|| 29 ||

2.2K 95 28
                                    

POV: Kylian

Był poniedziałek, godzina dziesiąta. Przebudziłem się sam z siebie, ponieważ nie miałem ustawionego budzika. Cały wczorajszy dzień przespałem, bo czułem się fatalnie przez imprezę po sobotnim, wygranym meczu.

Spojrzałem w lewą stronę, obserwując śpiącą Olivię. Leżała z prawą ręką podłożoną pod głowę, spokojnie oddychając. Ciemne kosmyki włosów nachodziły jej lekko na twarz.

Korzystając z tego, że Deschamps jeszcze śpi, podniosłem się z łóżka, kierując się w stronę łazienki.
Umyłem się, ubrałem świeże ubrania i po piętnastu minutach byłem gotowy na dzisiejszy dzień.

Konferencje mieliśmy na godzinę piętnastą, więc to oznaczało, że z hotelu wyjedziemy pewnie o czternastej, żeby przygotować się na miejscu.

Wyszedłem z łazienki, a Olivia wciąż leżała w tej samej pozycji, w której widziałem ją ostatni raz.

- Liv - szepnąłem, a dziewczyna jedynie poprawiła się na poduszce - już po dziesiątej, wstawaj - dodałem, gładząc ją po włosach.

- Zaraz - odpowiedziała zachrypniętym głosem, wyjmując rękę spod głowy.

- Będę w restauracji - powiedziałem, na co pomachała twierdząco głową.

Wszedłem do windy, a następnie przycisnąłem przycisk z cyfrą zero. Spojrzałem w lustro i wyglądałem o wiele lepiej niż wczoraj. Wszystko najpewniej za sprawą Olivii, która przynosiła mi jedzenie i pilnowała, żeby woda z cytryną mi się nie kończyła.

- Witam - skrzyżowałem wzrok z moimi drużynowymi kolegami, odsuwając wolne krzesło.

- A co ty tu robisz bez Liv? - spytał Olivier, smarując kromkę chleba masłem.

- Odsypia ciężką noc ze mną - odparłem, opierając ręce na stole.

- Aż tak dałeś jej w kość? - zaśmiał się Grizou, na co przytaknąłem głową.

- Między wami już w porządku? - spojrzał Raphael, który był trzecim wtajemniczonym we wszystko, co się między nami dzieje.

- Póki co tak - odpowiedziałem, biorąc serwetkę w dłoń.

- I myślisz, że coś w końcu z tego będzie? - zapytał Giroud, błądząc wzrokiem po stole.

- Wiecie co.. - zacząłem patrząc na Antoine'a, który zaczął kręcić przecząco głową.

- Hejka - usłyszałem za plecami delikatny głos.

- Wyspana? - Raphael zadał pytanie niebieskookiej.

- W miarę - odparła, siadając obok mnie.

Nie minęła sekunda, a za naszymi plecami pojawił się ten irytujący pracownik.

- Chcecie coś? - mówił niby do nas, ale patrzył tylko na Olivię.

- Ty się w końcu określ, czy jesteś kelnerem, czy barmanem - mruknąłem, patrząc w kartę.

- Masz racje, źle sformułowałem pytanie. Liv, chcesz coś? - posłał mi pogardliwy wzrok, a ja miałem ochotę jedynie wstać i mu przywalić.

- Na razie dziękuje - odpowiedziała mu Deschamps, odczuwająca napiętą atmosferę.

- Co za debil - rzucił Varane, gdy Daniel odszedł od naszego stolika.

- Przestańcie - wtrąciła się córka trenera.

- Gotowi na konferencje? - zmienił temat Antoine, co było trafną decyzją w tej sytuacji.

A new beginning | Kylian MbappeМесто, где живут истории. Откройте их для себя