| 24 |

2.2K 100 48
                                    

Po przyjemnej kąpieli w wannie, która trwała jakąś godzinę ubrałam się w krótkie, dresowe spodenki i luźny t-shirt. Rozpuściłam włosy, po czym wyszłam z łazienki, gasząc za sobą światło. Zdziwiłam się, widząc pokój w którym nie było Francuza, a na łóżku leżał pad od playstation razem z moim i jego telefonem. Odblokowałam swoje urządzenie i od razu zadzwoniłam do Griezmanna.

- Antoine? Jest może u ciebie Kylian? - spytałam, przyglądając się jego twarzy, ponieważ połączenie było wykonywane za pomocą facetime'a.

- Nie ma - powiedział, oblizując usta z czekolady.

- A wiesz gdzie może być? - zadałam drugie pytanie, przysiadając na materacu.

- Nie wiem, zadzwoń do niego to ci najpewniej powie - oznajmił, przemieszczając się gdzieś z telefonem.

- Przecież bym to zrobiła od razu, ale zostawił telefon w pokoju - mruknęłam, spoglądając na czarnego iphone'a napastnika.

- Niestety nie mam jak ci pomóc, może jest u Raphaela, albo poszedł zjeść?

- Raczej by mnie powiadomił, ale dobra, dziękuje i nie przeszkadzam - powiedziałam, rozłączając się.

Stwierdziłam, że skoro go nie ma, to czas to wykorzystać. Wyjęłam paczkę papierosów, po czym skierowałam się na balkon. Otworzyłam przeszklone drzwi, a po chwili stałam oparta o barierkę, wypuszczając dym z ust. Spędzałam z Mbappe teraz tyle czasu, że nawet nie miałam chwili na zapalenie.

Nie musiałam się ukrywać, ale mam świadomość tego, że Kylian nie lubił jak paliłam. Jego zdaniem zbędnie niszczyłam swoje zdrowie i wydawałam pieniądze. Poniekąd miał rację, ale ja też miałam swoje potrzeby.

Brak Francuza w pomieszczeniu był bardzo odczuwalny. Nie było na kogo spojrzeć, do kogo się odezwać, po prostu nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Stwierdziłam, że zamówię drinka, więc zabrałam ze sobą telefon i kartę, po czym opuściłam pokój. Zjechałam windą na dół, a po chwili przekroczyłam próg restauracji, podchodząc do barowej części.

- Poproszę jedno mojito - powiedziałam w stronę wysokiego bruneta, który skinął głową.

W oczekiwaniu na alkohol oparłam się o bar, obserwując restaurację jak i korytarz poza nią. Było późno, więc nie było praktycznie żadnej żywej duszy oprócz pracowników.

- Często cię tu widuję, na ile przyjechałaś? - usłyszałam głos za sobą, więc odwróciłam się w stronę barmana.

- Póki Francja nie odpadnie z mundialu, a wie Pan pewnie, że piłka nożna jest nieprzewidywalna, więc nigdy nic nie wiadomo - powiedziałam, opierając łokcie o blat.

- Daniel, a nie żaden pan - odparł, pokazując rząd białych zębów.

- Olivia - posłałam mu uśmiech, spoglądając na drinka, który był w trakcie robienia.

- Czyli jesteś Francuską? - spytał, spoglądając na mnie ukradkiem.

- Pół Francuska pół Hiszpanka - założyłam włosy za ucho.

- Mieszkałaś w Hiszpanii? - podniósł głowę, przez co nasz wzrok się skrzyżował.

- Szesnaście lat - mruknęłam, przenosząc ciężar ciała na drugą nogę.

- Cholera, a mogę wiedzieć ile masz lat? Przepraszam za pytanie, ale sam jestem Hiszpanem - powiedział z entuzjazmem, na co zaśmiałam się w duchu.

- Dwadzieścia dwa - oznajmiłam, przewracając kartą w dłoni.

- Ja za cztery dni dwadzieścia pięć - odparł, wyciskając sok z limonki.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now