27.Ona moya

389 13 12
                                    

Weszłam na parkiet i zakręciłam się wokół własnej osi. Upiłam łyk kolorowego drinka , który był o wiele mocniejszy niż zakładałam , że będzie. No trudno. Byłam w klubie od około godziny , zdążywszy już przywitać się ze znajomymi i się od nich rozdzielić.
- Hailie - usłyszałam niski głos i odwróciłam się w stronę z , której dobiegał , wiedząc ,do kogo należy.
- Davian - uśmiechnęłam się lekko i zrobiłam krok w jego stronę. Alkohol , który krążył w moich żyłach dodawał mi odwagi i w sumie nie pamiętałam już o tym mini pocałunku.
Po procentach zdecydowanie wyznaje carpe die.
- Pięknie wyglądasz - skomplementował mnie.
- Jak zawsze - zarzuciłam dumnie włosy na plecy i spojrzałam na niego.
- Jak zawsze - powtórzył cicho. - Mogę ?
- Możesz - odpowiedziałam cicho , odrobinę wstydząc się własnych słów. Na jego usta  wszedł lekki uśmiech , gdy obejmował mnie delikatnie w talii. Na tyle delikatnie bym w każdej chwili mogła się bez problemu wyspowodzić. Zamiast tego przylgnęłam do niego ciałem , a głowę założyłam na jego ramię. To była piękna chwila. Chwila podczas której pierwszy raz od bardzo dawna nie przejmowałam się niczym. Była tylko muzyka w której rytm się bujaliśmy , silne ramię Daviana , której mnie stabilnie obejmowało i jego oddech na mojej szyi. Nic więcej. 
- Chciałabym się czegoś napić - szepnęłam mu do ucha , bo zdecydowanie potrzebowałam alkoholu.
- Jasne - złapał mnie za dłoń i zaprowadził do baru. Nie wiem jak , ale kilka drinków i wiele szotów później gdzieś go zgubiłam. Szukałam go po całym barze , aż zobaczyłam znajomą mi postać.
Nie , nie był to Davian. Spotkałam pewną osobę , z którą kiedyś się spotykałam. Nasza historia była krótka , bo po 3 tygodniach relacji chciał iść ze mną do łóżka , ja się nie zgodziłam , on zwyzywał mnie od najgorszych szmat i na tym się skończyło. Niby wiedziałam ,że mieszkał w Ameryce , ale żeby od razu go spotykać ?
- Ooooo Hailie - był pijany. Bardzo.
Nosz kurwa.
- Hej wiesz , nie mam czasu , muszę już iść - próbowałam go wyminąć , ale mnie złapał i zatrzymał.
-Kuda ty idesh', milyy ? - spytał , a ja się domyśliłam , że mówił po rosyjsku. Kiedyś się tym fascynowałam , bo sama miałam fazę na naukę innych języków i właśnie rosyjski rozważałam. Niestety on wybił mi to skutecznie z głowy i ostatecznie opanowałam francuski.
- Puszczaj mnie - odepchnęłam go wściekła.
- Kiedyś ci to imponowało - rzuciłam mu mordercze spojrzenie. Jeszcze chwilę i wezwę ochroniarza , naprawdę.
- Tak kiedyś. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak wielkim skurwysynem jesteś. Błąd młodości , którego nie zamierzam powtarzać - warknęłam.
- Och nie graj niedostępnej - podszedł do mnie , a ja się cofnęłam.
Błagam niech on się odczepi.
Nagle poczułam jak ktoś obejmuje mnie i delikatnie przyciąga do siebie. Tym kimś okazał się Melton.
- Nie słyszysz , że nie jest zainteresowana ? - spytał trzymając mnie blisko siebie. Najwyraźniej słyszał całą naszą rozmowę - Ona moya - warknął , a ja rzuciłam mu zdziwione spojrzenie. Nie wiedziałam , że mówi po rosyjsku.
- Pf - prychnął. - Śmieszny żart. To zimna suka , nic ci nie da , tylko wyskubie z ciebie wszystko niczym sęp - poczułam jak ramię Daviana sztywnieje. - Zwykła kurwa i tyle - nie wytrzymałam. Wyrwałam się z uścisku i zrobiłam zdecydowany krok do przodu.
