| 47 |

2.2K 103 120
                                    

Emocje trochę opadły, a oficjalny wynik zaczął do nas docierać. Stałam przy reprezentacji Francji, oglądając ceremonię wręczenia nagród.

- Tytuł najskuteczniejszego strzelca zdobywa Kylian Mbappe! - krzyknął prowadzący, a ja wymownie spojrzałam na swojego chłopaka.

Puściłam jego dłoń, umożliwiając mu wyjście na środek. Nie chciał tam iść. Tak bardzo nie chciał przechodzić obok głównej nagrody, ale nie miał innego wyjścia.

Zarówno ja, jak i tłum ludzi obserwowaliśmy idącego ze spuszczoną głową Francuza, który nie wysilał się nawet na uśmiech.

- Tak bardzo nie chciałbym być na jego miejscu - powiedział stojący obok Fofana.

- Nie pierdol, gdzieś w głębi każdy z nas pozytywnie zazdrości mu nagrody. Ugrał chociaż tyle - odpowiedział Olivier.

- Nie chciało wam się grać to teraz stójcie i patrzcie, gdybyśmy wygrali to staliby tam praktycznie sami Francuzi - mruknął stojący z założonymi rękami Benzema.

- Przestańcie gadać - uciszyłam ich, bo nie mogłam już znieść tego marudzenia.

Napastnik stał na środku białego podestu, trzymając w dłoni złote wyróżnienie. Nie uśmiechał się nawet do zdjęć. Wyczekiwał jedynie, aż będzie mógł do nas powrócić, żeby nie skupiać na sobie uwagi.

Gdzieś po głowie krążyły mi myśli, że może los się na nim w jakiś sposób zemścił, odbierając mu wygraną. Wierzyłam w rzeczy typu karma, znaki zodiaku i przeznaczenie. Zaszczepiła to we mnie Valentina, która dwa lata temu opowiadając mi o tym strasznie mnie w to wkręciła.

- Trzymaj - mruknął, wciskając w moją dłoń nagrodę, którą przed chwilą odebrał.

- Gratulacje - poklepał go po plecach Marco, ale Mbappe nawet na niego nie spojrzał. Stanął za mną, oplatając moją talię dłońmi.

- Nie chcesz iść odebrać tego głupiego medalu potem za mnie? - szepnął mi do ucha, nachylając się lekko.

- Nie, odebrałeś jedno to odbierzesz i drugie - odparłam, opierając głowę o jego tors.

- Liv - zaczął, odsuwając moje włosy.

- Powiedziałam nie - przerwałam chłopakowi - to jest twoja chwila, a nie moja. Skoro wszyscy wychodzą to tobie też nic się nie stanie - dodałam, spoglądając na złote trofeum, które trzymałam w dłoniach.

Oczywiście, że wyszłabym tam za niego. Jednak uważam, że drugie miejsce również jest czymś świetnym, a Francuz potem plułby sobie w brodę, że wysłał tam mnie i nie ma go na zdjęciach. Chociaż w tej decyzji zostałam nieugięta.

Po chwili nasza reprezentacja została wywołana do odebrania srebrnych medali, a wokół mnie zrobiło się pusto. Mimo wszystko z uśmiechem obserwowałam, jak każdy pojedynczo dostawał wstążkę z nagrodą, a następnie kierował się do pamiątkowego zdjęcia.

- Za 4 lata znowu uda im się wygrać - powiedział stojący obok mnie Marco.

- Najpierw to wy się skupcie na nadchodzącym euro - odparłam, nadal patrząc w stronę reprezentacji.

- Euro mamy w kieszeni, tam nie ma Argentyny, Brazylii, Maroka - odpowiedział.

- Ale jest Hiszpania, Portugalia, Chorwacja - wspomniałam, ponieważ te drużyny faktycznie mogły zagrozić Francji.

- Jedź potem do apteki po test ciążowy - zmienił temat, a mnie aż wryło w ziemie.

- Nie zaczynaj tej idiotycznej gadki. Znasz pojęcie stres? Czy może mam ci przybliżyć? - odparłam, przenosząc tym razem wzrok na mężczyznę.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now