Wigilia z danganronpa 1

12 3 0
                                    

Wszystko zaczęło się niewinnie. Aoi jak co dzień zaczynała poranny jogging, a po chwili dołączyła do niej Peko.

– Myślałam, że jesteś chora. Bo wczoraj nie przyszłaś. – Zagadnęła koleżankę, przyśpieszając.

– To długa historia. Wczoraj robiliśmy wigilię klasową i przez to opuściłam trening.

– Na serio zorganizowaliście wigilię klasową?

– No tak, a wy nic nie zaplonowaliście.

– Chyba nie. – Zaczęła zwalniać. – A przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Dlaczego my nie możemy być tacy zgrani. – Zatrzymała się, a Peko zrobiła podobnie.

– No wiesz, to nie jest nasz ostatni rok w szkole, za rok wam się uda.

– Ale ja chcę teraz. – Tupnęła nogą. – Klasa Kaede na pewno też coś zrobi, nie chcę, żebyście później wytykali nas palcami.

– Czy ty trochę nie przesadzasz? – Aoi nic nie odpowiedziała, tylko skrzyżowała ręce na piersiach. – Przecież możesz spróbować zrobić jeszcze wigilię dla swojej klasy. Zostały wam dwa dni, ale wierzę, że ci się uda. – Poklepała ją po plecach.

– Tak, oczywiście że mi się uda. – Znowu zaczęła się uśmiechać i kontynuowały trening.

– Nigdy nie zrozumiem, jakim cudem w środku grudnia chodzisz w krótkich spodenkach i jeszcze w takiej koszulce.

– Nie denerwuj mnie. – Uderzyła ją w bark i rozbawione biegły dalej.

Aoi wzięła do serca pomysł koleżanki i zaczęła wdrażać plan wigilii klasowej, a każdy plan musi mieć odpowiednich wykonawców. Na jej szczęście jeden z wykonawców właśnie wchodził do szkoły.

– Hejka Makoto. – Podbiegła do niego.

– O hej. – Dziewczyna szybko zakłóciła jego przestrzeń osobistą.

– Potrzebuję twojej pomocy. – Niemal chuchała mu na twarz.

– No dobrze, pomogę, jeżeli zdołam. Ale odsuń się trochę. – Zrobiła krok w tył, a on otarł twarz z jej śliny.

– Bo posłuchaj, jest taka sprawa, inne klasy zorganizowały wigilie klasowe, a tylko my nie. No i trzeba to zmienić.

– Ale przecież zostały jakieś dwa dni szkoły, to fizycznie nie możliwe, żebyśmy zdążyli coś przygotować. – Zmarszczyła czoło i zaczęła coś mamrotać pod nosem. – Ale z drugiej strony, jeżeli się przyłożymy, to może nam się uda. – Znowu zaczęła się uśmiechać, a to napełniło go dziwnym ciepłem.

– I tutaj wchodzisz ty. – Nie spodobało mu się to zdanie, ale już nie mógł się wycofać. – Bo zobacz ciebie wszyscy lubią i na pewno ci nie odmówią.

– No nie wiem, czy na pewno wszyscy.

– Oj nie marudź albo ty ich przekonasz albo Sakura. – Zabrzmiało to niemal jak groźba.

– No jej na pewno nikt nie odważy się sprzeciwić.

– To zgadasz się? Proszę, proszę, proszę.

– No nie wiem, to na serio dużo roboty..., ale no dobrze.

– Dzięki, dzięki, dzięki. – Przytuliła go całym ciałem, a dotyk jej skóry upewnił go w przekonaniu, że podjął właściwą decyzję. – Mam coś jeszcze dla Ciebie. – Wyjęła z plecaka coś co wyglądało jak paskudna skóra. – Pożyczyłam to od Tsumugi. To kostium renifera, powinien na ciebie pasować.

– Ja mam w tym chodzić? – Nowe obawy zagościły w jego sercu.

– Oj no nie bądź taki. Będzie zabawnie. – Zrobiła jedną z tych kobiecych smutnych minek.

Danganronpa rozkimny (dawniej wyzwanie 30 dni)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora