Mętlik

1K 45 17
                                    

*Britney*
- Jesteśmy! - w korytarzu rozległ się głos Nowego. Mężczyźni wnieśli do przedpokoju dwie siatki zakupów i poszli umyć ręce. Z Basią zajrzałyśmy ciekawsko do toreb, po czym przystąpiliśmy do ich rozpakowywania i chowania produktów do szafek i lodówki.
- Dzięki chłopaki - powiedziała z wdzięcznością Basia, do czego z resztą przyłączyłam pełen wdzięczności uśmiech.
- Powiem Wam, że całkiem milutka okolica - odezwał się Szczęsny - Ten market też całkiem niedaleko.
- Jutro po zajęciach moglibyśmy pójść na spacer po okolicy - zaproponowałam - Może znajdziemy jakaś dobrą knajpę.
- Dobry pomysł - zgodziła się entuzjastycznie przyjaciółka. Chłopakom też ten pomysł się spodobał.
- Czyli co, jutro od 8.00 zaczyna się teoria, o 10.00 są zajęcia praktyczne, w terenie, kończymy koło 16 i idziemy na obiad na miasto - podsumował Nowy.
- To ja poszukam w necie jakiś miejsc godnych uwagi - zgłosił się Kuba.
- No dobra - powiedziałam.
- Która wogóle jest godzina? - spytał Nowak.
- 21.03 - odpowiedziała Basia.
- Macie jakieś plany na ten wieczór? - zagadał Szczęsny.
- Ja nie wiem, jestem starsznie zmęczona i cholernie boli mnie kręgosłup - westchnąłam, wyginając się lekko w bok. Poczułam ma sobie bystry wzrok Gabrysia.
- Ja też w sumie nie wiem, zaraz będę na dobranoc dzwonić do Tadzia - dorzuciła koleżanka - A wy?
- Ja też w sumie nie wiem, ale strasznie boli mnie głowa - powiedział Nowy, ocierając ręką czoło.
- Myślę, że najlepiej będzie jak byśmy się pokąpali, kto tam chce, i poszli spać - skwitował Kuba.
- Wiecie co, też tak uważam. Jesteśmy po długiej podróży, jutro musimy rano wstać, powinniśmy dziś już odpocząć - dorzuciłam.
- Zgoda. - dodali Nowy i Basia.

Poszliśmy po kolei się kąpać. W tym czasie reszta kończyła sprzątać swoje rzeczy, ogarniać kuchnie i takie tam.

Basia się myła, ja leżałam na łóżku, tak jak chłopaki. Światło w pokoju było już zgaszone. Każdy robił coś na telefonie. Wbiłam swój wzrok w ekran, konkretnie w ostatnią wiadomość od matki. Nie mogłam uwierzyć w to, co czytałam. Co ona sobie wyobraża? Skąd pomysł, że Nowak jest moim chłopakiem? Do tego ta rozmowa z Basią przybiła mnie w zadumie, kim dla mnie jest Gabryś, a kim jestem dla niego ja. Wiedziałam, że matka nie odpuści - to nie będzie takie łatwe. Nie wiem, czego ona ode mnie oczekuje. Pewnie znowu chce przejąć kontrolę nad moim życiem. Nie mam zamiaru jej na to pozwolić i dać jej wy
manewrować się w jej gierki. O nie.

*Nowy*
Leżałem na łóżku, przeglądając leniwie social media. Nie dawała mi spokoju rozmowa z przyjacielem. Przecież to co mówił było co najmniej niedorzeczne. Ja i Britney? Jesteśmy tylko przyjaciółmi, nie wiedziałem, że ktokolwiek postronny może widzieć naszą relację inaczej. Podniosłem oczy znad ekranu, przyglądając się Britney. Jej zrok był wbity w wyświetlacz telefonu, nerwowo zagryzła wargę. Na jej twarzy wprost malowało się zmartwienie. To, co ujrzała w telefonie wtedy, w kuchni, dalej ją zadręczało. Ciekawe tylko, czy to ma jakiś związek z magicznym wybawieniem mnie z tarapatów na komendzie. Jestem prawie pewny, że to ona. Tylko nie miałem dowodów. No i pomysłu, jak to mogła zrobić. Teoretycznie nie mogła nic zrobić, ale w praktyce sposobów mogła znaleźć kilka. Raczej tych mniej legalnych.

*Britney*
Myślałam o tym ciężkim dniu. Starsznie się ciągnął, a zmęczenie brało już nade mnną górę. Basia weszła do pokoju w piżamie, już wykąpana, ogarnięta i bez makijażu. Tak jak dorośli i dojrzali ludzie wybraliśmy osobę, która zajmuje łazienkę następna.
Zagraliśmy w kamień - papier - nożyce. Pierwszy odpadł Nowy. Zmierzyłam się więc z Kubą i odpadłam oczywiście ja. Westchnąłam i rzuciłam się na łóżko. Ten dzień się tak cholernie dłużył, a ja wprost marzyłam, aby dobiegł już końca. Miałam taki mętlik w głowie, dzisiaj się tyle wydarzyło, a ja nie umiałam sobie tego wszystkiego poukładać. Te wydarzenia nie dawały mi spokoju. Widziałam jak Nowy co chwila wygląda zza ekran swojego telefonu i badawczo się mi przygląda m nie wiedziałam o co mu może chodzić i nie miałam siły się tego domyślać. Zetknęłam na bandarz ścisło owinięty wokół mojej dłoni. Ręka mnie cholernie nawalała. Miałam już dość czekania.

