na siebie nie znam przepisu
nie kojarzę gramatur
nie rozpoznaję proporcji
najczęściej więc improwizuję
a to co nie wyjdzie
zjadam z niesmakiem
bo siebie grzech wyrzucaćbiorę kilka jajek
rozrzutnie a bo co
i to na nich skupiać się będę
bo jakby więź braterska
między nami się zrodziła
a wręcz utożsamienieroztrzepię je brutalnie
i na sobie to odczuje
bólem jakby fantomowym
bić będę tak mocno
aż rozłożę na czynniki pierwsze
rozszczepię atomy
i już się z tego nie pozbieramdodam mąki
bo tak każe intuicja
by paradoksalnie nadać formy
materii uprzednio rozczłonkowanejprzyprawię
bo nie chcę być jednolitymyślę że usmażę na oleju
który pryskał będzie
w cztery strony świata
podjudzany wodą słoną łez moichwyjdę niekształtny
bo patelnia wielka zbyt duża jest
jak świat ten dla mnie
rozlewam się na płaskoi znów nie udał mi się
ten omlet ze mnie
ESTÁS LEYENDO
Jajko
PoesíaCo, gdyby wyjść z założenia, iż jestem na ten przykład jajkiem? Ile podobieństw, powiązań i nawiązań uda się odnaleźć? Jak głębokie lub jak płytkie muszą być metafory, by tytułowe jajko nie było w tekst upychane na siłę? To właśnie robię - w tekst u...