Słowem wstępu

471 18 9
                                    

Zacznijmy od tego, że jestem typem człowieka, który sport lubi oglądać, ale niekoniecznie go uprawiać. A wśród ulubionych dyscyplin (do oglądania oczywiście) znajduje się tenis. Nigdy w niego nie grałam (uznajmy, że gra na Xboksie się nie liczy), ale od kilku (może nawet kilkunastu) lat z zainteresowaniem śledzę rozgrywki wielkoszlemowe. A już zwłaszcza odkąd mamy tak świetnych polskich tenisistów jak Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Ale wróćmy do początku.

Nie pamiętam dokładnie, kiedy i jak to zainteresowanie się we mnie zrodziło, ale jestem prawie pewna, że pierwszy turniej, który świadomie obejrzałam to Australian Open. O rok nie pytajcie, ale musiało to być w czasach szkolnych, gdyż pamiętam, że miałam ferie i dzięki temu mogłam oglądać mecze nadawane u nas w porze rannej (no wiecie, różnica stref czasowych). Od tamtej pory z dużym entuzjazmem śledzę kolejne rozgrywki, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, oglądam skróty meczów, czytam artykuły.

I właśnie jeden z takich artykułów, na który natknęłam się w Internecie w zeszłym roku, stał się inspiracją dla tej historii. A dotyczył on spotkania Igi Świątek z jej wielkim idolem – Rafaelem Nadalem – na treningu przed Rolandem Garrosem. Tenisiści zagrali mini-mecz, przy którym na pewno świetnie się bawili. Po przeczytaniu tego artykułu naszła mnie pewna myśl – a gdyby tak młodziutka zawodniczka zyskała szansę za zagranie ze swoim idolem w meczu o wielką stawkę? I tak oto narodził się zalążek historii Alexandra i Amelii. Mistrza w trudnym momencie swojej kariery i dopiero rozpoczynającej swoją przygodę ze światowymi kortami skromnej dziewczyny. Co z tego ostatecznie wyjdzie? Ja już mniej więcej wiem, Wy przekonacie się o tym niebawem.

Jedna kwestia nie ulega wątpliwości – będzie to typowy romans sportowy. Mało ambitna historia? Być może, ale właśnie na taką mam ochotę. Poza tym postaram się rozwinąć także inne wątki, nie tylko ten dotyczący rozwoju relacji głównych bohaterów. Mam nadzieję, że przy czytaniu losów Amelii i Alexa będziecie się bawić równie dobrze, jak ja przy ich pisaniu ;)

Jak pewnie nietrudno się domyślić, nie jestem ekspertką, jeśli chodzi o rozgrywki tenisowe. Coś tam oczywiście wiem, ale nie jest to wiedza szczegółowa. Postaram się jednak, aby kwestie związane z turniejami, treningami, itp. wypadły wiarygodnie. Niestety Google nie jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na niektóre nurtujące mnie w tych aspektach pytania, tak więc czasami puszczę wodze wyobraźni (w granicach rozsądku oczywiście) lub nagnę trochę faktów dla celów fabularnych. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. W końcu to tylko fikcja literacka, a nie reportaż o światowym tenisie :D

Długo zastanawiałam się, czy w wykreowanej przeze mnie rzeczywistości powinny istnieć takie ikony tenisa jak choćby siostry Williams. Ostatecznie uznałam, że gdybym do grona trójki wielkich mistrzów – Novaka Djockovića, Rogera Federera i Rafaela Nadala – dodała jeszcze Alexandra Haywarda zrobiłoby się trochę tłoczno xD Dlatego uznałam, że stworzone przeze mnie środowisko tenisowe będzie w pełni „autorskie". Jestem jednak przekonana, że emocji nie zabraknie.

W historii pojawi się sporo scen opisujących grę na korcie, a co za tym idzie będę używać odpowiedniego do tego słownictwa. Jestem świadoma tego, że nie każdy może wiedzieć, co to drop shot czy volley, dlatego jako następny post umieszczę słowniczek, w którym zawarłam najistotniejsze, moim zdaniem, pojęcia. Gdyby w tekście pojawiło się coś, czego tam nie umieściłam, a będzie dla Was niezrozumiałe, dajce znać. Uzupełnię słowniczek :)

To tyle słowem tego przydługiego wstępu. Zapraszam do lektury i dzielenia się wrażeniami po niej :D

Pierwszy rozdział już za tydzień ;)

Love OpenWhere stories live. Discover now