| 38 |

2.3K 101 195
                                    

- No w końcu! - krzyknął Olivier, kiedy wraz z Kylianem przeszliśmy przez próg restauracji.

- Czy oni oszaleli? - mruknęłam do stojącego za mną napastnika, który chyba tak jak ja był w szoku.

To, ile osób tu stało było czystą abstrakcją. Jestem pewna, że części z tych ludzi nawet nie znałam. Co do samej restauracji, czułam się, jakbym miała conajmniej jakieś urodziny. Balony, ozdoby, kompletnie niepotrzebnie wydali na to pieniądze, bo wyjście ze szpitala nie jest czymś, co trzeba tak hucznie celebrować. Ale oczywiście było mi bardzo miło.

- Dokładnie trzynaście minut spóźnienia, Olivia, pijesz trzynaście kolejek - powiedział dumny z siebie Karim.

- Już chcecie zakończyć moją zabawę? - spytałam, wyobrażając sobie swój stan po trzynastu shotach.

- Dobra, damy ci te dwie godziny zapasu - wtrącił Olivier, a część reprezentacji się zaśmiała.

- Oficjalnie witamy cię z powrotem z nami i następnym razem uważaj z jakim kretynem wsiadasz do auta - odezwał się Raphael, z którym dzisiaj rano już się widziałam.

- Tak tak, fajnie, że jesteś, ale możemy usiąść już do stołu? - powiedział Fofana, któremu na widok jedzenia aż zaświeciły się oczy.

***

Dochodziła północ, a ponad połowa gości była już w nieciekawym stanie. Oprócz Oliviera i Karima reszta reprezentacji próbowała utrzymać jakiś fason, żeby jutro byli w stanie zagrać przeciwko Anglii.

- Możemy porozmawiać? - usłyszałam za plecami, a na ramieniu poczułam delikatny dotyk.

- Jasne - odparłam, ilustrując wzrokiem mężczyznę, którego skądś kojarzyłam.

- Nie znamy się prywatnie, ale jesteś ważna dla Kyliana, który jest moim przyjacielem, więc cieszę się, że nic ci nie jest - uśmiechnął się do mnie, co oczywiście odwzajemniłam.

- Achraf Hakimi? - spytałam, przyglądając mu się.

- Dokładnie - zaśmiał się Marokańczyk.

- Jestem Olivia Deschamps - wystawiłam do niego rękę, którą po chwili uścisnął.

- Miło cię poznać w końcu osobiście - powiedział, ilustrując moją twarz wzrokiem.

- Achraf, ona już jest zajęta - rzucił Giroud, który ledwo kontaktował.

- Olivier, mam żonę i dzieci - odparł, patrząc na Francuza.

Piłkarze wdali się w małą dyskusję, więc stwierdziłam, że to idealny czas, żeby się ulotnić. Szukałam wzrokiem Mbappe, ponieważ chciałam drinka, ale nie miałam odwagi podejść do baru, za którym stał Daniel rozmawiający z Valentiną.

- Kylian - powiedziałam, podchodząc do napastnika rozmawiającego z Neymarem, Messim i Kounde.

Nie zwrócił na mnie uwagi, więc odeszłam na bok, dając mu jeszcze minutę spokoju. Rozejrzałam się po restauracji, obserwując piłkarzy różnych narodowości. Niektórych znałam osobiście, a innych tylko z nazwiska.

- Kylian - mruknęłam po raz drugi, jednak ten jedynie objął mnie ramieniem, prowadząc żywą konwersację głównie z Brazylijczykiem - Stary - podniosłam swój ton wypowiedzi, szarpiąc go lekko za koszulę.

- Stara, poczekaj chwilę - odparł, zerkając na mnie ukradkiem.

- Zamów mi drinka jak będziesz wolny - powiedziałam, a on przytaknął ruchem głowy.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now