| 50 |

2.1K 97 60
                                    

Pierwszy poranek w słonecznej Turcji. Nasz hotel znajdował się dosłownie nad samą plażą, więc widoki były przepiękne. Leniwie przeciągnęłam się na łóżku, które było niezwykle wygodne. Po mojej lewej stronie spokojnie spał Kylian, okryty białą pościelą aż po samą szyje.

Szczerze mówiąc nadal do mnie nie docierało, że wyjechaliśmy gdzieś sami. Przez najbliższych kilka dni będę miała go od rana do wieczora dla siebie. Lucrecia oczywiście dała mi wolne, pomimo, że bez problemu mogłam wykonywać grafiki na wyjeździe.

Cicho wstałam z łóżka, kierując się do łazienki. Nalałam sobie do wanny wody, po czym wrzuciłam różową kulę do kąpieli. Włączyłam w telefonie cichą muzykę, żeby przypadkiem Mbappe nie zrobił o to awantury, a następnie związałam włosy w koka.
Zdjęłam z siebie satynową piżamę, a na szafce położyłam puchaty ręcznik z nazwą hotelu w którym się zatrzymaliśmy. Weszłam ostrożnie do wanny, a po chwili zanurzyłam się w zaróżowionej wodzie z pianą, odchylając głowę do tyłu.

- Cisza i spokój - mruknęłam pod nosem, przymykając oczy.

Na początku byłam lekko zawiedziona, że z tylu miejsc na ziemi ja wylosowałam akurat jakąś Turcję, ale gdybym dostała prawo wyboru, to nigdy w życiu bym się nie zdecydowała. Jednak w czasie lotu Kylian mówił, że w sumie jest tu sporo atrakcji, które najprawdopodobniej przypadną mi do gustu.

Oczywiście w hotelu chciałam zapłacić sama za siebie, ale Mbappe jedynie mnie wyśmiał, wyrywając mi kartę z dłoni. Nie chcąc robić scen przy recepcjonistce odpuściłam mu, ale z pewnością wrócimy jeszcze do tego tematu w odpowiednim czasie.

- Nie zamknęłaś balkonu na noc - usłyszałam zaspany głos za sobą, więc odwróciłam głowę w tamtą stronę.

- To ty go nie zamknąłeś - odparłam, przypominając sobie wczorajszy wieczór.

- Jak ja, skoro to ty wieczorem tam siedziałaś - mruknął, podchodząc do lusterka.

- Siedzieliśmy tam razem - sprostowałam, patrząc na niego.

- Jadłaś już? - zmienił temat, odwracając się w moją stronę.

- Nie, wstałam z pół godziny temu - odparłam, poprawiając się w wannie.

- Bierzemy do pokoju, czy schodzimy do restauracji? - spytał, prostując się.

- Możemy w sumie zjeść na balkonie - oznajmiłam, a chłopak przytaknął głową.

- Dziś robimy coś konkretnego, czy się opierdalamy? - zadał następne pytanie, opierając się o szafkę.

- Jak uważasz - wzruszyłam ramionami, bo szczerze mówiąc było mi wszystko jedno.

- To w takim razie idę zamówić to śniadanie, a potem się zastanowimy - oznajmił, po czym wyszedł z łazienki.

Po około dziesięciu minutach od jego wyjścia opłukałam się z piany, owijając się ręcznikiem.

- Kylian! - wrzasnęłam, próbując rozplątać wilgotne włosy.

- No? - powiedział, otwierając drzwi, a moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz z zimna.

- Podaj mi jakąś koszulkę - spojrzałam na niego, a on jedynie przytaknął ruchem głowy.

Po chwili pojawił się w progu z białą, luźną bluzką, na której położył jeszcze koronkową bieliznę.

- Dzięki - posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił.

Po ubraniu się złapałam jeszcze za kosmetyczkę, w celu poszukania odżywki do włosów w spray'u. Podczas pobytu w Katarze strasznie je zaniedbałam, przez co były w tragicznym stanie.

A new beginning | Kylian MbappeDove le storie prendono vita. Scoprilo ora