pewnego dnia

0 0 0
                                    

pewnego dnia o drugiej w nocy
gdy źrednice były zbyt szerokie
szukać chciałem umieć pomocy
wołać o nią głośniej niż ruchem okiem

pewnej nocy gdy cisza nastawała
gdy wsłuchać się w nią nie umiałem
zrozumiałem że wola moja jest za mała
choć tak bardzo mocno chciałem

pewnej godziny co uciekła jak minuta
gdy mrok od środka jakby nastawał
załkałem głosem jakby fałszywa nuta
i bełkot przez me usta przemawiał

pewnej minuty co trwała godzinami
gdy serce biło zbyt szybko
pojąłem iż wieczności złudą mnie omami
szeptając słowa znaczące bardzo brzydko

w pewnej sekundzie co szła jedna za drugą
gdy wola moja osłabła do nieprzytomności
zaślepiony światła wolności strugą
zapomniałem o zwykłej człowieka godności

a gdy jajko na patelni smażysz
i tłuszcz do okoła chlapie boleśnie
żółtko ścina się tyle że nie zauważysz
że dzień sekundą minął za wcześnie

Jajko Where stories live. Discover now