- Temu panu już podziękujemy - spojrzałam w tył na moich dwóch ochroniarzy. Liczba ta się zwiększyła od mojego ostatniego porwania. Wskazałam na jednego , a on do mnie podszedł.
- Wyprowadź pana i upewnij się , że nikomu już dzisiaj nie będzie przeszkadzać- Mężczyzna złapał go , ale zatrzymałam go ręką.
- Poczekaj jeszcze - wbiłam kolano w krocze mojego byłego chłopaka , najmocniej jak umiałam. - Teraz możesz iść -zakomendowałam. Przeszłam obok Daviana i rzuciłam się biegiem do mniej zaludnionego miejsca. Usiadłam na podłodze na korytarzu i schowałam twarz w ramionach , by nie widać było łez spływających po moich policzkach. Miałam wodoodporny makijaż , więc się tym nie przejmowałam.
Popłaczę sobie trochę , wrócę i będę się świetnie bawić.
- Hailie - usłyszałam głos Daviana i przeklnęłam pod nosem. Jeszcze tego mi brakowało , by zobaczył mnie w takim stanie.
- Hailie nie płacz - uklęknął przy mnie i złapał za moją dłoń.
- Ja przepraszam za niego , on ... ja z nim nie mam kontaktu , nie wiedziałam , że tu będzie - wychlipałam.
- Nie musisz się tłumaczyć. Po za tym po tym jak cię potraktował , niespodziewałbym się niczego innego - puścił moją dłoń i wyciągnął rękę. Zignorowałam ją i od razu wpadłam w jego ramiona , które potem powoli zamknął.
- Ciii , cichutko lisiczko - przekierowałam wzrok na jego twarz. Ostatnio mnie tak nazwał gdy jeszcze byłam więziona przez Charlesa. Trochę się uspokoiłam , bo już nie płakałam.
- Co powiedziałeś do niego? No wiesz , wtedy gdy jeszcze mnie nie wyzywał - spytałam ciekawa.
- Nic ważnego - odpowiedział głaszcząc mnie po głowie. Nawet nie wiem kiedy nasza znajomość weszła na taki poziom.
- Od kiedy mówisz po rosyjsku ? - spytałam cicho.
- Od zawsze - wyznał. - Moja matka jest rosjanką - wyjaśnił , a ja pokiwałam głową.
- Naprawdę przepraszam , za niego. Nie wiedziałam , że tu będzie. Jak bym wiedziała , to bym tutaj nawet nie przychodziła - nic nie powiedział , ale przejechał palcem po moich ustach.
- Mogę ? - spytał ledwo słyszalnie. Dobrze wiedziałam o co prosi , co więcej chyba pierwszy raz nie wiedziałam co na taką propozycję odpowiedzieć. - Odpowiedz proszę - powiedział gdy  po dłuższej chwili nic nie powiedziałam.
- Możesz - szepnęłam. Powoli zbliżył się do mnie i pocałował. Oddałam pocałunek , patrząc mu w oczy. Przerwał na chwilę , gdy usłyszeliśmy głos czyiś kroków. 
- Chyba nie powinno nas tu być - szepnęłam.
- To mój klub. Nic nam nie zrobią - o cholera. Naprawdę to jego klub ? W sumie wcześniej nie sprawdziłam. Znów mnie leciutko pocałował.
- Davian ktoś zobaczy - szepnęłam ponownie.
- Choć - pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju. Przed wejściem do niego zawahałam się na chwilę.
Pieprzyć rozsądek.
Pomyślałam i weszłam.

Hejka serduszka ! Wiem , że niektórzy już zacierają ręce na scenę 18 + i szczerze muszę przyznać , że nie wiem czy ją pisać. W sumie chciałabym spróbować , ale wiem , że dużo osób lubi tą historię , a może nie chce takiego rozdziału. Piszcie więc co myślicie , bo to dla mnie naprawdę ważne.
Bajo !
Autorka


Najważniejsza ( Rodzina Monet )Where stories live. Discover now