omlet

0 0 0
                                    

na siebie nie znam przepisu
nie kojarzę gramatur
nie rozpoznaję proporcji
najczęściej więc improwizuję
a to co nie wyjdzie
zjadam z niesmakiem
bo siebie grzech wyrzucać

biorę kilka jajek
rozrzutnie a bo co
i to na nich skupiać się będę
bo jakby więź braterska
między nami się zrodziła
a wręcz utożsamienie

roztrzepię je brutalnie
i na sobie to odczuje
bólem jakby fantomowym
bić będę tak mocno
aż rozłożę na czynniki pierwsze
rozszczepię atomy
i już się z tego nie pozbieram

dodam mąki
bo tak każe intuicja
by paradoksalnie nadać formy
materii uprzednio rozczłonkowanej

przyprawię
bo nie chcę być jednolity

myślę że usmażę na oleju
który pryskał będzie
w cztery strony świata
podjudzany wodą słoną łez moich

wyjdę niekształtny
bo patelnia wielka zbyt duża jest
jak świat ten dla mnie
rozlewam się na płasko

i znów nie udał mi się
ten omlet ze mnie

Jajko Donde viven las historias. Descúbrelo ahora