Chapter 14

139 15 29
                                    

- Cóż zatem poradzimy na tę sytuację, panno Crowley?

Ezra od dziesięciu minut stała w gabinecie dyrektora, co jakiś czas nerwowo gładząc swoją spódnicę. To, że tu wyląduje, to była kwestia czasu. O ile wczorajszy dzień spędziła naprawdę miło w towarzystwie Sebastiana i Ominisa. Nie spodziewała się, że chłopcy po takim wydarzeniu podejmą z nią znajomość. Nawet dziś na śniadaniu się z nią powitali.

- Panno Crowley, to sprawia wielki problem. Na prośbę profesora Sharpa i jako że jest to twoje pierwsze wykroczenie, przymknę na to oko, ale potraktuję to, jako typowe złamanie regulaminu szkoły. Gryffindor traci...

Dziesięć? Piętnaście? A może dwadzieścia punktów?

- Pięćdziesiąt punktów - dokończył dyrektor, wprawiając Ezrę w osłupienie. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem na widok poruszenia w oczach nastolatki. - Takie zachowania nie są tu pożądane, nawet jeśli odpowiada za to twoja magia.

Ezra zmieliła w ustach przekleństwo, nie chcąc bardziej zdenerwować dyrektora. Wystarczająco nabroiła, narażając swój dom na utratę masy punktów. Gdy wszyscy się dowiedzą, znienawidzą ją. Ezra odwróciła się na pięcie, by wyjść, ale uświadomiła sobie pewną rzecz, o którą nie omieszkała zapytać.

- Profesorze Black - zaczęła, a czarodziej zmarszczył brwi, rozczarowany, że jeszcze nie wyszła. Dyrektorzy na portretach zerkali na nią ciekawsko. - Skąd profesor w ogóle wie o mojej starożytnej magii?

Węszyła i pytała uczniów, całkowicie zapominając, by zapytać źródła. Już kiedyś próbowała podejść wujka, ale Ezop zwinnie unikał tematu, mówiąc, że nie jest na to gotowa. Może dyrektor był innego zdania? Czarodziej obszedł biurko, krzyżując ręce na torsie, patrzył na gryfonkę z podejrzliwością. A przecież to on posiadał wiedzę na temat, który ona ledwo, co znała.

- A jak myślisz? - Uniósł jedną brew. - Nie jesteś jedynym uczniem z taką mocą. Ale mam nadzieję, że ostatnią.

- Ktoś jeszcze posiada tę magię? Może mnie uczyć? - dopytywała Ezra z nadzieją.

Dyrektor Black pokręcił głową, unikając tematu. Kolejna osoba, nie chcąca nic zdradzić. Podsumowując, pewna ślizgonka , będąca przyjaciółką Ominisa i Sebastiana odeszła, przez co ci się skłócili. A w Hogwarcie był inny uczeń potrafiący korzystać ze starożytnej magii. Gdyby Ezra wiedziała kto to, mogłaby się uczyć.

- Nie licz na to - wyrwał ją z myśli głos profesora Blacka. - Tego ucznia już tu nie ma.

- Skończył szkołę? - Zaprzeczył. - Nie żyje?

Zapadła cisza, której nikt nie odważył się przerwać, co dla Ezry było jednoznaczne. To znaczy, że tym uczniem... była tamta ślizgonka, przyjaciółka Sebastiana i Ominisa. Może oni wiedzieli o starożytnej magii? Zbyt ryzykownym było ich pytać, zwłaszcza, że ich znajomość dopiero rozkwitała. Przeprosiła raz jeszcze dyrektora i wyszła na zewnątrz, gdzie czekali na nią dwaj ślizgoni. Nie spodziewała się ich tutaj, zwłaszcza, że dochodziło południe i większość uczniów była w Wielkiej Sali na obiedzie.

- I jak bardzo masz przekichane? - zapytał Sebastian, odpychając się od ściany. - W sumie co takiego zrobiłaś? Rzuciłaś bombarda w obronie własnej, już dawno powinni wyrzucić Irytka z zamku.

- Odjął punkty Gryffindorowi... Pięćdziesiąt - dodała zawstydzona.

- Jak dla mnie to dobrze - parsknął Sebastian. - Slytherin znów wygra Puchar Domów.

- Sebastianie - upomniał go Ominis, do tej pory milczącej. - Czy możesz przestać być taki lekceważący? Z pewnością to nieuczciwa kara, biorąc pod uwagę, że nic nie zrobiła.

Ancient Magic | Ominis GauntWhere stories live. Discover now