|| 13 ||

2.2K 78 36
                                    

POV: Kylian

Olivii nie było już z pół godziny, a przy stole nie toczyły się inne tematy niż finału, a na dobrą sprawę mundial się jeszcze nawet nie zaczął. Odsunąłem krzesło i skierowałem się w stronę baru, aby zamówić jakiś alkohol. Gdy szkło zostało napełnione cieczą, upiłem dwa łyki, kierując się w stronę podwórka.

Przede mną otworzyły się automatyczne drzwi, a nieopodal nich była Liv. Dziewczyna siedziała na schodach, obok niej leżała torebka i stał drink, a za nią unosił się dym, najpewniej papierosów, które uwielbiała łączyć z alkoholem.

- Można? - szepnąłem nad jej uchem, na co spojrzała w górę, machając twierdząco głową - długo cię nie ma - dodałem, siadając obok ciemnowłosej.

- Myślę - powiedziała cichym tonem, patrząc przed siebie.

- Olivia, co się dzieje? - spytałem, nie widząc w niej cienia radości. Przez cały wieczór go nie widziałem.

- Nic - wzruszyła ramionami, wypuszczając dym z ust.

- Pijesz dziś tyle, żeby od czegoś uciec, co się dzieje? - zadałem ponownie to samo pytanie, ale naprawdę dawno nie widziałem jej w takim stanie.

- Za dużo się dzieje Kylian, za dużo - wyszeptała, wyrzucając spalonego papierosa gdzieś obok.

- Możemy w końcu szczerze porozmawiać? - powiedziałem, przyglądając się cały czas jej twarzy.

- Jak masz coś do powiedzenia to proszę bardzo, bo ja nie mam nic - rzuciła, przekręcając głowę w moją stronę. Jej niebieskie oczy błyszczały, ale był to błysk zbierających się w nich łez.

- Liv, nie poznaje cię. I nie tylko ja. Olivier się martwi, dziś zagadał też do mnie Marco - zaśmiała się pod nosem na moje słowa, upijając łyk aperola - Wróciłaś tu inna. A dzisiaj dodatkowo jesteś tak opryskliwa w stosunku do mojej osoby, a ja nawet nie mam pojęcia o co chodzi - dodałem, wyjmując telefon z kieszeni, ponieważ wbijał mi się w udo.

- Kylian, zawiodłeś mnie i ojca. Najpewniej tyczyłoby się to całej kadry, gdyby tylko wiedzieli, że zabawiłeś się z Hugo na imprezie. Zatajałeś przede mną prawdę, mówiąc, że wszystko jest okej. Walczyłam, żebyś tu przyjechał i właściwie nie wiem, czy zrobiłam to bardziej dla ciebie, siebie, czy reprezentacji - wyrzuciła z siebie całe emocje, skubiąc nerwowo skórki przy paznokciach.

- Wiem, że moje zachowanie nie było rozsądne, ale nie możesz mnie rozliczać z czegoś, co tak naprawdę cię nie skrzywdziło Olivia. To był mój wybór, byłem gotowy ponieść konsekwencje za tą głupotę, ale dzięki tobie jej nie ponoszę i za to ci dziękuje, lecz jesteśmy dorośli. Nie możesz się obrażać za takie rzeczy - powiedziałem spokojnym tonem, patrząc przed siebie. Dziewczyna robiła dokładnie to samo.

- Okej, jeśli tak uważasz to spoko - rzuciła, a we mnie się aż zagotowało, nienawidziłem być zbywany tak głupimi odpowiedziami.

- Co się dzieje u ciebie prywatnie? - zadałem jej kolejne pytanie dzisiejszego wieczoru, ale to była jedyna szczera rozmowa między nami odkąd przyjechała.

- Znalazłam pracę - oznajmiła, podciągając swoje nogi stopień wyżej.

- Fantastycznie, ale wiesz, że nie o to pytam - oparłem łokieć o swoje kolano, podpierając dłonią głowę.

- Wyrzucili mnie z domu w Hiszpanii, dlatego przyjechałam do Francji - odpowiedziała po dłuższej chwili zachrypniętym głosem. Następnie pociągnęła nosem, wycierając ręką łzy z policzków.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now