***

Umyłam się, ogarnęłam twarz i założyłan moją ulubioną piżamkę - top i krótkie spodenki w kocim motywie. Weszłam do sypialni. Basia już spała, Kuba chyba też, natomiast Nowak dalej czekał na łazienka. Skradałam się na palcach przez pokój by nie obudzić śpiących przyjaciół. Gdy Nowak zobaczył moją obecność w pomieszczeniu, spojrzał moją w moją stronę. Widziałam, jak jego oczy wędrują po mojej sylwetce od góry do dołu, i z powrotem. Po chwili zawieszki wziął swój ręcznik i skierował się w stronę drzwi.
- Dobranoc - powiedziałam po cichu, zwracając się w jego stronę.
W odpowiedzi chłopak oparty o framugę drzwi się uśmiechnął w moją stronę swoim ciepłym, pełnym dobra uśmiechem. Poczułam ciepło rozchodzące się wgłąb mojego brzucha.
Nakryłam się kołdrą i poszłam spać.

***

Otworzyłam leniwie oczy i spojrzałam na nadgarstek.
- 6.43 - pomyślałam - Pora wstawać.
Podciągnęłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy, rozglądając się po pokoju. Dawno nie przespałam nocy, nie budząc się przy tym aw środku nocy ani razu.
Ale zdaje się, że byłam pierwszą osobą, która wstała. Odkryłam kołdrę, usiadłam na łóżku, opuszczających swoje stopy w puszyste kapcie. Ruszyłam do kuchni, by nalać sobie szklankę wody. Oparłam się o blat, ponowie trąc twarz dłońmi. Wyjęłam po cichu szklankę z górnej półki i podniosłam dzbanek.
- Buuu! - poczułam czyjąś dłoń na swoim karku. Odskoczyłam na bok, oglądając się za siebie. Był to oczywiście ten debil, Nowy.
- Oszalałeś? - wyszeptałam zburzona tak, by nie obudzić kolegów śpiących w pokoju obok. Nowy śmiał się ze swojej głupoty.
- Uwielbiam tak Cię straszyć - śmiał się dalej.
- No właśnie widzę, nowe hobby se znalazłeś - powiedziałam sarkastycznie.
- Jeszcze sporo czasu zostało, dlaczego nie śpisz? - spytał, opierając się rękami o blat, podjadając chrupki z miski na blacie.
- Nie mogłam już spać - powiedziałam, napełniając szklankę wodą - A po za tym, makijaż sam się nie zrobi.
- Mmm, jasne - wymamrotał, chrupiąc dalej przekąski.
- A ty może jakieś śniadanie byś zjadł, a nie, słone krakersy od rana? - spytałam.
- No już, dobra, dobra - odsunął miskę z blatu.

Poszłam się szykować, a Nowak powoli budził Baśkę i Kubę. Kiedy zaczynałam się malować, dołączyła do mnie Basia. Zacząłyśmy żwawo dyskutować o korektorach, pędzlach, pudrach i paletach cieni. Po jakimś czasie w lustrze dostrzegłam twarze chłopaków, którzy wychylili się przez framugę.
- Dziewczyny, ja nie chcę Wam przerywać waszego koła dyskutanckiego, ale jest już tak trochę późno... - zaśmiał się Kuba.
- Już dobra, jejuu... - westchnęłam, a Basia się roześmiała.
Wyszłyśmy z toalety, wtedy weszli do niej Kuba i Nowy. Udaliśmy się do sypialni, wybierając strój. Zrobiłyśmy śniadanie dla całej czwórki i udaliśmy się na zajęcia
Część teoretyczna, oprócz drobnych powtórek ze studiów ratowniczych zawierała nieoczywistą wiedzę i ciekawostki, które są na studiach lekarskich, ale mogą się przydać również przy udzielaniu pierwszej pomocy czy w karetce. Najbardziej interesująca była jednak wiedza o nietypowych sytuacjach, które się jednak zdążają nawet częściej niż mogłoby się nam wydawać. Robiłam kolorowe notatki jak młoda studentka i kujonka. Nowy się przez to ze mnie śmiał. Momentami czułam się jak w podstawówce, ale było super.

Kiedy prowadzący zarządził kilkuminutową przerwę, wzięłam mój zeszyt i wyszliśmy na korytarz.
- Patrzcie! Automat z azjatyckimi przekąskami! - zawołała Basia, wskazując palcem maszynę na końcu korytarza. Zaczęła biec w tamtą stronę, wygłupiając się z Kubą. Po chwili razem z Nowakiem ruszyliśmy za nimi.
- No dobra. Co chcecie? - spytał Szczęsny.
- Ja chcę tą sodę! - wskazałam palcem na szybie na psuzkę gazowanego napoju o smaku malinowym.
- No to ja... O! Ten popcorn cytrynowy! - zawołał Nowak.
- To ja... Wezmę to coś! - wskazał Szczęsny na coś... Ale nie wiedzieliśmy co to było.
- Ja te chipsy owocowe - powiedziała Basia.
Bawiliśmy się jak nastolatkowie. Ludzie się na nas patrzyli, nie rozumiejąc naszego zachowania. My jednak nie zwracaliśmy na to uwagi.
W końcu poczułam, że mam prawdziwych przyjaciół i nie jestem sama.

___________________________________________
na dzisiaj przygotowałam dla was tyle, mam nadzieję, że wam się ten rozdział podoba, dziękuję Wam za wszystko ❤️
ostatnia scena poprzedniego rozdziału>>>>>>>

Przeznaczeni sobie | Na sygnaleWhere stories live. Discover now