AMELIA

234 25 51
                                    

Jeszcze zanim otworzę oczy, czuję na sobie czyjś wzrok. Przez chwilę walczę z półsnem, w którym wciąż tkwię, aż w końcu uchylam lekko powieki. W pierwszej chwili widok jest odrobinę zamazany. Mrugam, aby przyzwyczaić się do panującej jasności, i w końcu to dostrzegam. Uśmiechnięta twarz wpatrującego się we mnie z czułością Alexa. I to zaledwie kilka centymetrów od mojej. Czy to wciąż sen?

– Dzień dobry, skarbie – szepcze po polsku, sięgając do mojego policzka, który delikatnie gładzi.

Odwzajemniam uśmiech, jeszcze przez moment sądząc, że to tylko senne marzenie, z którego nie chcę się budzić. Jednak kiedy Alex przyciąga mnie bliżej siebie, po czym całuje, a jego dłoń zsuwa się na moje nagie ramię, nagle wszystko sobie przypominam.

Awans do finału US Open, pocałunki pod drzwiami mojego pokoju, zgubiona karta, konfrontacja z matką, siarczysty policzek, szloch na hotelowym korytarzu, kojące ramiona Alexa i... nasza wspólna noc.

To nie żaden sen. To wszystko zdarzyło się naprawdę.

Zalewa mnie fala skrajnych emocji. Szczęście, rozpacz, wściekłość, strach. Czuję się oszołomiona, zdezorientowana, zagubiona. Co ja najlepszego zrobiłam?

– Hej, skarbie, wszystko w porządku? – pyta zaniepokojony Alex po tym, jak nie odwzajemniam jego pocałunków.

– Tak – kłamię drżącym głosem, a zaraz potem orientuję się, że kołdra zsunęła się tak, że odsłania moją lewą pierś. Szybko naciągam pierzynę niemal pod samą szyję.

Coś we wzroku Alexandra nagle się zmienia. Znikają iskierki radości, z którymi jeszcze przed chwilą na mnie patrzył, a pojawia się coś na kształt rozczarowania. Niespodziewanie odsuwa się ode mnie. Siada, opierając się o wezgłowie łóżka, i na moment skrywa twarz w dłoniach.

– Błagam, tylko nie to – szepcze bardziej do siebie niż do mnie.

– Tylko nie co? – pytam, nerwowo ściskając krawędź kołdry.

– Tylko nie mów, że żałujesz.

Patrzy na mnie z takim bólem w oczach, że aż czuję w mostku nieprzyjemny ścisk. Nie przypuszczałam, że tak to odbierze. Muszę wyprowadzić go z błędu. I w tej jednej kwestii nie zamierzam go dziś okłamywać.

Również podnoszę się do siadu i przysuwam w jego stronę. Patrzy na mnie niepewnie, na co posyłam mu ciepły uśmiech i dotykam szorstkiego policzka.

– Nie żałuję – zapewniam, a następnie całuję go delikatnie w usta.

Wczorajsza decyzja o proszeniu Alexa, aby się ze mną kochał, choć podjęta pod wpływem emocji, była w pełni świadoma. I naprawdę jej nie żałuję. To była jedyna szansa na stworzenie wspomnienia, które będę mogła nosić w sercu przez resztę życia. Pięknego wspomnienia, które bez dwóch zdań jest warte złamanego serca, które zaraz sobie zaserwuję.

Alexander odwzajemnia pocałunek, zmieniając go w pełen niecierpliwości i pożądania. Nim się obejrzę, wciąga mnie na swoje kolana i zaczyna błądzić dłońmi po moim nagim ciele. Pochłonięta pieszczotami, nie reaguję, kiedy kołdra opada mi do bioder, odsłaniając piersi i talię w całej okazałości. W końcu Alex i tak już to wszystko widział. Nie powinnam się wstydzić.

Głos rozsądku podpowiada mi, że powinnam to przerwać jak najszybciej. Zwłaszcza że Alexander też jest nagi i coraz wyraźniej czuję jego podniecenie. Chciałabym powtórzyć wydarzenia wczorajszej nocy, ale to tylko jeszcze bardziej skomplikuje sprawy. Im dłużej będę zwlekać, tym trudniej będzie mi zrobić to, co zamierzam.

Love OpenWhere stories live. Discover now