Chapter 49

82 4 8
                                    

Zakazany Las był naprawdę wyjątkowym miejscem. Nie bez powodu uczniom zabronione było tu przychodzić. Istoty go zamieszkujące były bardziej lub mniej przyjazne, zwłaszcza dla zwykłego ucznia. Ezra, zaglądała tu sporadycznie, poszukując na obrzeżach składników do eliksirów lub wyczuwając w pobliżu ślady starożytnej magii. Czego Anne tu szukała pozostawała tajemnicą. Inna sprawa, że Ezra nie odkryła żadnych tajemnic starego zamku poza Kryptą.

Miejscem, do którego nie chciała już chadzać. Gdy między wysokimi drzewami zapanowała ciemność, a światło odcięło się od tego miejsca na dobre, w ruch poszły różdżki i podstawowe zaklęcie Lumos. Światło na końcu różdżki Anne wydawało się pulsować, jakby było niestabilne. Mimo to ślizgonka uparcie parła na przód, jakby czegoś poszukiwała. Doskonale wiedziała, gdzie ma się kierować, a Ezra goniła za nią jak jej cień.

— Gdzie właściwie się kierujemy? — spytała gryfonka, oczami wyobraźni widząc, jak wpadają w gniazdo akromantul albo inne stworzenie tu żyjące wybierze je sobie jako posiłek. — Ja wiem, że łamanie zasad może być przednią zabawą, ale tutaj?

Anne zatrzymała się tak gwałtownie, że Ezra wpadła w jej plecy, przez co obie się zachwiały. Brunetka nakazała być cicho i razem przyczaiły się wśród krzewów. Przed nimi rozciągał się szeroki staw, na którym unosiły się małe migoczące światełka. Tej ,,pięknej" strony lasu Ezra nawet nie była świadoma. Zawsze uważała to miejsce za niebezpieczne i przerażające. To nie był koniec zachwytów, ponieważ do stawu zbliżyło się szlachetne stworzenie, jakim był jednorożec. Srebrzysta sierść przypominała księżycowe światło, tak samo emanując i lśniąc. Zwierzę pochyliło się jak przy ukłonie i upiło parę łyków ze stawu. W tym spokojnym, zwykłym geście kryło się tyle elegancji, że Ezra była prawie pewna, że nikt z żadnej rodziny czystokrwistych nie okazałby tyle szyku, co ten jednorożec.

Ślizgonka chciała wstać i podejść bliżej, ale gdzieś nieopodal usłyszały trzask gałęzi, wywołany naciskiem ciężkiego buta. Zaraz dotarły do nich paskudne chichoty. Jednorożec wyczuwając zagrożenie, zebrał się do ucieczki. Jednak zaczarowana lina oplotła jego ciało, przygwożdżając go do ziemi. Stworzenie wierzgało, próbując ostatnimi siłami się uratować przed kłusownikami.

— A niech to, Salazar... — wydukała Anne. — Nie wiedziałam, że w tym lesie są kłusownicy.

— Jak to ,,nie wiedziałaś"? Nauczyciele cały czas o tym trąbią — zwróciła jej uwagę Ezra. — Nawet profesor Howin...

— Na pewno masz rację, ale ja miałam ponad rok czasu przerwy od nauki i wiele się zmieniło. Dzisiaj dopiero zjawiłam się w Hogwarcie — wyznała Anne. — Nawet nie zdążyłam się spotkać z moim bratem i przyjaciółmi.

Zaraz... Bratem?

— Chciałam odświeżyć wspomnienie zamku i tak przypadkiem wpadłam na ciebie. Wiedziałam, że jest to miejsce pojenia jednorożców, ale ci mężczyźni to... to dla mnie nowość! — W głowie Anne dało się wyczuć narastającą panikę.

Sytuacja wymykała się spod kontroli, a zwierzę dalej próbowało się wyswobodzić spod wpływu zaczarowanej liny. Ezra pobladła, powoli rozumiejąc, z kim poszła do Zakazanego Lasu. Dziewczyna wydawała jej się znajoma, ponieważ Aileen ukazała jej twarz w swoich wspomnieniach. To ślizgonka obok do niedawna nosiła w sobie przerażającą klątwę i to przez zdjęcie jej Aileen pozostawała w dziwnym stanie spoczynku. Obok Ezry stała Anne Sallow, siostra bliźniaczka Sebastiana.

— Anne, czy znasz zaklęcia defensywne? — Sallow przytaknęła. — Świetnie... Chciałaś zrobić coś szalonego? Uratujmy jednorożca!

Plan był naprawdę prosty. I w ogóle nieprzemyślany, bo zakładał otwarty atak na trzech kłusowników. Anne uniosła jednego zaklęciem Levioso, zwracając na siebie uwagę dwóch pozostałych czarodziejów. Gdy byli skupieni na Anne, Ezra zakradła się do jednorożca i z pomocą starożytnej magii rozerwała linę, uwalniając zwierzę. Wdzięczne podziękowało lekkim skinieniem łba i pobiegło przed siebie, niknąc wśród drzew.

Ancient Magic | Ominis GauntWhere stories live. Discover now