|| 12 ||

2.3K 82 69
                                    

POV: Kylian

Wyszedłem na balkon, aby nacieszyć oko spokojnym widokiem, bo jedyne co będę zaraz widział to tłok w hotelowej restauracji, która dzisiaj była zarezerwowana tylko dla Francuskiej Kadry oraz wszystkich osób z nią związanych.

Odetchnąłem głęboko, zamykając oczy. Co jakiś czas wsłuchiwanie się w szum fal przerywał mi jakiś dźwięk, dochodzący obok. Odwróciłem głowę, marszcząc brwi na widok Olivii, która truła swoje płuca tym elektrycznym świństwem.

Dziewczyna chyba mnie nie widziała, ponieważ jej twarz ukazywała spokój, którego ostatnio nie byłem w stanie u niej zaobserwować. Odkąd przyjechała do Francji, była w ciągłym biegu, któremu towarzyszyły wypadki. Od dwóch dni w jej życiu było jeszcze sporo złości i nerwów, związanych z sytuacją między mną, a Didierem Deschampsem. 

To zdecydowanie nie była ta sama Olivia co w 2018. I tu nie chodzi o charakter, bo rozumiem, że na przestrzeni czterech lat ludzie się zmieniają. Na jej twarzy nie gościł już ten promienny uśmiech, który wcześniej towarzyszył jej ciągle. Dostrzegłem go jedynie pierwszego dnia, kiedy pomogłem jej dostać się na stadion, oraz gdy miała stłuczkę. Teraz dodatkowo się do mnie nie odzywała, albo robiła to w byle jaki sposób.

- Rzuć to dziadostwo, kompletnie nic ci to nie da - powiedziałem, przenosząc wzrok na spokojne morze.

- Boże - usłyszałem ciche westchnięcie, a następnie kilkukrotne klikanie w przycisk od e-papierosa.

- Dziękuje - oznajmiłem spokojnym tonem, a po chwili poczułem jej wzrok na sobie.

- Nie robię tego dla ciebie - rzuciła, a ja przeniosłem swój wzrok na jej twarz.

- W takim razie dziękuje w twoim imieniu - posłałem jej uśmiech, po czym wróciłem do pokoju, zamykając drzwi balkonowe.

Dochodziła 19:30, więc schowałem telefon i kartę do kieszeni w spodniach, poprawiłem czarną marynarkę  i wychodząc z pokoju zgasiłem światło. Skierowałem się w stronę windy, przy której stało już kilku moich kolegów.

- No to co panowie, dziś po drineczku? - spytał Karim Benzema, skacząc wzrokiem po naszych twarzach.

Jeśli trener nie będzie miał nic przeciwko, to czemu nie - odpowiedział mu Griezmann, zbijając piątkę z Dembele, który był tego samego zdania.

- Wsiadajcie, bo znowu będziemy czekać nie wiadomo ile - pospieszyłem ich, kiedy drzwi od windy się rozsunęły.

W windzie prowadziliśmy żywą dyskusje na temat grupy w której się znajdujemy. Zjechaliśmy na sam dół hotelu, kierując się w stronę przeszklonych drzwi, na których wisiała kartka z napisem rezerwacja. Przeszedłem przez próg i zaobserwowałem małe zgromadzenie osób, które w codziennych rzeczach pomagały trenerowi.

Ciemny wystrój sali zapierał dech w piersiach, było tu bardzo klimatycznie. Uścisnąłem dłoń z Marco, który poklepał mnie po plecach szepcząc, że cieszy się z mojej obecności.

- Zaraz wszyscy powinni się pojawić - z końca sali dobiegł głos Didiera, który rozmawiał z Adrienem.

Dźwięk szpilek rozbrzmiał się po korytarzu, a w drzwiach pojawiła się Olivia Deschamps. Wyglądała obłędnie. Czarna, dopasowana sukienka idealnie opinała jej fantastyczną figurę, uwydatniając to, co powinna. Rozpuszczone, pokręcone ciemne włosy zdecydowanie dodawały jej charakteru.

Przywitała się z każdym, kierując się w stronę ojca i fizjoterapeuty.

- A ty co uważasz Kylian, z kim zmierzymy się w finale? - z moich przemyśleń wyrwał mnie głos Oliviera, który stał obok mnie z Kounde.

A new beginning | Kylian MbappeTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon