V3

13 2 0
                                    

Angie

Angie siedziała zamknięta w swojej pracowni. Kaede nawet na korytarzu słyszała, jak kilof rytmicznie uderza w marmur. Nie była to najpiękniejsza melodia, jaką słyszała w życiu, ale czuła z niej emocje, jakie Angie wkładała w akt twórczy.

– Mogę zająć chwilkę? – zapytała, kiedy przekroczyła próg.

– Atua mnie ostrzegał, że przyjdziesz. – Dłuto i młotek położyła na ziemi.

– Czyli zapewne też wiesz, o co zamierzam Cię poprosić. – Angie lekko się skrzywiła, ale w swoim życiu naciągaczki sekciarskiej radziła sobie z większymi problemami.

– Atua nie zdradza nam wszystkich tajemnic – odparła siląc się na jeszcze bardziej mistyczny głos niż zawsze.

– Wylosuj z tej kuli kogoś na wigilię. – Kaede wyjęła z torby dużą fioletową kulę. – Jest szczelna, więc nie ma oszukiwania.

– Atua mnie poprowadzi. – Wyjęła kartkę i szybko schowała ją do kieszeni.

– Nawet nie przeczytasz kogo wylosowałaś? – zapytała.

– Atua mi powiedział, kim jest ten szczęściarz. – Ta rozmowa już dawno zmęczyła pianistkę, więc skinęła głową i wyszła.

Tuż po zamknięciu drzwi Angie sprawdziła kogo wylosowała i zaśmiała się lekko. Porzuciła dotychczasowy projekt i zaczęła tworzyć kolejne dzieło.

Na wigilii podeszła do Kaede.

– Najlepszego. – Wręczyła jej zawiniątko. Akamatsu przez dłuższą chwilę zbierała się na odwagę, żeby je otworzyć.

– To jest prześliczne. – Dostała figurkę z drewna przedstawiającą ją z pianinem.

– Podziękuj Atua.

Gonta

Gonta był na placu przed szkołą. Leżał na ziemi, żeby obserwować robaki, na szczęście Kaede był dość wysoki, więc od razu go wypatrzyła. Podeszła do niego najciszej, jak zdołała, ale nie miała serca odrywać go od obserwacji. Szczęście po raz kolejny się do niej uśmiechnęło i Gonta akurat kończył pracę.

– Gonta. – Chłopak wbił w nią łagodne spojrzenie.

– Gonta znalazł robaka. – Uśmiechnął się szeroko i pomachał słoikiem z robakiem.

– Jest naprawdę ładny. – Udawała miłą i wyjęła kulę do losowania. – Proszę, możesz wylosować kogoś na wigilię? – Gonta schował słoiki i wyciągnął karteczkę.

– Kirumi. – Nagle posmutniał.

– Co się stało? – Pogłaskała go po plecach.

– Ona nie lubi robaczków, Gonta nie wiedzieć co jej kupić.

– Spokojnie Gonta, jestem pewna, że taki dżentelmen jak ty sobie z tym poradzi. – Dalej klepała go po plecach.

– Tak, masz rację. – Odszedł zamyślony.

Na wigilii podszedł do pokojówki.

– Co się stało Gonta? – zapytała, kiedy się zbliżał.

– Gonta ma dla Ciebie prezent. – Wyjął krawat z nadrukowanymi robakami. – Teraz będziemy rodzeństwem dżentelmenów. – Twarz Kirumi zastygła w nieopisanym grymasie, a po sekundzie usłyszeli drwiący śmiech Kokichiego. – Nie podoba ci się? – zapytał, spuszczając głowę.

– Podoba i to bardzo, najlepsze prezenty są od serca. – Założyła krawat i chodziła w nim przez całe przyjęcie, a nawet później zdarzało jej się go założyć.

Danganronpa rozkimny (dawniej wyzwanie 30 dni)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz