razem jestem zachwycona-otworzyła szerzej oczy Marika
-Racja, fajny vibe tutaj jest-usiadłam na swoim miejscu
story @lauracarrasco
W pierwszej połowie Lewandowski strzelił gola a Dembele w drugiej. Ludzie śpiewali, gwizdali na znak wygranej.Po jakimś czasie, wyszliśmy na korytarz, powoli kierując się w stronę wyjścia.
-Kounde!-krzyknął mój brat, podchodząc do jednego z piłkarzy i się z nim witając-Stary, dobra gra
-Dzięki Carrasco, fajnie cię widzieć-kiwnął mu głową, zbijając z nim piątkę-Ty pewnie jesteś Laura-spojrzał na mnie
-Tak, we własnej osobie-zaśmiałam się nerwowo
-Miło cię poznać, Fran dużo o tobie mówił-puścił mi oczko, przez co się lekko zarumieniłam
-A ty to Marika-podszedł do mojej siostry-Podobni jesteście do siebie
-Co? Boże, tylko nie to-spojrzała w górę, robiąc przerażoną minę
Wszyscy zaczęliśmy się głośno śmiać z jej reakcji.
-Dobra, Laura wiesz gdzie jest auto, prawda? Idź tam z Mariką i zaczekajcie na mnie-podał mi kluczyki
-Nie ma sprawy. Trzymaj się Jules-uśmiechnęłam się do piłkarza, machając mu
-Do zobaczenia dziewczyny-odpowiedział, odchodząc z moim bratem
Gdy miałyśmy wychodzić, młodsza siostra poklepała mnie po plecach i zaczęła na kogoś wskazywać.
-Tam jest Pedri! Proszę cię, podejdźmy po zdjęcie! Jest jedynym piłkarzem, z którym nie mam pamiątki!
-Marika, daj już spokój-mruknęłam, przewracając oczami
-Jesteś okropna! Jeśli nie chcesz iść, pójdę sama-zacisnęła pięści i poszła w stronę chłopaka, który pił wodę
Nie chcąc jej zostawiać samej, niepewnie poszłam za nią.
-Masz telefon, zrób nam zdjęcie-podała mi urządzenie, gdy mnie zauważyła
Gdy zrobiłam kilka fotek, oddałam dziewczynie telefon z nadzieją że będziemy mogły już iść do auta.
Odwracając się, ujrzałam kogoś, kogo widzieć dzisiaj nie chciałam
To był on
Gavi
____________________
Yoo, witam Was w mojej nowej książce!
Polecam zostać do kolejnych rozdziałów, bo będzie się działo!
YOU ARE READING
Angry Issues || Pablo Gavi
Teen FictionLaura uwielbia piłkę nożną, można powiedzieć że dla niej to kawałek swojego życia. Mimo to, nie trenuje jej i spędza czas, grając tylko w wolnej chwili. Razem z rodzeństwem idzie na mecz Barcelony, gdzie przez przypadek spotyka osobę, z którą widz...