9. Spacery są przyjemne , ale powolne

511 17 1
                                    

Szłam nie odzywając się . Byłam naprawdę blisko taty i cieszyłam się jego obecnością .
- O czym myślisz , królewno ? - spytał się tata , przerywając ciszę , która zawiązała się między nami po wyjściu z rezydencji .
- Nie wiem , o niczym - westchnęłam ciężko , odchylając na chwilę głowę do tyłu , jednak szybko wróciła na swoje miejsce . - O tym co mam teraz robić . No bo skończyłam studia i co teraz ? To znaczy pewnie znajdę pracę w jakieś klinice niedaleko , tylko , że od podstawówki marzyłam by skończyć na studia , a teraz to zrobiłam i to takie dziwne uczucie , braku takiego dalekosiężnego celu - wyznałam na jednym wdechu i się zdziwiłam , bo nie zamierzałam tego mówić .
- Rozumiem - powiedział Cam . - Nawet nie wiem co ci powiedzieć ,w tej sytuacji musisz sama zdecydować co teraz . Ale spokojnie , masz na to dużo czasu . Pobaw się , pociesz , wyszalej i nie martw się nic . Poczekaj chwilę , a cel , do którego będziesz mogła dążyć , sam ci się znajdzie .
- Pewnie masz rację , - odpowiedziałam - ale denerwuje mnie ta bezczynność . Moi znajomi zaczęli pracę , już podczas studiów , godzili to jeszcze z życiem towarzyskim , a ja bezczynnie siedziałam korzystając, z de fakto nie swoich pieniędzy. Cały czas słyszę , że jestem wyjątkowa , ale tego nie czuję . Ba czuję się jak bym robiła mniej niż inni . Oni mają już na przykład kilka lat doświadczenia  , a ja nic , a nic- pożaliłam się .
- Moja , słodka Hailie , zżerają cię nieposkromione ambicje . To dobrze , że je masz , bo to one napędzają cię do działania , ale nie daj się nimi zawładnąć . - poradził mi tata .
- To tak , jak by inni biegli przez życie , a ja conajwyżej spacerowała .
- Spacery są przyjemne .
- Ale powolne - zauważyłam .
- Jesteś uprzywilejowana Hailie , nigdzie się nie musisz śpieszyć - uświadomił mi ojciec , jak bym w ogóle o tym nie wiedziała.
- Nie muszę , ale mogłabym . Właśnie dzięki temu , że mam więcej możliwości , mogę więcej zdziałać .
- Tylko , co chciałabyś zdziałać córeczko - spytał.
- No i tu jest problem , bo nie wiem . Nie mam żadnych konkretów - przymknęłam oczy .
- I wracamy do punku wyjścia , królewno . Musisz znaleźć sobie cel , a żeby go znaleźć musisz próbować . Nie bój się popełniać błędów , moja Hailie , one cię wiele nauczą . Próbuj , aż znajdziesz to co chcesz robić , a potem zacznij się pod tym kontem rozwijać .
- Tylko kiedy będę wiedziała , że to jest to coś ? - spytałam , rozżalona przez moją  bezsilnością i brak wiedzy . - Nie chcę marnować czasu na coś , czego i tak nie będę kontynuowała .
- Będziesz po prostu wiedziała królewno , zaufaj mi - odezwał się , a ja przytaknęłam.
- Nie pomaga fakt, że średnio co kilka miesięcy coś się odwala . Jak mnie nie porwą , to ktoś będzie chciał mnie wpętać w niechciane małżeństwo.
- Widzisz , wszystko ma swój koszt . A twoje nazwisko , królewno niesie z sobą i korzyści i wyrzeczenia .
- Słyszę to od kilku lat i czym jestem starsza tym więcej wyrzeczeń widzę - powiedziałam gorzko. 
- Ale i możesz korzystać z większej ilości korzyści .
- Dlaczego to wszystko nie może , być choć o połowę prostsze . Czy nie może być tak jak jeszcze kilka lat temu gdzie , wszystko było czarno-białe ? Tak lub nie , a nie może , to zależy czy nie wiem . Mam tego wszystkiego dosyć .
- Na tym to polega . Najtrudniej jest zacząć , potem się to wszystko rozkręci - pocieszył mnie .
- Mam nadzieję , że tak będzie - odparłam cicho . - Chciałeś o czymś porozmawiać - zauważyłam , dopiero teraz przypominając sobie o tym .
- Widzisz królewno , chciałbym cię o coś poprosić . Chciałbym cię poprosić , o to byś była ostrożna , dobrze ? Uważaj na siebie , zwłaszcza teraz .  Charles należy do osób porywczych i co najgorsze bezkarnych . Nie chcę , żebyś się go bała , bo nie o to tu chodzi . Chodzi tu o to , byś na niego po prostu uważała i unikała kontaktu z wszystkim co choć w najmniejszym stopniu podejrzane , dobrze ? - spytał , a ja pokiwałam głową na znak zgody .
- Tato - zaczęłam cicho .
- Hm , królewno ?
- Powiesz mi na jak długo , masz przepustkę ? - spytałam ostrożnie . Coś mi tu nie pasowało . Tata nigdy nie dostał przepustki na dłużej niż kilka godzin , a nawet jak już wychodził to miał z sobą obstawę , która chodziła za nim krok w krok . Co więcej nie mógł nawet opuścić danego regionu , a przecież poleciał do mnie na inny kontynent .
- Widzisz kochanie , to , że tu jestem zawdzięczam w dużej mierze Vincentowi - uśmiechnął się , a ja odebrałam to jako dobry znak , mimo tego , że wielokrotnie już mnie tym uśmiechem mamił - Udało mu się namówić dużo , bardzo znaczących osób , by pozwolili mi wyjść . Hej , nie płacz - powiedział i mnie objął . Starł z policzka mi jedną łzę i ucałował w czubek głowy .
- Boże , tato nie mogłeś tak od razu . A ja głupia się zastanawiałam , o co tu chodzi - usłyszałam cichy śmiech ojca i poczułam , że powoli kieruje mnie w stronę domu . Nic nie widziałam , bo nadal byłam przyklejona do Cama , ale i tak dobrze wiedziałam , w którą stronę idziemy . Znałam w końcu pobliskie lasy na pamięć , każde drzewo było dla mnie charakterystycznym punktem i naocznym świadkiem moich wielogodzinnych spacerów , podczas których 17 i 18 letnia Hailie powoli układała sobie w głowie ten cały bajzel , który miała po ostatnim porwaniu . Nie przestawałam płakać , tak samo jak wtedy , gdy właśnie chodziłam tutaj i rozmawiałam sama z sobą . 

Hejka ! Od razu przepraszam za to o jakiej powalonej godzinie to wstawiam ( jak to pisze to jest 23:56 ) , ale taką miałam wenę i nic na to nie poradzę . I tak pewnie przeczytacie to dopiero rano. Wiem , że rozdział jest trochę dłuższy niż zwykle , bo am ponad 1000 słów ( zwykle było 500-600 słów ) , ale nie chciałam już dzielić tej rozmowy na 2 rozdziały .
Tymczasem jak wam się podoba , ten rozdział ? Mi podoba się zwłaszcza początek , bo bardzo rozbudowuje on postać Hailie .
A jak doczytałxś do tego momentu to w komentarzu napisz ,, Pizza " to będę wiedziała , że zostajesz do końca .
Bajo !
Autorka.

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz