4.Sytuacja

661 25 5
                                    

- Proszę , powiedz mi tato . Nie jestem małym dzieckiem - poprosiłam gdy cisza się przedłużała . Tata głośno westchnął , a ja przygryzłam wnętrze policzka ze stresu .
- Królewno , to nie jest taka prosta sytuacja . - oznajmił ojciec .
- Dla mnie tak . Jestem w niebezpieczeństwie czy nie ? - spytałam zdecydowanym tonem .
- Nie .... do końca - odpowiedział , z zawahaniem .
Zamarłam .
Nie byłam w stanie się chociażby ruszyć . Spojrzałam na niego z przerażeniem .
-
Ale ... jak ? dlaczego ? kto ? po co ?- zaczęłam chaotycznie wymieniać pytania .
- Ciii - przyłożył mi palec do ust powodując moje milczenie . - Wszystko ci wyjaśnię , dobrze ?- pokiwałam głową , no bo co ? Miałam się niby nie zgodzić ?
- Czy to ma coś wspólnego z ... - nie dokończyłam swojej wypowiedzi , bo mi przerwał
- Tak ma , to związek z Organizacją , więc pozwól mi mówić królewno . - wzięłam głęboki wdech , by zapanować nad trzęsącymi się rękami . Przysunęłam się jeszcze bliżej taty i objęłam go rękami . Ojciec już wcześniej mnie obejmował , dlatego teraz po prostu zrobił to mocniej.
-Zacznijmy może od tego , że Charles nigdy nie zaakceptował decyzji Mai o zerwaniu zaręczyn z Adrienem , dobrze o tym wiesz . - siorbnęłam nosem i jeszcze bardziej przylgnęłam do taty , o ile to w ogóle możliwe . - Cóż ostatnio ten głąb - u musiałam użyć całej swojej siły woli by się nie zaśmiać - uznał, że on tak tego nie zostawi - przełknęłam gorzką ślinę , bo wiedziałam co to oznacza .
Czy on chcę bym ożeniła się z Adrienem ?
- Z początku to olaliśmy królewno , myśląc , że to próżne gadanie . Mimo tego , wysłaliśmy ci dodatkową ochronę . Na wszelki wypadek. Jednak dosłownie 3 dni temu nasi ludzie nas poinformowali nas , że ktoś się przy tobie kręci . Dobę zajęło nam ustalenie , że to jego ludzie . Chcieliśmy się upewnić , że bezpiecznie wylądujesz w Pensywanii .
- Czy on ... Czy on - nie byłam w stanie dokończyć tego zdania - Czy on naprawdę mnie śledził , bo chce mnie zmusić do związania się z kimś ? - przełknęłam ślinę .
- Nikt na to nie pozwoli , dziewczynko- pierwszy raz od dłuższego czasu odezwał się ktoś inny niż tata . Przekierowałam wzrok na Dylana .
- Nawet nie myśl , o tym malutka - usłyszałam tym razem Willa - Nie martw się . To , że wdrożyliśmy dodatkowe środki ostrożności , nie oznacza , że musisz się bać .
- Właśnie , królewno . - zgodził się Cam , do którego nadal się przytulałam - W twoich planach nic nie uległo zmianie.
- Yhm - odpowiedziałam . Potem już zeszli na luźniejsze tematy .Nadal nie wiedziałam , dlaczego ojciec tu jest . Ta optymistyczna część mnie już wznosiła fanfary , bo co jeżeli ojca wypuścili ? Byłoby cudownie
Pomyślałam , chwilę przed tym jak zapadłam w sen .

Hejka !!!
Jak wam się podoba rozdział ? Postarałam się jak najszybciej go dla was zredagować i napisać . Mam nadzieję , że wam się podoba . Oczywiście klasycznie hasło ,, Pizza " w komentarzu .
Bajo !
Autorka

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Where stories live. Discover now