22.Lisiczka

390 15 9
                                    

- Hailie Monet
Powiedział gdy usiadł obok mnie na łóżku. Nie zaszczyciłam go ani jedną reakcją , nawet tą najmniejszą.
- Hailie Monet , czyżbym nie mówił ci , że masz nie wychodzić z pokoju ? - spytał się i przekręcił mój podbródek , tak bym na niego patrzyła. Od razu odepchnęłam jego rękę , ale też zmieniłam na stałe pozycję.
- Nie wyszłam z pokoju - odpowiedziałam i zadbałam by mój głos brzmiał pewnie, głośno i by nie pokazywał mojego strachu.
- Doprawdy ? - zakpił , patrząc mi się prosto w oczy.
- Nie.Wyszłam.Z.Pokoju - powiedziałam akcentując każdy wyraz i robiąc między nimi przerwy. - Rozróżnia się Davianie Meltonie wyjście z pomieszczenia , od otworzenia drzwi i przyglądania się co jest poza owym pomieszczeniem. Zakazałeś mi wychodzić z pokoju , nie przyglądać się i podsłuchiwać. To zupełnie inne czynności i dorosły człowiek powinien o tym wiedzieć - powiedziałam wolno i spokojnie , z elokwencją godną mojego najstarszego brata.
- Nie wyszłam z pokoju , a żadna z części mojego ciała nie była poza jego obrębem , więc nie złamałam twojego rozkazu - dokończyłam i spojrzałam na niego , jawnie rzucając mu wyzwanie , a on ....... on się po prostu zaśmiał. Co prawda ten śmiech był cichy i nasiąknięty kpiną , ale zaśmiał się patrząc na mnie.
- Fascynujące Hailie Monet. Balansujesz na granicy , ale jej nie przekraczasz. Naginasz zasady pod swoje dyktando , ale ich nie łamiesz - nie odpowiedziałam , tylko nadal patrzyłam na niego.
- Jesteś inteligentna i sprytna, a co najważniejsze obeznana w tym środowisku. Zachowujesz się trochę jak lis z bajek dla dzieci. Obserwujesz otoczenie , nie wychylasz się i udajesz cichą myszkę , ale gdy trzeba atakujesz szybko i dokładnie , jednocześnie nie narażając siebie na szkodę. Jesteś jak lisiczka. Mała lisiczka - przełknęłam ślinę , bo nie spodziewałam się takich przemyśleń na mój temat i to w dodatku wypowiedzianych na głos.
- Jesteś taką osobą , której potrzebuję. Idealnie sprawdzisz się u mojego boku - wzdrygnęłam się gdy powiedział ostatnie zdanie.
- Nie jestem twoją własnością. Nie jestem rzeczą którą możesz wykożystać , w swoich interesach - powiedziałam z oburzeniem. - Nie wyjdę za ciebie Davianie Meltonie. Prędzej czy później moi bracia mnie znajdą , wyciągną stąd i już nigdy mnie nie zobaczysz.
- Nie byłbym taki pewny. Nie wiesz gdzie jesteś , w jakim mieście i w jakim kraju. Nie wiesz w jakim stanie  - odpowiedział.
- A ty w tym momencie zdradziłeś mi bardzo ważną informację. Czyli jestem jeszcze w USA , ale nie w Pensylwanii. 
- Znów się nie mylisz. Właśnie mi udowodniłaś , że jesteś odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu - miałam ochotę przywalić , nie wiem czy bardziej mu czy sobie. Patrzyłam się na niego podejrzliwie jeszcze chwilę , ale w pewnym momencie on chwycił moją dłoń. Nawet nie zdążyłam się wyrwać , bo od razu złożył na niej krótki pocałunek , swoimi miękkimi ustami.
- Dobranoc lisiczko
Powiedział i wyszedł , zostawiając mnie samą.

Hejka serduszka ! Jak wam się podoba nowy rozdział ? Jestem ciekawa waszych opinii i pomysłów , bo jeden , który mi jedna osoba napisała zamierzam wykożystać w którymś z następnych rozdziałów.
Klasycznie hasło rozdziału , tym razem jeżeli doczytałxś do tego momentu to w komentarzu napisz ,, Pasta " tak jak ostatnio.
Bajo !
Autorka

Najważniejsza ( Rodzina Monet )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz