| 35 |

1.9K 100 57
                                    

Drugi dzień w szpitalu zapowiadał się ciężko. Lekarz powiedział, że czeka mnie jeszcze seria badań dla upewnienia się, czy wszystko w porządku. Rano były już u mnie przyjaciółki, które zdały całą relację z meczu z Polską. Trzy do jednego, gol trafiony przez Girouda i dwa przez Kyliana, a co za tym idzie Francja nadal była w grze, a Olivier jak zwykle sobie zażartował.

Byłam w trakcie oglądania jakiegoś serialu w telewizji, dotyczącego życia gwiazd i celebrytów. Przerwał mi to jednak huk otwieranych drzwi, a w nich pojawił się mój ojciec. Był zły i to chyba jeszcze bardziej niż Mbappe wczoraj.

- Masz szczęście, że żyjesz - rzucił, podchodząc do mojego łóżka - Coś ty sobie myślała? - dodał, trzymając dłonie w kieszeniach spodni.

- O co ci chodzi? - na mojej twarzy można było dostrzec dezorientację.

- Masz mnie za idiotę? Naprawdę myślisz, że nie mam pojęcia co ty wyprawiasz? - ton jego wypowiedzi był ostry.

- Tato, o czym ty mówisz? - podniosłam się lekko na łóżku.

- Jeździsz z jakimś idiotą z baru, nie znając go kompletnie, zamiast trzymać kciuki za naszych - wyrzucił ręce w powietrze.

- Poważnie? Twoim problemem jest to, że nie byłam na meczu? - mruknęłam, ilustrując starszego mężczyznę wzrokiem.

- Po pierwsze to mnie okłamałaś, bo zwaliłaś wszystko na paznokcie - zaczął, a ja już wiedziałam, że jego lista wyrzutów jest długa - kolejną kwestią jest pozew od twojego ojczyma, w wyniku którego Mbappe go pobił. Zdajesz sobie sprawę, jak bardzo mogłaś zniszczyć mu karierę? Twoje latanie za barmanem również nie przyniosło korzyści Kylianowi, a dzisiaj widać, że tobie również nie - wskazał na mnie ręką, sugerując, abym najzwyczajniej w świecie na siebie spojrzała.

- Ale ja mu nie kazałam nikogo bić - próbowałam się jakkolwiek usprawiedliwić.

- Olivia, nie zachowuj się jak dzieciak. Chcesz być poważnie odbierana przez ludzi? Bo na ten moment nic na to nie wskazuje - rzucił, a ja spojrzałam na niego pytająco - Przepraszam, że to powiem, bo jesteś moją córką, ale z tobą trzeba najwidoczniej konkretnie - zaczął, a ja nie byłam pewna, czy chcę usłyszeć to, co ma mi do przekazania - Przemyśl, jaka szanująca się kobieta buduje relację z jednym mężczyzną, który daje z siebie sto procent, a po chwili idzie do drugiego i właściwie to skacze z kwiatka na kwiatek - skończył, a ja nie dowierzałam, że mój własny ojciec ma o mnie takie zdanie.

Selekcjoner reprezentacji po swoich słowach odwrócił się i tak po prostu wyszedł. Szczerze mówiąc nawet mnie to nie zaskoczyło, bo Kylian przyzwyczaił mnie już do takich obrotów sytuacji.

Bawiło mnie to, że Francuz wytyka mi błędy odnośnie relacji damsko-męskich w momencie, w którym on nie ma żadnego życia uczuciowego. Po rozstaniu z moją matką nie spotykał się z nikim, tylko oddał się w wir pracy.

***

Było już po dziewiętnastej, a ja jakimś cudem przetrwałam wszystkie traumatyczne badania. Od wizyty ojca nie było już u mnie nikogo, ponieważ poprosiłam pielęgniarkę, aby nie wpuszczała osób chcących mnie odwiedzić. Nie potrzebowałam umoralniania nawet w szpitalu.

Z lekkim trudem wzięłam laptopa leżącego na szafce obok, po czym go odpaliłam. Podczas porannych odwiedzin Valentina wraz z Lucrecią mi go przyniosły, w razie gdybym się nudziła. Weszłam na stronę mojej uczelni, bijąc się z myślami, czy to na pewno jest odpowiedni czas.

- Jak nie teraz, to nigdy - usłyszałam w drzwiach, więc szybko przeniosłam tam swój wzrok.

- Słucham? - zilustrowałam wzrokiem wysoką blondynkę, która była pielęgniarką.

A new beginning | Kylian MbappeWhere stories live. Discover now