| 19 |

2.2K 92 62
                                    

Obudziłam się, czując delikatny dotyk na włosach. Przetarłam oczy, po czym zobaczyłam wpatrującego się we mnie Kyliana.

- Spałam? - spytałam cicho, mając nadzieję na potwierdzenie mojej teorii.

- Tak - odpowiedział z delikatną chrypką, która wskazywała na to, że Francuzowi również się przysnęło.

- Dziękuje - szepnęłam, wtulając się w jego klatkę piersiową.

- Nie ma za co - odparł, głaszcząc mnie po głowie.

W całej tej ciszy byłam w stanie usłyszeć jego serce, które biło bardzo spokojnym rytmem. Nie wiem, czy byliśmy już pogodzeni, czy był to jedynie etap przejściowy, bo napastnikowi było mnie szkoda. W każdym razie póki się nie kłóciliśmy, mogłam trwać tak bez końca. Urocze było to, że mimo słów, które nas poróżniły, Kylian nadal próbował o mnie dbać i się martwił.

- Jeśli chcesz zdążyć, musisz zacząć się powoli szykować - mruknął, a ja jedynie się przeciągnęłam, mając świadomość, że ma rację.

Wstałam, kierując się do łazienki, a Mbappe odprowadził mnie wzrokiem. Spałam niecałe dwie godziny, ale o dziwo czułam się całkiem w porządku. Pytanie, czy faktycznie było to spowodowane drzemką, czy może napastnikiem, który przy mnie był.

Umyłam się, zrobiłam całą pielęgnację, a następnie przeszłam do makijażu, który pochłonął niecałą godzinę. Ubrałam się w koronkowy top i obcisłe spodnie, planowałam wziąć jeszcze czarną marynarkę, w razie gdyby zrobiło mi się zimno. Na stopy założyłam sportowe buty, które były przełamaniem elegancji (zdjęcie stylizacji nad rozdziałem).

- Może być? - spytałam piłkarza leżącego pod białą kołdrą.

- Nałożyłabyś koszulkę kibica, a nie się stroisz - zażartował, ilustrując mnie wzrokiem od góry do dołu.

- Jasne, od razu z liczbą 10 na plecach, nad którą byłoby twoje nazwisko - rzuciłam, pakując chusteczki do torebki.

- O tak, Giroud byłby zazdrosny - zaśmiał się, skubiąc róg pościeli - A tak serio to bardzo ładnie wyglądasz - dodał, posyłając mi uśmiech.

***

Było po 21, a my wraz z reprezentacją byliśmy już na stadionie. Siedzieliśmy w szatni, w której ojciec wraz z Marco omawiali ostatnie rzeczy, a piłkarze próbowali się wyciszyć. Każdy z nich miał na to swój sposób. Część siedziała w słuchawkach, inni wymieniali się smsami najpewniej ze swoimi drugimi połówkami, a trzeci siedzieli z zamkniętymi oczami, albo patrzyli w jeden punkt. Panowała tu cisza, która tak rzadko zdarzała się we francuskiej kadrze.

Kylian należał do grupy w słuchawkach, krążąc wzrokiem po pomieszczeniu i klubowych kolegach. Momentami podnosił głowę lekko do góry, patrząc w lampy z których biło oślepiające światło.

- Rozpierdolimy ich - rzucił pewny siebie Olivier, który chyba skończył słuchać motywującą playlistę.

- Tylko obyś bramek nie pomylił - zaśmiał się Benzema, siedząc z telefonem w dłoni.

- Módl się żebym nie pomylił bramki z twoją mordą - odpyskował gracz AC Milan, wyjmując słuchawki z uszu.

- Panowie, spokojnie - odezwał się trener, chcąc zachować idealną ciszę.

- To on zaczyna - Karim wskazał palcem na złotą dziewiątkę, a Giroud aż wstał.

- Siadaj - Varane pociągnął napastnika za spodenki, a ten posłusznie wykonał polecenie.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now