| 9 |

2.2K 81 32
                                    

Obudziły mnie promienie słoneczne, które wdzierały się do mojego pokoju przez ogromne okna. Otworzyłam jedno oko, aby sprawdzić na telefonie która jest godzina. Urządzenie wskazywało 7:20. Przeciągnęłam się na łóżku, po czym wystawiłam bose stopy na zimną, drewnianą podłogę.

Tak jak codziennie rano skierowałam się do łazienki, aby wykonać poranną rutynę. Szybki prysznic, umycie włosów i cała pielęgnacja twarzy zajęły mi pół godziny.

Następnie z szafy wyciągnęłam jeansy oraz biały
t-shirt z jakimś nadrukiem. Wzięłam telefon, aby wejść na instagrama. Gavi wstawił wczorajsze nagranie z treningu, Valentina zdjęcie biletów na upragnione wakacje do Włoch, ale moją uwagę przykuło nagranie Kyliana, który był wczoraj na imprezie. Może to były jakieś ważne dla niego urodziny, albo coś?

- Livia, śniadanie - usłyszałam z dołu krzyk ojca, na co zebrałam się z łóżka schodząc na dół.

- Czyli po prostu ogłosimy kontuzję, tak? - doszedł mnie głos Marco, gdy schodziłam ze schodów.

- Tak - potwierdził trener kadry - Olivia, jak się czujesz? - spojrzał w moją stronę, gdy pojawiłam się w zasięgu jego wzroku.

- No nie jest tak dobrze jak myślałam, że będzie. Ale pójdę do jakiegoś lekarza czy coś - odpowiedziałam, siadając przy stole.

- Przyjdź dziś na stadion, mamy fizjoterapeutę, obejrzy cię za darmo - oznajmił, upijając łyk kawy.

- Oczywiście - posłałam mu uśmiech, po czym wzięłam się do jedzenia.

- Livia, do Kataru wyjeżdżamy za dwa dni, także dokładnie się spakuj, nie zamierzam wracać stamtąd za szybko - powiedział, spoglądając na ekran telefonu, ponieważ wyświetlał się tam jakiś numer - Przepraszam was na chwilkę - dodał, łapiąc za urządzenie odchodząc od stołu.

- Kto ma kontuzje? - spytałam, gdy ojciec był na tyle daleko aby tego nie usłyszeć.

- Piłkarz z ławki rezerwowych - odpowiedział mi po chwili Marco, patrząc się na swój talerz z jajecznicą.

- Szkoda, że tuż przed samym turniejem- powiedziałam, łapiąc za szklankę z sokiem.

- Tak, mi i twojemu ojcu też przykro - przeleciał wzrokiem po mojej twarzy, po czym wrócił do jedzenia.

- Marco, musimy jechać, Amelie mówi, że coś jej się nie zgadza - rzucił mój ojciec wracając do stołu - A ty zajdź dziś do tego fizjo, może będzie mógł coś poradzić - spojrzał na mnie, upijając ostatni łyk kawy.

Po zjedzonym śniadaniu odniosłam wszystko do kuchni i załadowałam zmywarkę. Dziwne rzeczy dzieją się przed tym mundialem, a zachowanie ojca i jego asystenta jest jeszcze bardziej podejrzane, niż zwykle.

Poszłam na górę po torebkę, do której wrzuciłam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Zadzwoniłam po ubera, którym sprawnie dojechałam pod stadion.

- Identyfikator - jedno słowo, a tak wiele wspomnień w głowie. Pokazałam nowemu ochroniarzowi plakietkę, który po chwili przepuścił mnie przez bramkę.

Weszłam na stadion i sprawnym krokiem skierowałam się pod drzwi, na których wisiała plakietka z napisem Fizjoterapeuta. Zapukałam do drzwi i w tej samej sekundzie usłyszałam, że mogę wejść.

- Olivia, ktoś mnie potrzebuje na boisku? - spytał Adrien, który się mnie chyba nie spodziewał.

- Nie tym razem - zaśmiałam się - miałam wczoraj małą stłuczkę, lekarz powiedział ze mam nadwyrężony krąg w kręgosłupie szyjnym, czy jakoś tak - podałam mu kopertę w której były wszystkie informacje - nie boli na tyle, żebym potrzebowała jakiejś niesamowitej pomocy, ale za dwa dni jest wyjazd, a mi jednak trochę to utrudnia funkcjonowanie - wyjaśniłam, a mężczyzna zaczął przeglądać wyniki wczorajszych, traumatycznych badań.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now