opinia o Danganronpa: Trigger Happy Havoc

23 2 0
                                    


Zmieniam trochę ten dzień. Teoretycznie powinien brzmieć postać, która mogłaby cię pocałować. Dlatego zamierzam to kompletnie olać i przejść do omówienia każdej części gry na pierwszy ogień pierwsza i osobiście moja ulubiona Trigger Happy Havoc. (przeszedłem ją dwa razy i teraz jeszcze oglądam, żeby porównać odczucia.)

Tak wszyscy mogą jęczeć z bólu, cierpienia i rozpaczy, ale nie zmienię zdania. (Przynajmniej na razie) Jak zawsze mam swoje argumenty na poparcie mojej tezy.

No cóż nie ukrywam, że jedynka broni się, bo była pierwsza. Wszystkie mechaniki, które później zostały udoskonalone w kolejnych częściach, a także czasami popsute pojawiły się w znakomitej większości w pierwszej odsłonie.

Wiele osób zarzuca pierwszej części zbytnie ograniczanie się. I to prawda kolejne części, dzięki temu, że jedynka przetarła im szlak poszły kilka kroków dalej. Problem, że po dwójka i v3 drodze się zapatrzyli i wpadli w ścianę, ale o tym, kiedy indziej.

Zgadzam się jedynka była poligonem doświadczalnym dla całej serii i wykonała swoje zadanie świetnie. Tutaj chyba nawet najwięksi przeciwnicy tej odsłony muszą przyznać mi rację.

Skoro wstęp mam za sobą to za co tak bardzo kocham jedynkę?

Po pierwsze klimat. Nasi uczniowie są zamknięci w szkole. Po doświadczeniach pandemii, a czasami nawet kwarantanny chyba każdy wie, jak permanentne zamknięcie działa na psychikę. A jeżeli ktoś sam nie przejmował się obostrzeniami to niech poczyta kilka artykułów naukowych na ten temat. Plus muzyka gry w połączeniu z ścianami pomalowanymi na bardzo psychodeliczne kolory tworzy atmosferę niepokoju. To nie jest dwójka, gdzie można wziąć leżaczek i wygrzewać się na słońcu. To nie jest trójka, gdzie można się wałęsać po parku. Tutaj masz kilka korytarzy i ścian..., no chyba że ktoś kogoś zabije. Wtedy otwierają się nowe możliwości, nowa przestrzeń. Kto wie, co czeka na kolejnych piętrach.

Moim zdaniem ten koncept z otwieranymi piętrami po każdym morderstwie to dodatkowy po części ukryty motyw. Sami pomyślcie zamordowanie Sayaki dostali basen. Cały gigantyczny basen. Plus bibliotekę i chyba saunę. Aż ciężko mi sobie wyobrazić co musiało dziać się wtedy w ich głowach. Wydaje mi się, że nawet bez tego głównego motywu wreszcie ktoś by się złamał, żeby zobaczyć co jest wyżej. Albo raczej wykorzystał jakiegoś frajera na mordercę. Plus sami pomyślcie załóżmy ktoś nie lubi postaci X i Y. Napuszcza X na Y, później go demaskuje i może się dalej bawić.

Dlatego uważam, że lokacje z jedynki są najmniej przyjazne do jakiegoś sensownego życia. W każdej innej grze mogli gdzieś się wychilować, a tutaj nie. Codziennie te same korytarze, nawet trasy do jadalni mieli tylko dwie. Liceum szczytu nadziej było ich kolejnym przeciwnikiem, kto wie może nawet bardziej morderczym niż Monokuma.

Plus jedynka jest najlepiej zaplanowane. Różne piętra odgrywają rolę w następnych zabójstwach. Choćby basen w 2 i 3 procesie. Biblioteka w 2 i 5. Spalarnia w pierwszym i przy wielkim powrocie Makoto. W dwójce i V3, jak coś się wydarzyło na jednym terenie, to już nigdy nie mamy potrzeby do niego wracać. Poza tą akcją z bombami.

Kolejny wątek. Jedynka położyła się cieniem na wszystkie gry, które w pewnym stopniu ją powielały. 1 rozprawa zawsze była dość przypadkowa. Leon nie planował zabić Sayaki. Teru Teru impostera, a Kaede chciała zabić mistrza gry, a nie Rantaro. Druga rozprawa zawsze zdradzała jakiś sekret. Druga osobowość Toko, relację Peko i Fuyuhiko. Prawdziwy talent Maki. O trzecich procesach już było. Czwarty zawsze miał związek z siłaczami. Sakura w jedynce, Nekomaru ofiarą w dwójce i Gonta morderca w trójce. Piąta rozprawa zawsze jakoś zmieniała „zasady gry". W jedynce Kyoko wykorzystuję ją by zagrać na nosie Monokumi (nie wiem skąd wzięła się teoria, że to Oma dopiero go przechytrzył. De facto Monokuma i Junko weszli w szósty proces niemal absolutnie na zasadach Kyoko). W Drugiej części ginie druga najważniejsza postać w grze... dobrze, że chociaż Nagito też zginął przynajmniej na pięć minut. W V3 jest to zamieszanie z Omą. Znacie moje zdanie ta sprawa była sztucznie przedłużana, ale o tym też, kiedy indziej. No i 6 sprawa już jest czysto fabularna.

Danganronpa rozkimny (dawniej wyzwanie 30 dni)Où les histoires vivent. Découvrez maintenant