Chapter 53

73 5 7
                                    

Ezra wygładziła niewidzialne zagniecenia spódnicy, czując narastające poddenerwowanie. Za parę minut przeniesie się do Londynu, aby stanąć oko w oko z mordercami rodziny. Nikomu nie powiedziała, że dokładnie dzisiejszego dnia ma odbyć się rozprawa, ale potrzebowała wyciszenia, oddechu, przez co odpuściła sobie wszelkie wyjaśnienia. Porozmawia z przyjaciółmi, gdy wróci, obiecywała sobie. Zapięła guziki bordowego płaszcza, spoglądając na wujka Ezopa. Mężczyzna zerknął na nią niepewnie. Nie wiedział, czy powinien cokolwiek powiedzieć w tej sytuacji, aby podnieść ją na duchu. Oczywistym było, że Ezra się stresowała i on to widział doskonale. Podniósł dłoń, aby położyć ją na ramieniu nastolatki w pokrzepiającym geście, ale odpuścił i schował rękę do kieszeni płaszcza. Przekuśtykał przez salę, z której mieli za pomocą proszku fiuu przenieść się do Ministerstwa. 

— Jesteś gotowa? — zapytał formalnie.

— Czy na to można być w ogóle gotowym? — Wzruszyła ramionami. Ostatnio tyle zaczęło się dziać w życiu gryfonki, że traciła rachubę nad czym powinna najbardziej się skupić. — To tylko formalność — przypomniała jego własne słowa. — Są już skazani. 

Stanęła w kominku, ujmując garść proszku. Spojrzała beznamiętnie na twarz swego opiekuna. Tak rzadko potrafiła odczytywać jego prawdziwe uczucia, jedynie, kiedy zamartwiał się o nią, robiła mu się głęboka zmarszczka na środku czoła, a oczy błyszczały. Teraz też tak było. Nie był jej ojcem, ale starał się. Pokracznie, wręcz nieumiejętnie. Nawet jeśli robił jej na przekór, tłumaczył się jej dobrem i bezpieczeństwem. 

— Ale z chęcią posłucham ich żałosnych wyjaśnień i przeprosin. — Uśmiechnęła się szeroko, wręcz przerażająco i zniknęła w zielonych płomieniach.

Sharp przez moment nie poruszył się, otwierając szerzej oczy. Ezra, choć wykrzywiła usta w nieludzkim uśmiechu, jej oczy ziały pustką. Wyglądała tak samo jak tego dnia, gdy zabrał ją z sierocińca Reginy Diggory. Ezra grała — niemal po mistrzowsku — mogłaby oszukać każdego, także samą siebie, że wszystko jest w porządku. Z drugiej strony wypowiedziane przez nią słowa zabrzmiały wręcz okrutnie. Jednak czego można było się spodziewać? Stanie twarzą w twarz z kimś, kto zabrał jej rodziców. Nie uściska tej osoby raczej przyjaźnie. Ezop stanął w kominku i podobnie jak Ezra przeniósł się do Ministerstwa.

Dziewczyna opierała się o ścianę obok, wyczekując go. Wzrok wbiła w jakiś odległy punkt i bardzo ją zaabsorbował, bo nie zwróciła uwagi na pojawienie się Ezopa Sharpa. Mężczyzna odchrząknął cicho, zawiadamiając ją o swojej obecności. Ezra odepchnęła się od ściany, po raz kolejny tego dnia wygładzając spódnicę. Podążyła za nauczycielem prosto do sali, w której sama przebywała jeszcze kilka miesięcy temu. Przesłuchiwali ją wtedy, posądzając o skłonności do czarnej magii. Przez okres uniewinnienia dopuściła się zarzucanego jej czynu, o czym nikt poza Sebastianem i Ominisem (oraz Koryfeuszem) nie wiedział. W Ministertwie Magii przebywało jak zwykle mnóstwo osób, którzy w pośpiechu nie oglądali się za nikim, nie zwrócili nawet uwagi na młodą uczennicę oraz byłego aurora. Jeśli za rok Ezra miała zdać OWUTEM-y, by pędzić na złamanie karku z kąta w kąt, wolała sobie odpuścić.

Windą zjechali na odpowiednie piętro, a Ezra myślami wracała do tego dnia. Zaraz znów znajdzie się w Departamecie Przestrzegania Prawa Czarodziejów, przed samym Wizengamotem.  Minister Magii, Faris Spavin znów będzie na nią spoglądał nieprzychylnie.W końcu to on wprowadził Dekret o Uzasadnionych Restrykcjach wobec Niepełnoletnich Czraodziejów, uważając że nieletni czarodzieje powinni być skrupulatniej kontrolowani pod względem korzystania z magicznych zdolności i czarować mogli jedynie w szkole. Tym razem Sharp położył rękę na jej plecach, zapraszając ją do wejścia na salę rozpraw. Tym razem w postaci obserwatora. Minister Magii i pozostali ubrani już w śliwkowe szaty ze srebrną literką ,,W'' wyhaftowaną na lewej piersi. Ezra zajęła miejsce, czując się dziwnie, będąc tu jedyną osobą poza piędziesiątką ,,sędziów'' Wizengamotu.

Ancient Magic | Ominis GauntWhere stories live. Discover now