Wszystko zaczęło się niewinnie. Aoi jak co dzień zaczynała poranny jogging, a po chwili dołączyła do niej Peko.
– Myślałam, że jesteś chora. Bo wczoraj nie przyszłaś. – Zagadnęła koleżankę, przyśpieszając.
– To długa historia. Wczoraj robiliśmy wigilię klasową i przez to opuściłam trening.
– Na serio zorganizowaliście wigilię klasową?
– No tak, a wy nic nie zaplonowaliście.
– Chyba nie. – Zaczęła zwalniać. – A przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Dlaczego my nie możemy być tacy zgrani. – Zatrzymała się, a Peko zrobiła podobnie.
– No wiesz, to nie jest nasz ostatni rok w szkole, za rok wam się uda.
– Ale ja chcę teraz. – Tupnęła nogą. – Klasa Kaede na pewno też coś zrobi, nie chcę, żebyście później wytykali nas palcami.
– Czy ty trochę nie przesadzasz? – Aoi nic nie odpowiedziała, tylko skrzyżowała ręce na piersiach. – Przecież możesz spróbować zrobić jeszcze wigilię dla swojej klasy. Zostały wam dwa dni, ale wierzę, że ci się uda. – Poklepała ją po plecach.
– Tak, oczywiście że mi się uda. – Znowu zaczęła się uśmiechać i kontynuowały trening.
– Nigdy nie zrozumiem, jakim cudem w środku grudnia chodzisz w krótkich spodenkach i jeszcze w takiej koszulce.
– Nie denerwuj mnie. – Uderzyła ją w bark i rozbawione biegły dalej.
Aoi wzięła do serca pomysł koleżanki i zaczęła wdrażać plan wigilii klasowej, a każdy plan musi mieć odpowiednich wykonawców. Na jej szczęście jeden z wykonawców właśnie wchodził do szkoły.
– Hejka Makoto. – Podbiegła do niego.
– O hej. – Dziewczyna szybko zakłóciła jego przestrzeń osobistą.
– Potrzebuję twojej pomocy. – Niemal chuchała mu na twarz.
– No dobrze, pomogę, jeżeli zdołam. Ale odsuń się trochę. – Zrobiła krok w tył, a on otarł twarz z jej śliny.
– Bo posłuchaj, jest taka sprawa, inne klasy zorganizowały wigilie klasowe, a tylko my nie. No i trzeba to zmienić.
– Ale przecież zostały jakieś dwa dni szkoły, to fizycznie nie możliwe, żebyśmy zdążyli coś przygotować. – Zmarszczyła czoło i zaczęła coś mamrotać pod nosem. – Ale z drugiej strony, jeżeli się przyłożymy, to może nam się uda. – Znowu zaczęła się uśmiechać, a to napełniło go dziwnym ciepłem.
– I tutaj wchodzisz ty. – Nie spodobało mu się to zdanie, ale już nie mógł się wycofać. – Bo zobacz ciebie wszyscy lubią i na pewno ci nie odmówią.
– No nie wiem, czy na pewno wszyscy.
– Oj nie marudź albo ty ich przekonasz albo Sakura. – Zabrzmiało to niemal jak groźba.
– No jej na pewno nikt nie odważy się sprzeciwić.
– To zgadasz się? Proszę, proszę, proszę.
– No nie wiem, to na serio dużo roboty..., ale no dobrze.
– Dzięki, dzięki, dzięki. – Przytuliła go całym ciałem, a dotyk jej skóry upewnił go w przekonaniu, że podjął właściwą decyzję. – Mam coś jeszcze dla Ciebie. – Wyjęła z plecaka coś co wyglądało jak paskudna skóra. – Pożyczyłam to od Tsumugi. To kostium renifera, powinien na ciebie pasować.
– Ja mam w tym chodzić? – Nowe obawy zagościły w jego sercu.
– Oj no nie bądź taki. Będzie zabawnie. – Zrobiła jedną z tych kobiecych smutnych minek.
![](https://img.wattpad.com/cover/320860094-288-k987652.jpg)
ESTÁS LEYENDO
Danganronpa rozkimny (dawniej wyzwanie 30 dni)
AcciónNiestety z powodu braku czasu i chwilowego wypalenia się tekst zostaje zawieszony do odwołania. Wszystko w prologu. Szczególnie proszę przeczytać pogrubione fragmenty.