| 46 |

2.2K 106 168
                                    

Osiemnasty grudnia. To już dzisiaj, sądny dzień. Za dziesięć godzin wszyscy się dowiedzą, kto zostanie mistrzem świata w 2022 roku. Czy się bałam? Byłam zestresowana jak cholera. Pomijając już to, że w nocy budziłam się co czterdzieści minut, dziś rano nie byłam nawet w stanie nic przełknąć.

Czy Kylian się bał? Trudno powiedzieć. Przespał spokojnie całą noc, na śniadaniu zabawiał towarzystwo siedzące przy stole, jednak w pokoju milczał, był jakby wyłączony. Najpewniej próbował pozbierać myśli i skupić się na jednym, ważnym celu.

Liczył na nich cały sztab szkoleniowy, rodziny, przyjaciele. Cała Francja liczyła dzisiaj na naszą reprezentacje. Liczyli sami na siebie. Argentyna była bardzo faworyzowana, już od rozgrywek grupowych mnóstwo osób wskazywało Argentyńczyków jako mistrzów tego roku.

- Jak się czujesz? - spytałam, siadając na łóżku obok napastnika.

- W porządku. Czuje to samo co cztery lata temu i to samo co chce czuć za kolejne cztery lata. Spokój, a to oznacza jedno, zwycięstwo - odparł, a ja mimowolnie ułożyłam głowę na jego brzuchu, przytulając się.

Z jednej strony cieszyłam się, że z naszej dwójki to ja byłam tym kłębkiem nerwów, bo przynajmniej on miał czystą głowę, która na pewno była mu w tym momencie potrzebniejsza niż mi. Przyczynił się do tego najpewniej też psycholog sportowy, ponieważ francuska kadra była pod opieką takowego.

Z drugiej jednak w mojej głowie nie było żadnych innych myśli, niż mecz.

Przeleżeliśmy tak z półtorej godziny, oglądając jakieś głupoty w telewizji. Francuz delikatnie przeczesywał moje włosy palcami, co jakiś czas zarzucając mi je na oczy.

Przez ostatnie dwa dni między nami nie było spięć, ale w powietrzu było czuć, że coś jest nie w porządku. Przebrnęłam przez rozmowę z Antoine'm, który wytłumaczył mi, że im bliżej ważnego wydarzenia, tym bardziej Kylian wtedy zamyka się w sobie i skupia się tylko na jednym. Uwierzyłam mu, bo będąc z nim w reprezentacji na pewno wiedział o czym mówi.

***

- Niezależnie od wyniku, jesteście wielcy. Pamiętajcie o tym - powiedział mój ojciec, kiedy wszyscy razem siedzieliśmy przy stole, ten ostatni raz tutaj.

- Wchodzicie, robicie swoje i wychodzicie. Szybka gierka - odezwał się Marco, spoglądając na piłkarzy.

- Najgorsza jest ta cała ceremonia na koniec, nagrody i to wszystko jest tak stresujące - powiedział Fofana.

- To pomyśl co będzie, jeśli któryś z nas będzie musiał iść po nagrodę imienną w momencie, kiedy przegramy - wtrącił się Giroud.

- Nie wierzę, że właśnie z twoich ust padło słowo przegrana - mruknęłam, patrząc na Oliviera.

- Ja też nie, ale to Argentyna, a nie Chorwacja - odparł, wkładając do ust karmelizowaną marchewkę.

- Nie mów tak, bo myślami przyciągniesz wynik - do rozmowy dołączyła się Lucrecia.

- Masz racje. Zmiażdżymy ich. Wygramy 10-0 i będziemy się śmiać Messiemu w twarz - odpowiedział ciemnookiej, a każdy się zaśmiał.

- Finał to i tak wielkie osiągniecie, pamiętajcie o tym - powiedziała Valentina, siedząca naprzeciwko Mbappe.

- Zjedz coś - mruknął siedzący obok mnie Francuz, który trzymał dłoń na mojej nodze.

- Nie dam rady - odparłam, patrząc na stojącą przed sobą szklankę z wodą.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now