14.Stanęła na głowie i zrobiła fikołka

460 17 2
                                    

- Hailie czy możesz nam powiedzieć jak do tego doszło , że nie dość , że rozmawiałaś z Charlesem Gerasem to w dodatku doprowadził on cię do takiego stanu , że Will znalazł cię zapłakaną w łazience ? - spytał Vincent , jak zawsze perfekcyjny i poważny .
- To naprawdę nie moja wina ! - zaczęłam się bronić . - Unikałam go jak ognia przez cały bankiet . Tylko , że jak poszłam do łazienki , to mi zatorował drogę i zaczął coś tam gadać czy podoba mi się bankiet . No i ja mu mówię , że tak i chciałam go wyminąć , ale .... - zawahałam się i nie kontynuowałam . Spuściłam głowę w dół , ale wyczułam na sobie trzy pary popędzających mnie spojrzeń . Oczy mi zaszły łzami , ale nie chciałam pozwolić by poleciały one po policzkach .
- Co było dalej ? - poganiał mnie Vince , gdy ja malowałam wzorki na materiale kanapy .
- Hailie , co było dalej ? - Vincent nie odpuszczał , a ja wiedziałam , że do niego za chwile dołączy reszta . Uniosłam głowę i spojrzałam niepewnie na mojego najstarszego brata . Odetchnęłam głęboko i zaczęłam opowiadać po kolei . Mówiłam o każdym moim odczuciu , o tym jak bardzo się go wtedy bałam i o tych słowach , które nadal dźwięczały w moich uszach

Zaręczyli się , bo im kazałem to zrobić . A ty , Hailie Monet niedługo zrobisz to samo . Dokładnie to samo .

Ponownie spuściłam głowę w dół i tym razem dałam łzą polecieć .
- Boję się . Po prostu się go boję - wyszeptałam cicho .
- Z jakiej racji on się w ogóle do niej odzywa - warknął ojciec . - Z jakiej kurwa racji ?
- Chciał nas przestraszyć - Will przeczesał ręką swoje bujne włosy . Wzdrygnęłam się na dźwięk słowa ,, przestraszyć " .
Ze mną się zdecydowanie udało .
Taka była prawda i przecież sama się przed chwilą do tego przyznałam .
- Nawet jeżeli , to nie zostawimy tego tak .  Poniesie konsekwencję swojego idiotycznego zagrania - warknął Vincent . Niespodziewanie się podniósł i szczerze się zdziwiłam. Mój brat był mistrzem opanowania i tego typu impulsywne gesty zdecydowanie nie były w jego stylu .
- Dotknął cię ? - spytał tata . Jeszcze parę lat temu te pytanie by mnie zdziwiło , ale teraz wiedziałam  , że to w 100 % normalne pytanie.
A przynajmniej wtedy , gdy mowa o członkach Organizacji .
- Nie - pokręciłam głową , bo Charles faktycznie mnie nie dotknął - To znaczy zastawił mi drogę jak chciałam go wyminąć i był dosyć blisko , ale mnie dotknął - wytłumaczyłam .
- Vincent - tata patrzył się wyczekująco na swojego najstarszego syna . Domyśliłam się , że najprawdopodobniej nawiązuje do rozmowy , która miała miejsce przed moim wejściem . Tej samej rozmowy , która spowodowała ostrą wymianę spojrzeń .
- Możesz mieć rację - przyznał pokonany , wzdychając ciężko przy tym . Złapał za szklankę wody i wypił łyk , tak jak by chciał robić cokolwiek byleby nie patrzeć w oczy Camowi .
- O co chodzi ? - spytałam cicho. Pytałam bardziej dla zasady, bo dobrze wiedziałam , że nie dostanę odpowiedzi , nawet jeżeli bym teraz stanęła na głowie i zrobiła fikołka .
- O nic - warknął chłodno Vincent .
Słodki Jezu , czy ja właśnie wiedziałam Vincenta , który nie wiedział co zrobić ?
Nie podobało mi się takie myślenie . Bardzo nie podobało mi się takie myślenie . BARDZO , BARDZO nie podobało mi się takie myślenie . W mojej głowie Vince miał rolę władcy nie do pokonania , który pójdzie do swojego gabinetu , warknie chłodno jakiś rozkaz i rozwiąże każdy możliwy problem . Mimo tego , że mój brat nadal był pewny siebie i nadal biła od niego aura władzy , to teraz autentycznie się zastanawiał co było czymś dla mnie niepojętym .
- Mam dość tego , że on z nami pogrywa , a my nic nie robimy - Will wydawał się zły.
- To zacznijcie coś do cholery jasnej robić .
- To nie jest takie proste jak Charles ma za sobą Santana .
- A ty za sobą Rodrika - ramię ojca , którym mnie obejmował zacisnęło się .
-To nie jest takie proste .
- Vincent do cholery to nigdy nie jest proste , dobrze o tym wiesz . To nie jest spacerek po parku .
- Will , zadzwoń do .... - tu wzrok najstarszego z braci , padł na mnie , jak by wcześniej zapomniał o moim istnieniu i dopiero teraz sobie o mnie przypomniał - do kogoś . Za czterdzieści minut widzę cię gotowego do wyjazdu - Will bez słowa wstał i wyszedł z pokoju . Chwilę trwaliśmy w ciszy , aż do pokoju wpadła Lidsay , zupełnie przerażona .
- Tato , potrzebuję pomocy .

Hejka ! Czy ja pisałam , że ten rozdział będzie dopiero za kilka dni ? Tak . Czy wyplułam dłuższy rozdział w kilka godzin ? Ależ oczywiście .
Mam tyle rzeczy do napisania , że nawet nie wcisnęłam tu powodu kłótni Cama i Vince'a . Spoko , mam przygotowany rozdział z perspektywą tego drugiego , więc wpadnie jak rozwiążemy sprawę z naszą kochaną Lissy .
Klasycznie jak doczytałxś do tego momentu to napisz w komentarzu ,, Pizza " .
Bajo !
Autorka

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz